Agnieszka Chylińska zaskoczyła szczerością na YouTubie. Czy to faktycznie „wywiad, jakiego jeszcze nie było"?
Agnieszka Chylińska to postać, która od zawsze wzbudza kontrowersje. Wokalistka jest obecnie zupełnie inną osobą niż w czasach zespołu O.N.A. Na swojej nowej płycie Pink Punk postanowiła skonfrontować się z samą sobą. I to samo zrobiła w głośnym wywiadzie opublikowanym niedawno na YouTubie. Z jakim skutkiem?
Nie sposób Agnieszce Chylińskiej odebrać wokalnego talentu i odwagi w podejmowaniu różnych (mniej lub bardziej) artystycznych wyzwań. Piosenkarka flirtowała z różnymi muzycznymi stylami od klasycznego punku, po industrial punk, a nawet hard rock i współczesny pop. Nie wszystkie wcielenia Chylińskiej przypadły do gustu fanom i krytykom. Zwłaszcza że w ostatnio kojarzono ją bardziej z programami rozrywkowymi TVN-u niż karierą muzyczną.
Negatywny odbiór płyty Forever Child musiał sprawić, że Agnieszka Chylińska postanowiła wrócić do początków i na Pink Punk zgodnie z tytułem zaserwowała swoim fanom punkową jazdę, często bez trzymanki. Najbardziej bezlitosna była jednak wobec samej siebie. To rozliczenie z własną przeszłością, charakterem i uczuciami rozciągnęło się także na właśnie opublikowany wywiad, który wokalistka opublikowała na swoim profilu w serwisie YouTube.
Agnieszka Chylińska - Pink Punk recenzja
Trwający nieco ponad dwadzieścia cztery minuty materiał powstał przy okazji promocji nowej płyty. Wywiad został przeprowadzonym przez znane Chylińskiej osoby z telewizji TVN: Kubę Wojewódzkiego, Edwarda Miszczaka i Marcina Prokopa. Na sam koniec pojawia się także Tadeusz Śliwa - reżyser wywiadu i teledysku piosenki Mam zły dzień. Piosenkarka w otwarty sposób podejmuje w trakcie rozmowy tak poważne tematy jak depresja, relacje z rodzicami, bycie matką czy wiara w Boga.
Nie ma sensu debatowanie, na ile autentyczne są emocje Chylińskiej, a na ile mamy do czynienia z kontrolowanym materiałem promocyjnym. To już pozostanie tajemnicą samej autorki oraz osób, które współtworzyły z nią powyższy film. Znacznie ciekawsze w tym kontekście wydaje się pytanie, czy faktycznie mamy do czynienia z wydarzeniem wyjątkowym pod względem promocyjnym. Materiał został w końcu zatytułowany jako "wywiad, jakiego jeszcze nie było...". Nawet jeśli po części chodzi o fakt, że bohaterka otworzyła się publicznie jak nigdy do tej pory, to wiele osób odbierze to także jako hasło stricte marketingowe.
W ostatnich miesiącach kilkoro polskich muzyków zrobiło furorę dzięki nowoczesnym i nietypowym sposobom, w jaki promowali swoje płyty. Największe pochwały padły pod adresem Dawida Podsiadły, Katarzyny Nosowskiej i duetu Taconafide. Wspomniani artyści nie stawiali jednak na bolesną szczerość, a raczej tajemnicę i zabawne nawiązania do tematyki swoich płyt. Występ Chylińskiej pod tym względem na pewno się wyróżnia. Ale czy na pewno tak bardzo?
Wywiady promocyjne powstają przy okazji niemal każdego polskiego i zagranicznego filmu, książki czy płyty. Różnią się długością, jakością i poruszaną tematyką, a wszystko zależy od bardzo wielu czynników. Wielki wpływ na ostateczny kształt wywiadu ma relacja między obiema stronami i fakt, czy są w stanie sobie poświęcić pełnię uwagi przez dłuższy czas. Swoje robi także medium, do jakiego wywiad jest skierowany.
Chylińskiej z pewnością pomogło, że rozmawiała z ludźmi, których dobrze zna. Być może w prywatnych rozmowach poruszyła z nimi część wątków.
To oczywiste, że tego typu rozmowa będzie bardziej otwarta. Tym bardziej, gdy rozmówca jest przekonany do rozmowy. Wywiad Chylińskiej zdecydowanie nie jest tutaj całkowicie nową jakością. W niczym nie umniejsza to jego wartości emocjonalnej, ale przedstawianie go w kategoriach całkowicie zmienionego paradygmatu polskiej promocji jest tylko marketingowym zagraniem.
Większym zaskoczeniem jest sposób, w jaki wywiad z artystką został opublikowany. Autorzy filmu opublikowali go na YouTubie z pominięciem klasycznych mediów i osoby dziennikarza. Agnieszka Chylińska być może wolała rozmawiać z ludźmi dobrze jej znanymi bardziej niż z obcą osobą, która przyszła de facto zarobić pieniądze na jej emocjach i szczerości. Ale nawet ten ruch raczej nie wywoła gruntownej zmiany w polskim show-biznesie. Sam fakt, że od czasu do czasu można się obyć bez tradycyjnych mediów, nie oznacza że można na tym zbudować pełną promocję artysty.