Ten rok obfituje w ciekawe debiuty jeśli chodzi o polską scenę muzyczną. Od stycznia na rodzimym rynku pojawiło się naprawdę kilka dobrych albumów, które warto mieć na swojej półce. O paru z nich wspominałam w pierwszej połowie roku (Oxford Drama, Mary Komasa, Leski, The Feral Trees), potem swoją premierę miał pierwszy krążek Oly., "Home". To właśnie jego autorka najbardziej zapadła mi w pamięć. Teraz do tego grona dołączył zespół Rysy ze swoim albumem "Traveler".

O Rysach pierwszy raz usłyszeliśmy na początku tego roku z okazji singla wydanego przez grupę. Pojawiły się na nim trzy kawałki: Ego, I Will Fly, Brat. W każdym z nich mogliśmy usłyszeć świetny wokal Justyny Święs. Piosenkarka znana jest przede wszystkim z zespołu The Dumpilngs, który w 2014 roku szturmem zdobył polskich odbiorców i media. Na debiutanckiej płycie Rysów wystąpiła gościnnie właśnie Justyna Święs, a ponadto Piotr Zioła i Baasch. Podstawę Rysów stanowią Wojtek Urbański i Łukasz Stachurko. Wszyscy razem, w piątkę, tworzą doskonałą mieszankę muzyki elektronicznej.
Czuć tam inspirację brzmieniami skandynawskimi, ale Rysów nie trzeba do nikogo porównywać.
"Traveler" to dowód na to, że zespół sam tworzy nową i wyjątkową jakość. Tej płyty chce się słuchać. I to niejednokrotnie. Instrumentalne fragmenty i kawałki uwodzą. Uwodzą też głosy Justyny Święs i Baascha. Twórcy projektu muzycznego, Urbański i Stachurko, świetnie przemyśleli jego nazwę. Polskie media zaleje teraz fala porównań do tego, co najwyższe, najpotężniejsze, najlepsze. I nie ma w tym nic dziwnego. Czy Rysom uda zapisać się w pamięci odbiorców, zweryfikują czas i przyszłe płyty, ale już teraz można śmiało napisać, że "Traveler" to doskonałe preludium do międzynarodowego sukcesu.
Najciekawszymi numerami z "Traveler" są na pewno te, które znalazły się na singlu wydanym w tym roku, ale do ich grona dołączyć można także Shimmer, The Fib, New Order, Night Sleep. To utwory, które porywają zarówno na parkiet, jak i świetnie sprawdzą się, kiedy chce się odciąć od świata i zanurzyć w swoich myślach. Pozwalają płynąć. Unoszą, koją i kołyszą.
"Traveler" to podróż wgłąb siebie. To odlot. Nie tylko dla słuchaczy.
Przede wszystkim dla samego zespołu. Ten album to dla nich start. Rysy wyruszają na podbój nie tylko Polski, ale i Europy (świata?). "Traveler" to świetny debiut na polskiej scenie muzycznej, który na pewno powinien znaleźć się w pierwszej dziesiątce tegorocznych odkryć. Jest dopiero kilka dni po premierze, a ja już mogę się założyć, że nie tylko ja czekam na ich drugą płytę.