Szef wytwórni Warner Bros, Kevin Tsujihara, widział już "Wonder Woman" i po seansie jest już pewny, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
Po dość burzliwym i ewidentnie pośpiesznym starcie, nadchodzący 2017 rok, jeśli wierzyć (obiektywnej?) opini Kevina Tsujihary, zapowiada się bardzo dobrze dla filmowego uniwersum DC. W dość lakonicznej, ale też i konkretnej wypowiedzi, szef Warner Bros jest zadowolony z kierunku w jakim zmierza DCU.
Póki co przyjęcie filmowego świata komiksowych bohaterów DC było dość chłodne ze strony krytyki i mocno podzielone jeśli chodzi o samych widzów i fanów Batmana oraz Supermana.
W 2013 roku "Człowiek ze Stali" wystartował całkiem solidnie, choć bez większych rewelacji i szybko okazało się, że ów film stanowił początek DCU. Tegoroczne "Batman v Superman" oraz "Legion samobójców" spotkały się z falą krytyki, ale jeśli chodzi o zarobki poradziły sobie lepiej niż takie produkcje Marvela jak "Ant- Man", "Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz" czy obie odsłony "Thora" i dwa pierwsze "Iron Many".
Jakiś czas temu "wyciekły" informacje, jakoby "Wonder Woman" było chaotycznym filmowym potworkiem, jednak wszystko wskazuje na to, że nie były to prawdziwe "newsy". Niepokoić może za to niedawna wypowiedź Breta Eastona Ellisa, którą zamieścił w swoim tekście w serwisie The Ringer. Ten ponoć rozmawiał z ludźmi pracującymi przy powstającym właśnie nowym filmie o Batmanie i według nich, scenariusz tego filmu jest fatalny, a co gorsza, Warner niewiele się tym przejmuje, gdyż jest pewny, że ludzie i tak pójdą globalnie do kin, przez co film zarobi tonę pieniędzy.
Na razie to wszystko tylko spekulacje. Część pewnie stanowi świadome dolewanie oliwy do ognia w celu wzbudzenia ciekawości oraz burzy w komentarzach. Pozostaje nam po prostu poczekać.