Wielka strata dla kinematografii. Zmarł Alan Rickman. Brytyjski aktor chorował na raka i to podaje się jako przyczynę jego śmierci. O odejściu artysty poinformowała dzisiaj jego rodzina. Rickman miał 69 lat.
Alan Rickman to jedno z największych nazwisk kina. Aktor zagrał w ponad pięćdziesięciu produkcjach. Najmocniej kojarzymy go jednak z rolą Severusa Snape'a, jednego z profesorów Hogwartu, w którego wcielił się w serii filmów o Harrym Potterze, powstałych na podstawie powieści autorstwa Joanne K. Rowling. Rickmana pamiętamy też z musicalu Tima Burtona, "Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street", gdzie wspaniale wykreował postać złowrogiego sędziego czy z produkcji "To właśnie miłość". Zagrał tam dojrzałego mężczyznę, Harry'ego, który przeżywa kryzys w swoim małżeństwie.
Do Rickmana przylgnął wizerunek mężczyzny złego, takiego, który snuje intrygi, jest niebezpieczny i władczy. Na ekranie odznaczał się charyzmą, potrafił stworzyć fascynujące postacie, które nawet jeśli nie cieszyły się sympatią publiki, robiły wrażenie, budziły podziw. Alan Rickman występował nie tylko w filmie czy w serialach, bo i w produkcji w odcinkach zdarzyło mu się zagrać, ale także w teatrze.
Choć nigdy nie zdobył Oskara, na swoim koncie miał wiele nagród. Jednymi z najważniejszych są Złoty Glob zdobyty w 1997 za rolę w filmie telewizyjnym "Rasputin" i statuetka Emmy, którą wygrał w 1996 roku za udział w tej samej produkcji. Oprócz aktorstwa zajmował się także pisaniem scenariuszy do filmów i reżyserią. W trakcie swojej kariery zawodowej nakręcił dwa filmy, "Odrobina chaosu" i "Zimowy gość". Za ten ostatni także otrzymał dwie nagrody.