Twórcy "Zielonej granicy" są rozgoryczeni. "Chodziło o to, żeby ten proceder zatrzymać"
Choć "Zielona granica" zadebiutowała we wrześniu minionego roku, problem z osobami uchodźczymi na granicy polsko-białoruskiej wciąż trwa. Wypowiedzieli się na ten temat Gabriela Łazarkiewicz-Sieczko i Maciej Pisuk, twórcy scenariusza do filmu w reżyserii Agnieszki Holland, w ramach panelu dyskusyjnego podczas 12. edycji Festiwalu Script Fiesta: "Wskazywaliśmy, co się dzieje, gdzie jest zło i że to zło należy zatrzymać. (…) Nie jest to propaganda, pokazaliśmy pewną rzeczywistość".
![zielona granica manifest polityczny scenarzysci agnieszka holland](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2024%2F04%2Fzielona-granica-manifest-polityczny.jpg&w=1200&q=75)
"Zielona granica" nie miała łatwej drogi na duże ekrany. Skupiająca się na kryzysie migracyjnym produkcja Agnieszki Holland była określana jako antypolski tytuł uderzający w Straż Graniczną, co wywołało na film sporą nagonkę, szczególnie w środowiskach politycznych. Skutkowało to tym, że rząd, decyzją MSWiA postanowił wyświetlać w niektórych kinach specjalny spot, który miał obronić "krzywdzący dla instytucji polskiego państwa" obraz, a także licznymi protestami oraz zdjęciem produkcji z afisza kina w Otwocku.
Scenarzyści "Zielonej granicy" o filmie Agnieszki Holland: to rodzaj manifestu politycznego
Teraz, gdy emocje po premierze już nieco opadły, temat "Zielonej granicy", która bierze udział w konkursie na najlepszy scenariusz filmu polskiego, postanowili ponownie poruszyć jej scenarzyści. Gabriela Łazarkiewicz-Sieczko i Maciej Pisuk wzięli udział w panelu dyskusyjnym podczas 12. edycji Festiwalu Script Fiesta. Jak podaje serwis wPolityce, Pisuk wypowiedział się wówczas na temat "Zielonej granicy" jako formy manifestu politycznego i opowiedział, dlaczego właściwie zdecydowali się na stworzenie tego filmu:
W jakimś stopniu był to film interwencyjny i dla mnie przynajmniej był (…) rodzajem manifestu politycznego, który miałby swoje określone społeczne skutki. Chodziło o to, żeby ten proceder zatrzymać. Wydaje mi się, że taki jest cel sztuki zaangażowanej.
Scenarzysta podkreślił, że produkcja, która ukazała się na dużych ekranach na chwilę przed wyborami do Sejmu i Senatu nie miała na celu oczerniania którejkolwiek z partii politycznych czy rozsiewania propagandy:
Wskazywaliśmy, co się dzieje, gdzie jest zło i że to zło należy zatrzymać. (…) Nie jest to propaganda, pokazaliśmy pewną rzeczywistość.
Zarówno Pisuk, jak i Łazarkiewicz-Sieczko zgodnie podkreślili, że choć kontrowersje wokół "Zielonej granicy" zdążyły nieco ucichnąć, a emocje - opaść, wcale nie oznacza to, że problem na granicy polsko-białoruskiej wyparował: na miejscu wciąż przebywają nielegalni imigranci, którzy potrzebują pomocy.
Film zachowuje swoją aktualność, w związku z tym odczuwamy gorycz
- podsumowała scenarzystka.
Film "Zielona granica" jest dostępny w ramach abonamentu w serwisie Canal+ - kliknij tutaj, by go obejrzeć. Produkcję Agnieszki Holland można obejrzeć również w opcji wypożyczenia w serwisach:
- Premiery Canal+ (15,99 zł),
- Polsat Box Go (10 zł),
- Rakuten (11,99 zł),
- Player (18 zł),
- Play Now (18 zł),
- E-Kino Pod Baranami (15 zł),
- MOJEeKINO (15 zł),
- Nowe Horyzonty VOD (14,90 zł),
- Katoflix (14,99 zł),
- VOD Warszawa (11 zł),
- TVSmart (14,90 zł).
O "Zielonej granicy" przeczytasz więcej na łamach Spider's Web: