REKLAMA

Sablewska po latach opowiedziała o współpracy z Dodą. Nie miała z nią lekko

"Doda. Dream Show" to jesienna nowość Polsatu, w której można zobaczyć Dodę oraz jej team podczas przygotowań do wymarzonej trasy koncertowej Doroty Rabczewskiej. W najnowszym odcinku show pojawiła się była menadżerka Dody, Maja Sablewska, która swego czasu była skonfliktowana z Rabczewską. Sablewska zdradziła przed kamerami, jak lata temu wyglądała jej współpraca z niepokorną Dodą.

Doda Maja Sablewska
REKLAMA

"Doda. Dream Show" to program, który skupia się na przygotowaniach Rabczewskiej do wymarzonej trasy koncertowej. Program pokazuje Dodę jako ambitną, wymagającą kobietę, z którą nie mają lekko jej współpracownicy.

REKLAMA

Więcej o Dodzie przeczytasz na Spider's Web:

Była menadżerka Dody, Maja Sablewska w programie Polsatu. Opowiedziała o ich współpracy.

Przed laty, gdy menadżerką Rabczewskiej była Maja Sablewska, współpraca między paniami nie należała do najlżejszych. Piosenkarka oskarżała byłą menadżerkę m.in. o to, że zajmowała się "dojeniem" swoich klientek. Doda twierdziła, że jej kariera nie była dobrze prowadzona przez Maję. Od jakiegoś czasu relacje między Dodą i Sablewską są znacznie cieplejsze, a Maja pojawiła się ostatnio w reality show Dody, aby opowiedzieć o kulisach współpracy z gwiazdą.

To był trudny czas dla debiutu. Do tego wyskoczyła jak filip z konopi ze swoim attitude, ze swoją nietuzinkową osobowością i nie dało się tego nie zauważyć. (...) Ona w tym wszystkim była odważna. To był ten peak popularności 

powiedziała była menadżerka Dody.

Sablewska wróciła pamięcią do tego, jak wyglądały media w czasach, gdy była menadżerką Dody. To okres między 2005 a 2009 rokiem.

Media plotkarskie w tamtym czasie prowokowały. To nie były media, które zarabiały pieniądze na reklamach. To były media, które zarabiały na dobrym newsie. A Doda dostarczała tych dobrych newsów. Bardzo dużo. Co najważniejsze, ten hejt jej nie stopował. Hejt jeszcze bardziej ją nakręcał. Paradoksalnie te wszystkie negatywne, czasami chamskie, czasami kompletnie mijające się z prawdą informacje, nagłówki plotkarskich gazet były dla nas odbiciem się do tego, by ludzi zaciekawić -

powiedziała Sablewska.

"Doda to niezły harpagan. Jej nie wolno się bać"

Na koniec była menadżerka Dody odniosła się do najważniejszego wątku, czyli samej współpracy z Dorotą. Rabczewska nie należy do osób, z którymi łatwo się pracuje. Już w pierwszym odcinku widzowie mogli zobaczyć, w jak ostry sposób Dorota potrafi rozmawiać ze swoimi współpracownikami.

Doda to jest niezły harpagan. Jest jedna zasada – jej się nie wolno bać. Trzeba mówić jej, jak jest i trzeba słuchać. To coś, co ja jako menedżer używałam jako klucza do Dody. Wtedy wiedziałam, że nawet jeśli się nie dogadamy w danym momencie, to za chwilę przyjdzie refleksja. Wiem, że Doda nie wygląda na taką osobę, ale ona nie dość, że ma refleksję, to jeszcze potrafi przeprosić. Bo to jest dobry człowiek – po prostu

powiedziała Sablewska.
REKLAMA

Mimo że media huczały o wielkim konflikcie między Rabczewską i Sablewską, co było oczywiście prawdą, po latach podały sobie ręce. Ja Maję traktowałam jako bardzo serdeczną przyjaciółką. Miałyśmy taki team na patencie, jak zrobić różne fajne rzeczy, fajne show itd. Pomogła mi przetrzeć pewne szlaki i wtórowała mi w tych moich dziwactwach - podsumowała Doda.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA