Netflix

Fani "Bridgertonów" wiedzą, że odpowiednie towarzystwo to podstawa. Wie to też Netflix, dlatego 2. część 3. sezonu swojego hitowego serialu wprowadzi razem z innymi mocnymi premierami. I to już w przyszłym tygodniu.

Pierwsze dwa sezony „Łasucha” Netfliksa uważam za naprawdę udane - i to mimo tego, że całość uderza w znacznie cieplejsze i bardziej optymistyczne tony, niż komiksowy oryginał. Owszem, jest to opowieść o nieco innym kształcie, ale wcale nie gorsza, ot, po prostu szarpiąca kilka odmiennych strun. Tym bardziej cieszy, że 3. sezon przyniósł satysfakcjonujące zamknięcie tej trylogii.

Mamy dwa międzynarodowe hity. Polskie produkcje trafiły bowiem na globalną listę najpopularniejszych filmów nieanglojęzycznych na Netfliksie zeszłego tygodnia. Co więcej, "Kolory zła: Czerwień" zajęły na niej pierwszą pozycję.

Dobra wiadomość dla tych, którzy czekali na dalsze losy rodziny Delle Fave - Giovanni Bognetti powrócił z nowym filmem, który jakiś czas temu wpadł do serwisu Netflix. W produkcji podążamy tym razem śladami bohaterów pragnących za wszelką cenę pozbyć się przyszłego małżonka swojej babci, którą rodzina chce ochronić równie mocno, co jej pokaźny spadek. Jak wypadła produkcja "Spadek za wszelką cenę"?

Nieważne co, ważne, żeby robił - z takiego założenia ewidentnie wychodzi Netflix w kwestii współpracy z Tylerem Perrym. Reżyser parę już filmów dla platformy zrealizował, w tym niedawny hit "Mea Culpa", a mnóstwo kolejnych jest obecnie w drodze do serwisu.

Choć żadnego Alertu RCB dziś jeszcze nie było, Netflix delikatnie sugeruje, żeby dzisiaj jednak zostać w domu. Do serwisu wpadło bowiem sporo nowości, w tym długo wyczekiwany 3. sezon "Łasucha" oraz kontynuacja popularnego tureckiego thrillera.

Spodziewałam się najgorszego, a okazało się, że produkcja "Dość milczenia" wcale nie jest taka zła. Pozycja, mimo że kierowana raczej do tej młodszej części widowni, ma w sobie kilka smaczków, które mogą się spodobać również dorosłym. Czy warto ją obejrzeć? Jasne. Inna sprawa, że serial jest skonstruowany tak, że właściwie nie będziecie mieli wyboru - zmusi was do tego, by oglądać go do końca.

Lubimy co prawda kiedy Netflix bez żadnych zapowiedzi wrzuca jakieś perełki, jak ostatnio w przypadku "Godzilli Minus One". Tym razem zrobiło nam się jednak smutno, że "Potwór w masce" może przez to zaginąć gdzieś między kolejnymi komediami romantycznymi i podzielonym na dwie części nowym sezonem "Bridgertonów".

Zarys fabuły nowego serialu limitowanego Netfliksa pt. „Geek Girl” brzmi niczym jedna ze stu podobnych produkcji dla nastolatek z przełomu wieków. Znacie tę bajkę - oto szkolna pariaska niespodziewanie staje się modelką. A jednak ta adaptacja popularnej powieści ma do zaoferowania więcej, niż dziesiątki infantylnych filmowych poprzedników.

Choć Netflix staje się coraz bardziej transparentny w podawaniu wyników oglądalności swoich tytułów, jedne dane wciąż ukrywa. Ciągle przecież nie wiadomo, ile osób obejrzało konkretną produkcję. A przecież w przypadku seriali, jest to kluczowa kwestia.

