Kiedy czytelnik myśli, że wie wszystko, Wojciech Chmielarz rzuca mu kolejne wyzwanie. Oceniamy powieść „Wyrwa”
Wojciech Chmielarz wraca z nowym thrillerem psychologicznym. „Wyrwa” spodoba się fanom powieści pisarza. I znowu zainteresuje filmowców.
OCENA
Wojciech Chmielarz chyba przyzwyczaił się do tego, że jest pisarzem ekranizowanym (w ubiegłym roku na antenie Canal+ mogliśmy oglądać serial „Żmijowisko” na podstawie jego powieści, a potem zostały kupione prawa do kolejnej książki pt. „Rana”). Jego najnowsza powieść, „Wyrwa”, to również materiał na doskonałą produkcję, trzymającą w napięciu do ostatnich chwil. Kiedy czytelnik już myśli, że wszystko zrozumiał, że już wszystko wie i nawet swoje przypuszczenia częściowo potwierdza na kolejnych stronicach, autor rzuca mu wyzwanie, podsuwa następny trop. Ten prowadzi zwykle do zaskakującego przełomu, a sam finał – jak to bywa u Chmielarza – każe zrewidować wszystko to, czego byliśmy pewni albo prawie pewni do tej pory.
„Wyrwa” od razu wrzuca nas w wir dramatycznej akcji.
Maciek Tomski, główny bohater powieści, mąż i ojciec dwóch córek, snuje swoją opowieść. Zupełnie nieoczekiwanie jego żona, Janina, ginie na miejscu w wypadku samochodowym. To wszystko spada na niego tak nagle, że zdezorganizuje jego nudne, ale w miarę poukładane życie. Mężczyzna jest w szoku, próbuje jakoś oswoić się ze śmiercią żony, co samo w sobie nie jest łatwe. Wtedy nawet nie spodziewa się, że ta tragiczna sytuacja aż tak bardzo odmieni jego dalszą egzystencję.
Wkrótce okaże się bowiem, że fakty nie zgadzają się z informacjami, które Janina mu przekazywała.
Czy jego żona, ta drobna blondynka o uroczych piegach, prowadziła podwójne życie? Główny bohater chce znaleźć odpowiedzi na pytania kłębiące się w jego głowie. Jak to możliwe, że zginęła pod Mrągowem, jeśli wyjeżdżając mówiła mu, że wybiera się do Krakowa? Kiedy kilka dni później na pogrzebie kobiety pojawia się tajemniczy, ale jakby skądś znajomy mężczyzna, Maciek wie, że sprawa jest poważna. Postanawia go odnaleźć i dowiedzieć się, kim tak naprawdę była jego żona. Rusza na Mazury, do małej miejscowości, gdzie wszyscy skrywają tajemnice. To będzie jego prywatne śledztwo, które ma szansę przynieść mu tyle samo bólu, co ukojenia.
„Wyrwa” to kolejny psychologiczny thriller pisarza, po „Żmijowisku” i „Ranie”. Jeżeli doceniliście talent Chmielarza i interesują was wątki, motywy, z których tka swoje powieści, i tym razem się nie zawiedziecie.
Autor ponownie zabiera nas na tzw. odludzie, gdzie jedni wiedzą wszystko o drugich i gdzie ściera się małomiasteczkowość z wielkomiejskim podejściem do świata. Chmielarzowi nieobce jest też podejmowanie ważnych społecznie tematów. W „Żmijowisku” mieliśmy rasizm, żałobę, depresję, w „Ranie” przemoc domową, a tutaj pisarz przygląda się rozpadowi związku, rodzicielstwie i molestowaniu kobiet. To budujące, że literatura w gruncie rzeczy rozrywkowa chce i nie boi się podejmować takich kwestii. To podnosi jej wartość.
Bohaterowie „Wyrwy” to ludzie z krwi i kości – niejednoznaczni, czasem wycofani, czasem porywczy, mający swoje wątpliwości, bolączki. Chmielarz ponownie, tak jak w „Żmijowisku”, kreśli obraz pokolenia zagubionych trzydziesto-, czterdziestolatków, którzy, jak pisze, uznali za swój obowiązek być nieszczęśliwymi.
„Wyrwa” wciąga i utrzymuje uwagę czytelnika do samego końca. Blisko 600 stron powieści pochłonęłam w raptem kilka dni, odrywając się od książki późnym wieczorem i to z niechęcią.
Jeśli jesteście złaknieni prozy, która ma do zaoferowania coś więcej niż tylko wartką akcję, ale też interesującą psychologizację postaci i celnie zwraca uwagę na współczesne, palące problemy społeczeństwa, sięgnijcie po „Wyrwę”. Wojciech Chmielarz po raz kolejny ugruntowuje swoją znaczącą pozycję w polskiej literaturze.