Wyłożyła się na drugim pytaniu w "Milionerach". Dygant tłumaczy się z wpadki
Agnieszka Dygant wzięła niedawno udział w charytatywnym odcinku "Milionerów" razem z Tomaszem Karolakiem. Aktorzy polegli jednak na drugim, prostym pytaniu. Sama Dygant określiła ich wpadkę jako "kompromitację". Teraz w najnowszym wywiadzie gwiazda postanowiła po raz pierwszy odnieść się do nieudanego występu w teleturnieju TVN.
Agnieszka Dygant razem z Tomaszem Karolakiem wystąpiła niedawno w charytatywnym odcinku "Milionerów". Gwiazdom "Listów do M" niestety nie udało się dojść do dalszego etapu, gdyż polegli już na drugim pytaniu. Dotyczyło ono włoskiego określenia dolce far niente - czyli słodkiego nicnierobienia. Sama zainteresowana udział w programie określiła jako kompromitację. Teraz w rozmowie z Magdą Mołek w programie "W moim stylu" odniosła się do szeroko komentowanej wpadki.
Agnieszka Dygant tłumaczy się z wpadki w "Milionerach".
Przegrałam sromotnie, z Tomkiem Karolakiem byliśmy w drużynie. W tej drugiej był Malajkat i Borusiński, i oni wygrali 250 tys. zł. Siedzieli jako pierwsi i odpowiadali, a my z Tomkiem znaliśmy wszystkie odpowiedzi! Wydawało nam się, że będziemy tam, tylko czekaliśmy. Czekając, podpowiadając, zachowując się tragicznie... Tomek zaczął podpowiadać, ja zaczęłam krzyczeć, że wiem odpowiedź jedną, drugą... Byliśmy tak pewni siebie - -opowiadała Dygant, dodając:
Jak wsiedliśmy na te krzesła, Tomek mi powiedział: »Słuchaj, mamy bardzo mało czasu. Oni grali bardzo długo, prawie godzinę. Ja już tutaj kiedyś byłem, więc musimy bardzo szybko grać«. Ja się bardzo tym zasugerowałam i na drugim pytaniu, które dotyczyło »dolce far niente«, (...) się okazało, że to jest "słodkie nieróbstwo". No i myśmy przegrali... - wyznała aktorka.
Gwiazda "Listów do M" nie czytała negatywnych komentarzy po udziale w "Milionerach"
Dygant zdradziła też, że nie zaglądała w negatywne komentarze do sieci, które posypały się po jej nieudanym występie w "Milionerach". Jak powiedziała, nie zrobiła tego z konkretnego powodu.
W ogóle nie zajrzałam. Bo pomyślałam sobie, że ja nie jestem taka twarda, że mnie to tak nic nie obejdzie. Zresztą zaczęli mnie straszyć, że będzie straszny hejt. (...) Tak się przeraziłam, że postanowiłam to zignorować - podkreśliła.