Oba filmy z Wonder Woman już dziś obejrzysz w HBO GO
„Wonder Woman” wraca na HBO GO. Kto jeszcze nie widział jednego z najciekawszych filmów na podstawie komiksów DC, będzie teraz miał szansę to nadrobić.
Powiem od razu: nie jestem przesadnym fanem „Wonder Woman”. Już, powiedziałem to. Moje zdanie nie ma jednak wielkiego znaczenia, bo produkcja z Gal Gadot to ważny punkt na mapie superbohaterskiego kina. Po pierwsze jest to pierwszy film z solową superbohaterką w nowym rozdaniu dla tego gatunku. Co ciekawe Warner Bros na film o swojej heroinie zdecydował się znacznie wcześniej niż jego konkurent spod znaku ekscentrycznej męskości Tony’ego Starka, braku ludzkich potrzeb „Kapitana Ameryki” i – rzecz jasna – miażdżenia Hulka.
Reżyserce Patty Jenkins udało się sprawnie połączyć superbohaterkę wywodzącą się z mitologii z całym sztafażem z antycznych opowieści, a jednocześnie nie zgubić po drodze jej bardzo ludzkiej strony. Nie mam wątpliwości, że właśnie to umiejętne władanie wątkami i akcentami sprawiły, że „Wonder Woman” tak bardzo spodobała się widzom. Niestety, pierwszy film doskonale pokazuje, jak szybko można zmarnować nadzieje pokładane w kontynuacji. „Wonder Woman 1984” okazała się artystyczną porażką. Wszystko to, co tak dobrze grało w „jedynce”, tu okazało się naciągane niczym Lasso Prawdy.
Trudno powiedzieć, dlaczego tak się stało. Obstawiam, że kardynalnym błędem było przeniesienie akcji aż tak daleko do przodu. Pierwsza część rozgrywała się w czasie I wojny światowej, a druga, co sugeruje sam tytuł, w latach 80. Z perspektywy trailerów „dwójka” wyglądała dobrze, bo nostalgia, bo dobra ścieżka dźwiękowa (patrz, Diana walczy w rytm Blue Monday New Order!!!). W czasie seansu okazało się, że to tylko kostium, w dodatku niezbyt dobrze leżący. A jednocześnie w życiu głównej bohaterki przez te kilkadziesiąt lat nie wydarzyło się prawie nic. Już na tym etapie widać było, że coś nie gra w samym pomyśle.