Serial Drogi wolności to dowód na to, że Telewizja Polska znalazła swój przepis na sukces
Wszyscy śmieją się teraz z Telewizji Polskiej, bo stała się generatorem memów, ale to nie przeszkadza jej rozwijać swojej oferty i zachęcać widzów do zasiadania przed odbiornikami. Sposobem na sukces Jacka Kurskiego ma być produkcja kolejnych seriali historycznych. I śmiem twierdzić, że to jest strzał w dziesiątkę.
Telewizja Polska ma na swoim koncie wiele dobrych i bardzo dobrych seriali. Żeby nie szukać daleko wystarczy wymienić Oficerów, Artystów, Bodo, Prokuratora. Od lat TVP specjalizuje się w historycznych produkcjach, które budzą lub budziły zainteresowanie: Wojenne dziewczyny, Anna German, Czas Honoru, czy choćby ta nieszczęsna Korona królów, nie wspominając o dawnych serialach sprzed kilkudziesięciu lat, do których wciąż wracamy. Można się obrażać na Wiadomości od TVP, ale nie można powiedzieć, że stacja nie umie zainteresować publiki swoimi produkcjami, bo Klan czy M jak miłość - nawet, jeśli nie wpisują się w gusta młodego widza - wciąż mają rzesze sympatyków w kraju.
Polacy uwielbiają rozprawiać o polityce i historii. Uwielbiają też rodzinne historie i promocję Polski. I to wszystko ma dostarczyć im serial Drogi wolności.
Nowa produkcja wpisuje się w obietnicę Jacka Kurskiego o stworzeniu historycznych seriali tropem Korony królów. Na szczęście Drogi wolności nie wyglądają tak kuriozalnie, jak wspomniany poprzednik. Twórcom było jednak trochę łatwiej zbudować świat przedstawiony - akcja produkcji rozpoczyna się w 1914 roku, a sam serial powstał z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości i ma niezły budżet (mówiło się nawet o 2 mln za odcinek).
Świat stoi u progu I wojny światowej.
Mieszkająca w Krakowie rodzina Biernackich stara się normalnie żyć. Na szczęście, nie muszą narzekać na pieniądze - Biernacki ma wydawnictwo wraz z drukarnią, a jego siostra otwiera aptekę. Trzy młode córki Biernackiego, Lala (Julia Rosnowska), Marynia (Paulina Gałązka) i Alina (Katarzyna Zawadzka) to pannice na wydaniu, choć nie wszystkim w głowie jest wyjście za mąż. Każda z nich jest zupełnie inna, każda ma inny temperament. I to właśnie te trzy dziewczyny będą głównymi bohaterkami Dróg wolności. W czasie wielkiego konfliktu założą wspólnie własne czasopismo. Ale nie tylko wojna da się we znaki rodzinie Biernackich. Dogoni ich także przeszłość, a na wierzch wyjdą stare, niezagojone rany.
Drogi wolności to serial nakręcony na sprawdzonym schemacie.
Tajemnica rodzinna jak w Leśniczówce i wszelkiej maści telenowelach? Jest. Historia jak w Koronie królów, Wojennych dziewczynach czy Czasie Honoru? Na pokładzie. Miłość i potencjalne mezalianse jak w Bodo? Też są. Polska jako ważny bohater? Jak zawsze. Dodajmy do tego ładne zdjęcia, niezłych aktorów (w serialu wystąpiła Iza Kuna czy Anna Polony) i mamy przepis na sukces Telewizji Polskiej. To Polacy chcą oglądać, to się sprzedaje.
Choć regularna emisja nastąpi dopiero jesienią, już teraz włodarze TVP mogą być pewni sukcesu. Znaleźli klucz do swojej publiki. A zresztą, nawet, jeśli nie będzie tak różowo jak przy okazji innych tytułów, sukces i tak trzeba będzie odtrąbić. Tym bardziej, że Drogi wolności to najdroższy serial Polskiej Telewizji. A wyrzucenia w błoto pieniędzy nie wybaczy nikt. Nawet sympatycy Wiadomości.
*Zdjęcia w tekście pochodzą od TVP