Andrzej Piaseczny komentuje swoje urodzinowe skandowanie: „nie odwołuję niczego”
Piasek, bądź jak kto woli Andrzej Piaseczny, w sobotę 16 stycznia 2021 zorganizował tzw. lajwa na Instagramie, podczas którego odniósł się do swoich słów, które padły na jego 50. urodzinach oraz plotek o tym, że w związku z tym straci posadę w programie „The Voice Senior”.
Na wstępie, i trochę na marginesie, chciałbym zauważyć, że już sam fakt, iż Andrzej Piaseczny balował na swoich 50. urodzinach z Majką Jeżowską i Nergalem, to bodaj najbardziej postmodernistyczne wydarzenie XXI wieku, o jakim słyszałem. Ale do rzeczy.
Jak pewnie większość z was już wie, tuż po imprezie z okazji 50. urodzin Piaska, Nergal, u którego to ta impreza się odbyła, opublikował w sieci nagranie, na którym jubilat skandował „je*ać biedę, PiS i Konfederację”. Oczywiście cała Polska w szoku, bo wiadomo przecież, że nikt na imprezach nie bluzga i w ogóle wszyscy siedzą grzecznie i jedzą żelki. Czy nagranie to jednak musiało ujrzeć światło dzienne, to inna sprawa.
Tym niemniej, wokół Andrzeja Piasecznego zrobiło się gorąco. Nie dość, że z pewnością część jego fanów niekoniecznie pozytywnie odebrała jego przyśpiewki, to jeszcze pod znakiem zapytania stoi teraz jego współpraca z Telewizją Polską, z którą związany jest od lat. Ostatnio przede wszystkim jako juror w programach „The Voice” (obecnie w „The Voice Senior”).
Całą sytuację komentowały już media, a także sam Nergal, który zarzeka się, że używa sformułowania „je*ać PiS” zamiast „dzień dobry” w warzywniaku. Teraz przyszła pora na samego Piaska.
Muzyk zorganizował prawie godzinne spotkanie live z fanami na Instagramie. W nagraniu wideo mówił, że nie jest wprawdzie zadowolony z faktu, że filmik z jego imprezy urodzinowej został pokazany publicznie:
Nie mam w zwyczaju obrażać się na znajomych. To, co przedostało się do publicznej wiadomości, znaleźć tam się nie powinno. Myślę, że w zasadzie każdy z nas zachowuje się inaczej publicznie, inaczej prywatnie (...). Natomiast impreza była przednia i to chyba wszyscy widzieli. Mam w zwyczaju wyciągać wnioski i takie sytuacje nie będą się powtarzać - stwierdził Andrzej Piaseczny.
Dodał też:
Chcielibyście, żeby wasze nagrania z prywatnych imprez pojawiły się w sieci? Jestem pewien, że nie. Bo lubimy się napić, lubimy się poszarpać, używać mięsistego języka - tłumaczy.
Piaseczny odniósł się też do niepewnej przyszłości w programie „The Voice” jednocześnie podkreślając, że nie odwołuje swoich słów, które padły na jego urodzinach:
Doskonale zdaję sobie sprawę z sytuacji, ale wiedząc, że mogę pracować przy tym programie i pozostawać przy poglądach, których się nie ukrywa to wartość dodana, czy to będzie możliwe, nie wiem (...) Nie chcę się wybielać i nie odwołuje niczego (...) - wyznał.
Piasek zaznaczył też, że jest człowiekiem jak każdy inny i w przestrzeni prywatnej nie unika używania ostrego języka:
Klnę siarczyście, a dlaczego nie klnę w telewizji? To chyba jasne, że z szacunku do widzów czy słuchaczy i dlatego w telewizji czy radio się tego nie robi - dodał.
A co do samego "je*ać PiS" muzyk skomentował to tak:
Toasty można wznosić na różne sposoby (...) Toast oznacza, że życzymy sobie powodzenia, żeby bieda nas omijała. Jeśli ktokolwiek poczuł się urażony, to jestem gotów przeprosić. Nie boję się przepraszania. Państwo rozumiecie, że nic obraźliwego tam nie było - tłumaczył Piasek.
Całą sytuację i swoje podejście do polityki podsumował dość dosadnie:
Tak, mam swoje poglądy polityczne, jak każdy z was. Nie wypowiadam się zwykle na ten temat (...) Ja w ogóle nie lubię polityków. Uważam, że większość z nich nas oszukuje. Każdy ma prawo mieć swoje poglądy. Mnie interesują sprawy, nie partie. Wiec jeśli nie zgadzam się z kimś, tak jak w tym przypadku, używam takiego, a nie innego języka - powiedział na Instagramie Andrzej Piaseczny.
Czyżbyśmy byli świadkami zupełnie nowej persony publicznej Andrzeja Piasecznego?
Z pewnością po tym wszystkim jego, dotąd raczej grzeczny wizerunek w mediach, ulegnie zmianie. Czy na lepsze czy gorsze to już oceni publiczność. Na pewno trzeba mu przyznać to, że jest w tym wszystkim przekonująco szczery i otwarty, nie lawiruje, nie próbuje zrzucić odpowiedzialności na innych, odwracać uwagi od sytuacji, tylko mówi jak jest. Sądzę, że koniec końców ludzie docenią takie podejście. W końcu raz się żyje. I budzikom śmierć.