Za dwa miesiące premiera najnowszego Supermana. Człowiek ze stali ma być kolejnym po Mrocznym rycerzu początkiem przemiany wizerunku kultowej popkulturowej postaci. Zwiastun zapowiada wiele radykalnych zmian, ale reżyserowi chyba warto zaufać.
Człowiek ze stali według Zacka Snydera może być pełen obiecujących i nowatorskich rozwiązań. Po adaptacji komiksów 300 i, przede wszystkim, fantastycznych Strażników, daje się twórcy kredyt zaufania. Poza warstwą wizualną, bardzo szczegółowo dopracowaną, scenariusz nie jest jednowymiarowy. Całość to nie przeintelektualizowana bezkształtna masa, a ambitnie zrealizowany projekt. Marka Supermana zostanie zatem potraktowana z pełnym szacunkiem, choć wyrzuci się z niej to, co zaczęło być staromodne.
Zwiastun mówi dużo. Clark Kent zamiast schowanego za okularami przystojnego i gamoniowatego dziennikarza stanie się tragicznym romantycznym bohaterem – wygnańcem, którego niezwykłą siłę traktuje się jako odstępstwo od normy, eksponat perfekcyjnie nadający się do eksperymentów i badań. Niczym uciekający potwór doktora Frankensteina, którego zderzenie z cywilizacją może wywołać destrukcyjne skutki.
Dobrze, że dochodzi do rewitalizacji serii. Ostatni Superman: Powrót z 2006 roku pokazał, że filmy zjadają swój własny ogon. Wszyscy następcy Christophera Reeve’a chcieli wejść w jego skórę, przez co kreacje były bliskie nieświadomego pastiszu. Wśród nowinek technicznych trzymano się starych rozwiązań fabularnych, przez co widzowie otrzymywali kicz w wypolerowanych czerwonych gatkach. Tak wtedy wyglądało epickie hollywoodzkie kino.
Człowiek ze stali reprezentować będzie mrok i realizm. Clark Kent ma być przede wszystkim człowiekiem w całej krasie i obnażyć widzom własną psychikę. Dlatego będzie to jeden z pierwszych obrazów o Supermanie, w którym zabraknie kryptonitu. Odjęcie tego elementu fantastycznego może być kluczowym w odbiorze produkcji. W ostatniej części trylogii Mrocznego rycerza wizjonerstwo superbohatera nie wyszło, bo Nolan nastawiał widzów na rzeczywistość we wcześniejszych segmentach. Czy Snyder zrobi to samo? Jak za mocno się nadmucha, to przecież może wybuchnąć w dowolnej chwili.
W zwiastunie jednak fajnie pokazano jedną rzecz. Na końcu nowa Lois Lane (świetna aktorka Amy Adams) pyta się Clarka co oznacza „S” na jego stroju. Bohaterka już chce powiedzieć „superman”, ale przerywa jej dźwięk zagłuszający słowa. To mówi wszystko – zabraknie tej fantastyczno-komiksowej adaptacji. „S” pewnie znaczy tytułową stal. Byleby była nierdzewna.
Człowiek ze stali pojawi się w polskich kinach 21 czerwca. Warto czekać!