"Zrobiłem Księdza na dobrych warunkach" - Smarzowski opowiada nam o pracy nad etiudą Ksiądz
Po tym jak obejrzeliśmy projekcję filmu Ksiądz, mieliśmy okazję porozmawiać z jego twórcą. Wojtek Smarzowski opowiedział nam nieco o kulisach współpracy z ShowMax.
Ksiądz to krótki film fabularny wyprodukowany przez serwis ShowMax, który dzisiaj ma swoją premierę w usłudze VOD. Wczoraj po zamkniętym pokazie prasowym, na którym widziałem przedpremierowo Księdza, pojawił się jego reżyser. Wykorzystałem tę okazję, by zadać mu kilka pytań.
Wojtek Smarzowski opowiedział mi o tym, jak wyglądała praca nad takim formatem, jak do współpracy podchodzili przedstawiciele serwisu ShowMax i czym chciałby się zająć w następnej kolejności.
Piotr Grabiec, Spider's Web: Jak się pracowało nad taką internetową formą? Różniło się to od pracy nad poprzednimi produkcjami?
Wojtek Smarzowski: Proces twórczy był absolutnie... podobny. Różnica była tylko taka, że to krótka forma, a do tej pory pracowałem przy filmach pełnometrażowych. Jeśli chodzi o to, czy film ma emisję w internecie, czy jest wyświetlany w kinach, to z mojego punktu widzenia nie ma żadnego znaczenia.
Dlaczego? Dlatego, że i tak zawsze liczy się historia, emocje, motywacje i aktorzy - albo uda się poruszyć widza, albo nie. Długość filmu też nie ma znaczenia. Jest tylko taka różnica, że pracując przy filmie fabularnym musze zachować większą dyscyplinę. Tutaj mogłem sobie pozwolić na eksperymenty, zabawę, na wymieszanie stylów. To było ciekawe doświadczenie.
Co tak de facto przekonało Pana do podjęcia współpracy z ShowMax?
Zrobiłem Księdza na dobrych warunkach (śmiech) i miałem dużą swobodę twórczą. Zawsze ją mam, ale tutaj komfort pracy był zupełnie inny. I nie jest bez znaczenia, że ShowMax chce finansować polskie filmy i seriale. I zapewnia, że zależy mu na jakości. Dla nas filmowców to jest prezent. Spada nam coś z nieba i powinniśmy z tego korzystać, a wydaje się, że i widzowie mają szansę być zadowoleni.
Dla mnie ta etiuda to było również takie sprawdzanie, jak ta nasza współpraca może wyglądać. Są stacje, które finansują polskie seriale i od razu narzucają - tacy aktorzy zagrają, to musi inaczej wyglądać, trawę malujemy na zielono, a na końcu obowiązkowy happy end. Tutaj do historii wrzuciłem kozę, gdzieś tam kameralnie sobie przegiąłem i wszystko to zostało zaakceptowane. Pod tym względem to jest krzepiące.
Nie było kogoś od nich na planie, kto szeptałby do ucha, co macie robić?
Kompletna wolność.
A jak było z tymi klipami promocyjnymi, wychodziły one organicznie czy były od razu zaplanowane?
Wiedziałem, że musimy zrobić taką promocję ShowMaksowi, ale te filmy powstawały dopiero w trakcie pracy. Już na planie wybierałem elementy, które wydawały się energetyczne promocyjne.
Czy to zwiększyło poziom improwizacji podczas kręcenia?
Nie, te krótkie formy krótkiej formy nie powodowały zwiększenia aktywności.
Czy etiuda była czymś na specjalnie zamówienie dla ShowMax, czy też to stary pomysł, który teraz doczekał się realizacji?
Propozycja ShowMax idealnie zbiegła się w czasie z tym co nosiłem pod czapką.
Ksiądz miał już premierę więc... co dalej? Jest w planach kolejny film dla ShowMax?
Jesteśmy w trakcie rozmów, a co z nich wyniknie - zobaczymy. Wierzę, że wśród projektów wspieranych i finansowanych przez ShowMax będzie też któryś z moich.
Jakie dalsze plany poza ShowMaksem?
Muszę wyzerować głowę po Kresach, po Wołyniu. Niedawno były Orły, a za chwilę wychodzi film na DVD i Blu-ray, co zamyka pewien etap w moim życiu. Mam kilka historii współczesnych. Która będzie pierwsza - zobaczymy. Poza tym, razem ze współscenarzystą Wojtkiem Rzehakiem, siedzimy po pachy w serialu, którego akcja dzieje się we wczesnym średniowieczu.