"Avatara 3" jeszcze nie ma, a część zdjęć do kolejnej odsłony została już zrealizowana. Jak to możliwe? James Cameron wyjaśnia i przy okazji zdradza nowe szczegóły dotyczące fabuły czwórki. Jej scenariusz podobno jest zniewalający.
"Avatar" to ukochane dziecko Jamesa Camerona. W końcu dwie dotychczasowe części serii królują w pierwszej trójce najbardziej kasowych filmów wszech czasów. Rozdziela je jedynie "Avengers: Koniec gry". Nic więc dziwnego, że będziemy regularnie wracać na Pandorę, przynajmniej dopóki ta żyła złota się nie wyczerpie. A nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zdarzyć.
Zresztą już wiadomo, że na "Avatara 3" nie będziemy musieli czekać tyle lat, co na dwójkę. Zobaczymy go najpewniej w grudniu 2025 roku. Potem ma się pojawić czwórka, której fragmenty zostały już zrealizowane. Potwierdził to sam reżyser.
Więcej o "Avatarze" poczytasz na Spider's Web:
Avatar 4 - James Cameron zdradza nowe szczegóły
W wywiadzie dla People James Cameron zdradził, że prace nad "Avatarem 3" idą pełną parą, żeby twórcy wyrobili się do zaplanowanej na 2025 rok premiery. Warto zaznaczyć, że same zdjęcia odbywały się symultanicznie z drugą części serii, więc są gotowe już od dawna. Postprodukcja filmu jest jednak strasznie wymagająca, dlatego jeszcze trochę zajmie. Jednakże udało się już nagrać fragmenty czwórki, które bezpośrednio poprzedzają wydarzenia, przedstawiane w trójce:
Zrobiliśmy nawet część czwartego filmu, bo naszych młodych bohaterów czeka spory przeskok czasowy. Widzimy ich, potem przechodzimy sześć lat do przodu i wracamy. Więc ta ostatnia część nie została jeszcze ruszona. Zajmiemy się nią zaraz po wypuszczeniu trójki.
We wcześniejszym wywiadzie z portalem Collider James Cameron zapowiadał, że fabuła czwartej części zmiecie widzów z planszy. Według niego producentom ze strony studia zabrakło słów po przeczytaniu scenariusza. W mailu skomentowali go słowami "jasna cholera". Na pytanie gdzie są uwagi, odpowiedzieli tylko, że to właśnie one.