Ostatnio rzadko zdarza mi się trafić na jakąś dobrą i ciekawą książkę. Albo opowiadana historia jest banalna i niesamowicie prosta do przewidzenia, albo tak nudzi, że nawet gdy mam niesamowitą ochotę na czytanie, to po paru stronach usypiam. Ku mojemu zadowoleniu "Za dawne winy" okazało się pierwszą od jakiś dwóch tygodni pozycją, którą czytałem z prawdziwym zainteresowaniem.
Wszystko opiera się tu na niecodziennej, kryminalnej historii. W pewnym miasteczku dochodzi do okrutnego mordu. Matka wraz z dwójką dzieci zostają w okrutny sposób torturowani i na końcu bestialsko zabici. Całe miasto jest wstrząśnięte zbrodnią i jedynym celem ludności jest skazanie odpowiedzialnego za ten makabryczny czyn. Oskarżony, Karl Dahl staje się znienawidzony przez wszystkich, natomiast sędzina, Carey Moore podejmuje decyzję, która może nieco "ustawić" proces na jego korzyść. Zaraz potem zostaje ona napadnięta, a wokół sprawy zaczyna się bardzo wiele dziać. Czy przedziwne wydarzenia to zwykłe zbiegi okoliczności, czy też łączą się one bezpośrednio z głośną sprawą "Państwo kontra Karl Dahl"? Do tego czytelnik dojdzie już sam brnąc przez kolejne strony tej ciekawej powieści.
Książka sama w sobie jest napisana w dość niecodzienny sposób. Co najbardziej rzuciło mi się w oczy, to długość rozdziałów. Są one nienaturalnie krótkie, niekiedy zajmują nawet po jednej stronie. Ma to jednak swój sens. Akcję śledzimy bowiem obserwując poczynania kilku bohaterów i po każdej kolejnej części jesteśmy przerzucani do kogoś innego. Świetnie buduje to napięcie, zwłaszcza w sytuacjach, gdy np. kończymy rozdział w miejscu, gdzie bohater jest w śmiertelnych opałach, a po chwili mamy okazję patrzeć na to, co inna postać zrobi w nowo zaistniałej sytuacji. Dodatkowo możemy wczuć się w kilka osób na raz i poznać ich opinie na dane sytuacje i sposoby radzenia sobie z każdą z nich. Przez to niemożliwe jest jednoznaczne podzielenie charakterów na dobrych i złych i mamy możliwość "kibicowania" dowolnemu z nich, a nie temu, który narzucany jest nam najczęściej przez autora.
Jeśli chodzi o samo wydanie, to mógłbym powiedzieć, że jest świetnie, chociaż szału nie robi. W paru miejscach dostrzegłem zauważalne literówki, raz nawet udało mi się wychwycić błąd ortograficzny. Co do tłumaczenia, to zadowala mnie fakt, że taka na przykład gra słowna, której przełożyć na polski się nie da została wytłumaczona w przypisie. Co prawda spotkałem się też z jedną nie do końca spolszczoną frazą i osobiście uważam, że można by było jakoś lepiej się w tej sytuacji zachować, choć to oczywiście decyzja samego tłumacza i jego wybór ani troszkę nie przeszkadza w odbiorze świetnej treści. Muszę jednak przyznać, że zaskakująca końcówka nie zaskoczyła mnie aż tak bardzo, bo wydawnictwo umieściło przypadkowo spoiler, który może zostać wychwycony przez uważniejszych czytelników i tym samym może lekko popsuć zabawę w rozwiązywaniu wraz z bohaterami książki zagadki kryminalnej.
Muszę przyznać, że już dawno nie zdarzyło mi się czytać niczego równie dobrego. "Za dawne winy" to książka wciągająca, o dynamicznej budowie sprawiającej, że akcje nabierają tempa i przykuwają czytelnika do tekstu na dobrych parę godzin. Zdecydowanie polecam.