REKLAMA

Willie Garson nie żyje. Znany z „Seksu w wielkim mieście” czy „Białych kołnierzyków” aktor miał 57 lat

Willie Garson nie żyje – informację o śmierci aktora przekazał za pośrednictwem social mediów jego syn. Garson chorował na raka.

willie garson nie żyje seks w wielkim mieście white collar
REKLAMA

Nie wiadomo, czy nowotwór był bezpośrednią przyczyną śmierci Williego Garsona – choć jego długoletni menedżer, John Carrabino, potwierdził serwisowi Deadline przykrą informację, nie dotychczas nikt nie ujawnił szczegółów. Artysta miał zaledwie 57 lat.

Willie Garson (ur. w 1964 roku) znany był przede wszystkim z ról Stanforda Blatcha w kultowym „Seksie w wielkim mieście”, w którym występował od 1998 roku (Stanford pojawił się w obu pełnometrażowych filmach i we wszystkich sezonach popularnej produkcji skupionej na Carrie Bradshaw; był najlepszym przyjacielem głównej bohaterki) i Mozziego w „Białych kołnierzykach”, choć telewizyjną karierę rozpoczął już w latach 80. Pojawiał się w niewielkich rolach w produkcjach takich jak „Zdrówko”, „Ally McBeal”, „Mr. Belvedere”, „Przyjaciele”, „Miasteczko Twin Peaks”, „Buffy: Postrach wampirów”, „Z Archiwum X”.

REKLAMA

Willie Garson wystąpił też w głośnych filmach, m.in. w „Dniu świstaka”, „Jak w niebie”, „Zakręconym piątku”, „Być jak John Malkovich” czy „Twierdzy”.

Wiadomo, że Willie Garson brał też udział w zdjęciach do kontynuacji „Seksu w wielkim mieście”, czyli „And Just Like That” od HBO Max. Nie wiadomo, czy zdążył zrealizować wszystkie sceny ze swoim udziałem. Mario Cantone, który w popularnym serialu wcielał się w partnera Blatcha, napisał, że zmarły aktor był prawdziwym „darem od bogów”. Bliscy i znajomi artyści publikują kolejne kondolencje w sieci. Garsona pożegnało też HBO.

Bardzo cię kocham, tato. Spoczywaj w pokoju, cieszę się, że podzieliłeś się ze mną wszystkimi swoimi przygodami i że udało nam się tak wiele osiągnąć. Jestem z ciebie bardzo dumny. Zawsze będę cię kochać (...) Byłeś najtwardszą, najzabawniejszą i najmądrzejszą osobą, jaką znałem. Cieszę się, że podzieliłeś się ze mną swoją miłością. Nigdy tego nie zapomnę i nigdy tego nie stracę

– napisał Nathan Garson.
REKLAMA

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA