"Avengers: Secret Wars" rozmachem ma zmiażdżyć "Koniec gry". Czegoś takiego jeszcze nie widzieliście
Do premiery "Avengers: Secret Wars", czyli finału wielkiej Sagi Multiwersum, zostało jeszcze kilka lat - obraz wejdzie na ekrany kin dopiero w 2026 roku. Tymczasem do sieci trafiają już pierwsze doniesienia związane z tym filmowym wydarzeniem. Wygląda na to, że twórcy planują przyćmić rozmachem "Koniec gry". I nic dziwnego.
Dołącz do Disney+ z tego linku i zacznij oglądać głośne filmy i seriale.
Po wielkim filmowym wydarzeniu, jakim niewątpliwie był finał Sagi Nieskończoności, przed Kevinem Feigem i spółką stanęło spore wyzwanie - jak sprawić, by "Avengers: Secret Wars" dorównało "Końcowi gry" (czy też, jeszcze lepiej, przebiło go)? Niektórym marzyło się, by Marvel podjął próbę stworzenia czegoś zupełnie odmiennego - mniejszego w skali, bardziej kameralnego, ale emocjonalnego.
Nic z tego! Zresztą, nie oszukujmy się, cykl o nazwie "Saga Multiwersum" nie ma szans na skromny epilog. Twórcy superbohaterskich blockbusterów wciąż jeszcze starają się wycisnąć ostatnie centy z tej wymęczonej formuły, na którą niby niemal każdy narzeka, ale do kina przecież i tak pójdzie (choćby z przyzwyczajenia i sentymentu do franczyzy). Spektakularne mordobicia, którym nie zawsze towarzyszy interesujący scenariusz, pozostają w cenie - i do czasu wszczęcia prac nad "Secret Wars" raczej się to nie zmieni.
Według najnowszych doniesień rozmach i finałowa bitwa filmu mają przyćmić starcie z Thanosem. Warto podkreślić, że poniższe przecieki musimy traktować z dystansem - "The Direct" puścił je jednak dalej za kanałem "Heavy Spoilers", który w przeszłości wielokrotnie publikował sprawdzone doniesienia. Koncept brzmi zresztą bardzo prawdopodobnie. A zatem: jaki pomysł na jeszcze-bardziej-epicką-bitwę ma Kevin Feige?
Avengers: Secret Wars - ta bitwa przebije rozmachem Koniec gry
Avengers w nieznanym jeszcze składzie ponownie zjednoczą się w filmie "The Kang Dynasty" w 2025 roku, by rok później z przytupem zakończyć kolejną Sagę. Według najnowszej plotki Feige chce, by był to - dosłownie - największy film wszech czasów, z liczbą herosów Marvela znacznie przekraczającą to, co widzieliśmy w "Końcu gry".
Szef MCU pragnie, by na ekranie pojawiły się wszystkie główne postacie z tej i z poprzednich faz Kinowego Uniwersum Marvela. Co więcej, marzy mu się uwzględnienie bohaterek i bohaterów z innych, niewchodzących wcześniej w skład Disneyowskiej franczyzy cykli - takich jak X-Men czy Fantastyczna Czwórka. To ma być multiwersum pełną gębą - kluczowa batalia ma rozgrywać się na przestrzeni różnych alternatywnych rzeczywistości. Biorąc pod uwagę to, co widzieliśmy w "Doktorze Strange'u 2" czy "Spider-Manie: Bez drogi do domu" (przypomnę: Charles Xavier Patricka Stewarta, Pajączki Garfielda i Maguire'a, o nadchodzącym powrocie Jackmana do roli Wolverine'a nie wspominając), wydaje mi się wielce prawdopodobne, że Feige chce spróbować upchnąć w tym imponującym finale twarze znane nam ze starszych, poprzedzających MCU filmów o herosach ze stajni Marvela.
Wiadomo: Kang planuje podbić wszystkie równoległe światy, wątpliwe zatem, by twórcy zdecydowali się pokazać widzom zaledwie małą grupkę trykociarzy z jednej czy dwóch rzeczywistości. Myślę, że wobec tego możemy potraktować tę pogłoskę jako wiarygodną zapowiedź. Oczywiście, musimy pamiętać o wysokim poziomie trudności zebrania tak ogromnej ekipy popularnych aktorów, z których część od wielu lat nie ma już nic wspólnego z kinem komiksowym.
Pytanie brzmi: czy to w ogóle możliwe, by po czymś takim nawet najbardziej zagorzali fani filmowej serii nie mieli dość?