Po roku niebinarności Demi Lovato wraca do żeńskich zaimków. Internauci się śmieją, ale mnie to nie bawi
Gdy w zeszłym roku pisałem, że Demi Lovato ogłosiła wszem i wobec swoją niebinarność, właściwie nie było czego komentować. W porządku - piosenkarka poczuła, że nie identyfikuje się z żadną z płci, a do tego chce dodać sił i odwagi innym. Fajnie, szlachetnie. Ale gdy po roku ta sama wokalistka oświadcza, że czas wrócić do zaimków żeńskich, rodzi się pewien problem.
Demi Lovato wraca do żeńskich zaimków, bo jednak czuje się bardziej kobieco. O co chodzi? Być może nie pamiętacie, ale w maju zeszłego roku amerykańska piosenkarka ogłosiła, że jest osobą niebinarną. Podobno decyzja o publicznym wyznaniu tego faktu to efekt procesu zdrowienia, refleksji i skrupulatnej pracy nad sobą - Lovato mierzyła się z rozmaitymi problemami (bulimia, samookaleczenia, utraty głosu, choroba dwubiegunowa, używki) i pewnego dnia przedawkowała opioidy. W trakcie pobytu w szpitalu przetrwała zawał serca i trzy udary. Wreszcie zdecydowała się na odwyk.
Artystka w procesie autorefleksji doszła do wniosku, że swoimi nowymi odczuciami warto podzielić się z rzeszą fanów - w ten sposób dodając otuchy i odwagi tym, którzy z różnych przyczyn obawiają się wyznać bliskim, kim są naprawdę. Lovato opublikowała swoje wyznanie w social mediach - przypomnę, że w przeszłości określała się już jako osoba biseksualna, jednak niebinarność nie jest klasyfikacją orientacji, a tożsamości. Piosenkarka zdecydowała się korzystać z zaimków płciowo neutralnych (they/them). Jej wyznanie zostało bardzo ciepło przyjęte przez fanów.
Teraz Demi Lovato ogłosiła powrót do żeńskich zaimków
Na swoim instagramowym profilu artystka zaktualizowała je już jakiś czas temu, jednak dopiero teraz skomentowała sprawę oficjalnie - w jednym z najnowszych wywiadów. Wyjaśniła, że tożsamość płciowa jest najwyraźniej w jej przypadku zmienna. Wcześniej jej "męska i żeńska energia" były zrównoważone, a teraz uległo to zmianie:
Wbrew temu, co sugerują niektóre zagraniczne serwisy, Lovato nie zrezygnowała z zaimków neutralnych płciowo i wciąż określa się mianem niebinarnej. Ja wiem: to delikatny temat. Wiele zagubionych osób mierzy się z prawdziwym dramatem, poszukując swojej prawdziwej tożsamości i nie rozumiejąc, dlaczego czują się kimś innym, niż im się wmawia. Nieraz naprawdę się bojąc, spotykając z odrzuceniem, krytyką czy wręcz szyderstwem i nienawiścią. Binarność płciowa - społeczna dychotomia wymuszająca dostosowanie się do ideałów męskości i kobiecości we wszystkich aspektach - bywa odrzucana. Stawianie tożsamości płciowej w spektrum (podobnie jak robi się to z seksualnością) oznacza istnienie różnych stopni identyfikacji z byciem mężczyzną lub kobietą. Niektórzy w ogóle tej identyfikacji nie czują, inni wciąż jej poszukują.
Nie chcę więc bezwzględnie krytykować Lovato - nie wiem, co rozgrywa się w jej wnętrzu.
Rzecz w tym, że niekonsekwencja i niefrasobliwość w podejściu do tematu - tłumaczone elastycznością i wspomnianym spektrum - w tym celebryckim wydaniu zabijają problem i powagę. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ten chwilowy zeszłoroczny zryw ma więcej wspólnego z marketingowym i przemyślanym chwytem, niż ugruntowanym w prawdzie wyznaniem. Oczywiście, piosenkarka może się określać jak tylko jej się podoba i teoretycznie nic nikomu nikogo. Mówimy jednak o popularnej artystce z liczbą instagramowych followersów na poziomie 138 mln. Jej słowa zataczają olbrzymie kręgi, trafiają do ludzi na całym świecie. A zatem - jako tak znana i wpływowa osoba - powinna ważyć je bardziej, niż przeciętny zjadacz chleba. Bo ich konsekwencje mogą być znacznie potężniejsze.
Obserwując reakcje w polskim i zagranicznym Internecie widzę przeważnie szyderę. I trudno się dziwić, skoro zaledwie rok po tak dużej i ważnej dla wielu odbiorców deklaracji okazuje się, że "a w sumie to jednak nie". Wydaje mi się, że właśnie w taki lekkoduszny i bezmyślny sposób podkopuje się walkę o szacunek i empatię dla tych, którzy faktycznie borykają się z problemami, nie posiadając imponującego majątku, rzeszy fanów i potężnych wpływów.
Disney+ zadebiutował w Polsce. Tutaj kupisz go najtaniej.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web