Podając wyniki oglądalności, Netflix stara się być transparentny, ale wciąż głównie atakuje nas ogromnymi liczbami godzin, jakie spędziliśmy przy danych tytułach. Nie jest to zbyt miarodajne, bo przecież wciąż nie wiadomo, ile tak naprawdę osób film lub serial ukończyło. Pewna firma postanowiła nieco tę kwestię rozjaśnić.

Takie niespodzianki to my lubimy. Bez żadnych wcześniejszych zapowiedzi na Netfliksa wpadł jeden z najlepszych filmów zeszłego roku. "Godzilli Minus One" próżno było szukać w jakichkolwiek rozpiskach czerwcowych premier platformy, a jednak już teraz można ją w serwisie obejrzeć.

Netflix zrobił nam świetny prezent na Dzień Dziecka. Dla dzieci tak małych jak i dużych, bo przecież "Za dużego na bajki" na platformie oglądaliśmy wszyscy. Teraz w serwisie zadebiutował jego sequel, który jeszcze do niedawna gościł w kinach.

Na Netfliksa wpadł już nieco stary, choć wciąż dobrze wspominany film "Ojczym" z Pennem Badgleyem w roli głównej. Nie jest to co prawda majstersztyk kinematografii, ale w tym przypadku to akurat zaleta - jeśli szukacie czegoś niezobowiązującego i lekkiego na długi weekend, rzućcie okiem na ten thriller. To idealna propozycja na letni wieczór.

Z pewnością wielu z was podobał się tytuł „Teściowie”. Jego niezaprzeczalny sukces spowodował, że zaledwie 2 lata po premierze pierwszej odsłony, zdecydowano się wypuścić jej kontynuację. Czy ona również spotkała się z tak pozytywnym odbiorem widzów? Otóż tak. Jeżeli jeszcze nie widzieliście filmu „Teściowie 2”, to mamy dla was dobrą wiadomość. Już niedługo wleci on na platformę Netflix.

Trzeba przyznać, że Minecraft jest w ostatnim czasie bardzo rozchwytywany. Oczywiście nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ jest to jedna z najpopularniejszych gier, można raczej stwierdzić, wszech czasów. Gdy każdy myślał już, że produkcja ta odeszła w zapomnienie, w moment odrodziła się jak Feniks z popiołów, po raz kolejny rozkochując w sobie graczy. Tę sytuację postanowił wykorzystać Netflix, który ogłosił, że powstanie serial animowany na podstawie Minecrafta.

Netflix dokłada drwa do pieca, a pisząc to mam na myśli, że wrzuca kolejne mocne filmy i seriale. Zebraliśmy wszystkie dzisiejsze nowości serwisu. Wśród nich znajdziecie dwie produkcje o nastolatkach i jedną komedię romantyczną. Sprawdźcie, co obejrzeć.

Długi weekend zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim - czas, by nadrobić nowości serwisu Netflix. W ostatnim czasie pojawiło się ich bowiem całkiem sporo. Na platformie można już oglądać "Kolory zła: Czerwień", czyli adaptację powieści kryminalnej Małgorzaty Oliwii Sobczak, a także serial z Benedictem Cumberbatchem.

"Kolory zła: Czerwień", adaptacja powieści Małgorzaty Oliwii Sobczak, jest już dostępna na Netfliksie. O co chodzi w zakończeniu kryminalnej produkcji? Wyjaśniamy.

Po tym, gdy rodzice jednej z tiktokerek w 2022 r. ujawnili, że ich córka trafiła do sekty religijnej i nie mają z nią kontaktu, w sieci zawrzało. Okazało się wówczas, że organizacją, która niemal w pełni odbierała jej członkom kontrolę nad ich życiem, była firma 7M Films założona przez pastora Roberta Shinna. W zamian za przynależność do 7M, aspirujący tancerze z mediów społecznościowych mieli otrzymać sławę, bogactwo i... zbawienie. Opowiada o tym miniserial dokumentalny "Diabelski taniec: Sekta 7M z TikToka".