„Damy nie jedzą kanapek.” Mamy XXI wiek, a TVN uczy widzów, jak prawidłowo jeść bułkę
Włączam Dzień Dobry TVN, a tam jakaś pani mówi, kto może jest kanapkę, a kto jej jeść nie może. Żyjecie na tym świecie może nawet kilka dekad, a właśnie się dowiedzieliście, że przez całe życie źle trzymaliście bułkę.
Mam problem ze śniadaniówkami, bo lubię sobie czasem popatrzeć na te często odklejone od rzeczywistości pierdółki. Krytykując je, byłbym więc hipokrytą. Kiedy jednak ktoś mówi mi, że źle jem bułkę, to nie pozostaje mi nic innego jak szarżować na wrota telewizji niczym polscy szwoleżerowie pod Somosierrą w 1808 roku.
TVN i TVP postanowiły w tym roku ścigać się o miano najbardziej absurdalnego tematu poruszanego w programie. Póki co pojedynek jest wyrównany. W kategorii kreowania kompleksów prowadzi „Pytanie na śniadanie” – to zasługa odcinka z cellulitem u 5-latków oraz zastanawianiem się, czy kobiety z nadwagą mogą wyrwać ciacho.
Konkurencja jednak nie śpi. W zeszłym tygodniu odkopała tradycyjny wakacyjny problem – krótkie spodenki u mężczyzn i sądząc po komentarzach pod naszym artykułem, włożyła kij w mrowisko. Jednak już miesiąc temu „Dzień Dobry TVN” ustawił bardzo wysoko poprzeczkę z chlebowym savoir-vivrem, ale dopiero teraz temat zaczął żyć w internecie. Sprawdźmy, co tam się odtvnowiło.
W „Dzień Dobry TVN” mogliśmy zobaczyć, jak zachować w hotelowej restauracji. W pewnym momencie zaszło to jednak za daleko.
Stoły szwedzkie kojarzą mi się z imprezami firmowymi i hotelami. Kiedy pierwszy raz się podchodzi do takiego wynalazku, to faktycznie można się pogubić. Po co tyle różnych talerzy? Mogę nakładać palcami? Ile jedzenia zgarnąć, by nie było przypału? Czy mogę podejść po dokładkę? Dlatego rozumiem, że potrzebujemy takich informacji. Pamiętajmy, że ciągle rodzą się nowi ludzie, którzy nie wiedzą tego, co my.
Tłem programu był rozpoczynający się sezon wakacyjny, w którym będziemy korzystać z restauracji na wczasach. Pandemia jeszcze nie została odwołana, więc nadal obowiązuje w nich reżim sanitarny – w tym właśnie szwedzkie stoły.
Zaproszona do studia ekspertka savoir-vivre zaczęła opowiadać o zasadach dotyczących np. kolejek, które podświadomie wyczuwamy, że są słuszne, aczkolwiek jak wiemy z autopsji - nie wszyscy to zdanie podzielają. Chodziło o przepuszczanie znajomych oraz napieranie na osobę przed sobą. Z tego miejsca sam apeluję, by tego nie robić.
TVN następnie pokazał przyspieszony kurs jedzenia bułki, który odbiera pół przyjemności z jedzenia.
Oto jak powinniśmy spożywać je w hotelowej restauracji na wczasach. Możecie to też zobaczyć pod tym linkiem.
Na osobnym talerzyku powinno być pieczywo (…). I obojętnie czy to jest kromka chleba, czy to jest bułka, jemy ją za każdym razem w ten sam sposób. Odrywamy po kęsie, nie kroimy takiej bułki nożem i nie smarujemy masłem. Nie robimy kanapek, no bo dama nie je kanapek, prawda? To już wiemy.
— powiedziała w TVN Dominika Grodowska, ekspertka od savoir vivre'u
Aż prowadzący, Damian Michałowski, dopytał, bo sam nie wierzył. — Chce pani powiedzieć, że nie powinienem przekrawać bułki na pół? — powiedział zdziwiony. — Nie, bułkę jemy w ten sposób, że odrywamy i jeśli mamy ochotę na masło, to ja mogę ten kęs posmarować masłem i tak (pani w tym momencie pokazała zamaszystym ruchem gest jedzenia – red.) jem, a całą resztę jem widelcem i nożem — odparła.
Ekspertka pokazywała w studiu, jak włożyć do buzi kawałek urwanej bułki, a my chcemy zaraz kolonizować Marsa. Na pewno.
Proszę powiedzcie mi, że nie tylko ja całe życie jadłem bułki jak cham. Myślałem, że one wręcz zostały stworzone do kanapek. No i co w takim razie z hamburgerami? Wygląda na to, że McDonald's musi zwijać interes.
Nie czepiam się podjętej tematyki w „Dzień Dobry TVN”. Nikt tego nie powie na głos, ale takie przyziemne sprawy interesują nas bardziej niż jakaś tam polityka. Super, że jest również na nie miejsce w telewizji, ale błagam – nie komplikujmy ludziom i tak pokićkanego życia. Nie wystarczyło powiedzieć, by nie mlaskać i siorbać? Taka sugestia przydałaby się wielu osobom bardziej niż odrealniony lifehack z jedzeniem bułki.
Zresztą wystarczy spojrzeć w Google i podpowiedzi po wpisaniu dowolnego słowa. To właśnie frazy, których poszukują internauci. Media są formą usługi, a ich rolą jest dostarczanie informacji. Skoro ludzie szukają takich rzeczy jak np. „dlaczego pies je trawę” lub „czym nasączyć biszkopt”, to wręcz naszym obowiązkiem, jako dziennikarzy, jest odpowiadanie na nie. Podejrzewam, że właśnie taki tropem działa też risercz w programach śniadaniowych.
Większość zasad savoir-vivre'u może i sprawdzała się 100 lat temu. Wtedy jednak większość z nas nie miała nic do gadania.
Żyjemy w społeczeństwie, które ciągle się rozwija i zmienia. Powinniśmy więc dostosowywać się do panujących zwyczajów, a nie opierać się na starodawnych kodeksach. Myślę, że podręcznikom savoir-vivre przydałaby się solidna aktualizacja, a przynajmniej ich użytkownicy powinni trochę ruszać mózgownicami. Zwłaszcza w kwestii stereotypów płciowych.
Pisaliśmy już o tym, że według zaproszonej do TVN ekspertki noszenie krótkich spodenek przez mężczyzn jest „niedopuszczalne”. Tym razem złote porady kierowany były do kobiet, które przez wieki musiały wysłuchiwać, co im wolno, a czego nie wolno, więc moglibyśmy trochę z tym już zluzować.
Jeżeli mielibyśmy stosować się do wszystkich zasad etykiety, to każde wyjście z domu - gdziekolwiek - byłoby obarczone gigantycznym stresem. Czulibyśmy się jak Simsy. Nie mielibyśmy własnej woli, tylko rządziłyby nami wcześniej napisane algorytmy (już wystarczy, że Gracz, który nami steruje z chmurki, jest bezlitosny).
Savoir-vivre jest może ważny, ale jednak wolę sobie zjeść kanapkę zrobioną z przekrojonej bułki. Najlepiej taką wypasioną, z której aż spada mi ogórek i żółty ser, a keczup zalewa mi dłonie. Omnomnomnom.
Tekst oryginalnie opublikowany 06.07.2021 r.
* zdjęcie główne: dziendobry.tvn.pl