REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Polskie zombie dają czadu. "Apokawixa" to impreza, której nie można odpuścić

Xawery Żuławski zaprasza na wiksę. A dokładniej na "Apokawiksę". W planie imprezy są nie tylko alkohol i narkotyki, ale też pokazy walk zombie. Rytm filmu wybija gatunkowa energia. Dlatego nawet jeśli fabuła zmusi was do załkania nad losem naszej planety, to za chwilę wegezombie przyprawi o uśmiech na twarzy.

07.10.2022
19:33
apokawixa polski horror recenzja
REKLAMA

Po "Mowie ptaków" Xawery Żuławski całkowicie odcina się od artystycznych fantasmagorii swojego ojca. "Apokawixa" to kino gatunkowe pełną gębą, które może pochwalić się sporym zaangażowaniem społecznym. Bo zombiaki, żarty i klisze okazują się tu nośnikiem kąśliwego komentarza do naszej rzeczywistości. Nie martwcie się jednak, bo reżyser nie ma zamiaru przytłoczyć nas morałami, tylko zaserwować połączenie "Projektu X" i "Nocy żywych trupów".

"Apokawixa" to film bardzo aktualny. Śledzimy tu losy dzieciaków, którzy zmęczeni są ciągłymi lockdownami z powodu szalejącego koronawirusa. Podczas pisania matury w ich liceum pojawia się, jak wszyscy uważają, nowy wariant COVID-19. Zanim młodzież zostanie zmuszona do poddania się kwarantannie, grupa przyjaciół ucieka nad morze, aby świętować koniec nauki.

REKLAMA

Apokawixa - recenzja polskiego horroru komediowego

W "Apokawiksie" napotkamy cały przekrój społeczny. Mamy religijną dewotkę, zatwardziałą aktywistkę ekologiczną, dziewczynę zarabiającą pokazywaniem tyłka w internecie, kujona i kobieciarza. Na pierwszy plan wysuwa się natomiast bogaty dupek, którego ojciec nieświadomie zatruł polskie wody. To właśnie nastoletni Kamil zaprasza przyjaciół do swojej nadmorskiej willi. I chociaż na imprezie dzieją się rzeczy szalone, bo gospodarz rzuca z dachu tabsami, a dziwak z lasu rozpyla dym z marihuany, to największą atrakcją będą zombie.

Bohaterowie to w dużej mierze mięso armatnie, które sprawdza się tylko w roli pożywienia dla żywych trupów. Co prawda jedni w miarę upływu akcji zyskują naszą sympatię, a w stosunku do innych - rośnie niechęć, ale wciąż są to jednowymiarowe postacie. Poruszanych wątków jest natomiast tyle, że niektóre nawet nie dostają szansy, aby porządnie wybrzmieć na ekranie. Ale na szczęście Żuławski siłę "Apokawixy" opiera na czym zupełnie innym.

Apokawixa - premiera - recenzja

Reżyserowi udaje się przykryć wszelkie niedociągnięcia, bo ewidentnie, najbardziej mu zależy, abyśmy rozsiedli się wygodnie w kinowych fotelach i po prostu dobrze bawili. Dlatego jak już się rozkręci, serwuje nam atrakcję za atrakcją. Przez pierwsze dwa akty skrzętnie ukrywa kolejne asy w rękawie, aby potem móc nimi rzucać tak często, jak i gęsto. Nie brakuje więc starć z hordami zombie i natkniemy się na ich dziwaczne odmiany, od wegezombie po zombiekiboli.

Apokawixa - impreza, po której kaca nie będzie

REKLAMA

W "Apokawiksie" zombie są tym, czym ustanowił je George A. Romero - symbolem konsumpcyjnego stylu życia. Żuławski uwydatnia to, podkreślając w swojej opowieści wątki ekologiczne. Pojawienie się żywych trupów bezpośrednio łączy z eksploatacją naszej planety. Nie jest w tym wypadku oryginalny, ale wyjątkowo urokliwy. Jego film może bowiem pochwalić się nieskrępowaną, młodzieńczą energią.

Mamy do czynienia z filmem zbudowanym na hollywoodzkich zasadach. Kiedy rodzimi twórcy próbują korzystać z amerykańskich konwencji, często wygląda to biednie - chociażby polscy "Szybcy i wściekli", czyli "Diablo. Wyścig o wszystko". Nie w wypadku tej produkcji. Nie bójcie się więc przyjąć zaproszenia Żuławskiego na "Apokawiksę". Czeka was bowiem ostra impreza, której nie będziecie musieli odchorowywać przez kolejne dni.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA