Niech was nie zmyli cukierkowa rola w "Emily w Paryżu". Lily Collins to silna babka, która wie, czego chce
Ci, którzy lubią modę, Paryż, powiew luksusu i odpoczynek od ciężkich tematów, na rzecz nieco wyidealizowanego świata, będą zadowoleni z 3. sezonu "Emily w Paryżu", który już w środę trafi na Netfliksa. Po raz kolejny zagrała w nim Lily Collins, która nie tylko gra główną rolę, ale również jest producentką hitowego serialu. Niech was nie zmyli delikatna uroda Lily i cukierkowa rola w "Emily w Paryżu". Lily to silna kobieta, która wie, czego w życiu chce i konsekwentnie to realizuje.
Dwa pierwsze sezony "Emily w Paryżu" Netfliksa pokazywały losy tytułowej Emily - Amerykanki, która przyjeżdża do Paryża, aby spełniać się w wymarzonej pracy, prestiżowej agencji reklamowej. Nie samą pracą człowiek żyje, więc Emily korzysta z uroków stolicy Francji, poznaje nowych przyjaciół i wdaje się w kolejne romanse. Produkcja zadebiutowała na Netfliksie w pandemii i była wdzięcznym serialem, który pozwolił widzom oderwać się od ciężkich tematów. Do tej pory powstały trzy sezony serialu. Trzeci zadebiutuje już w środę, 21 grudnia. Choć produkcja krytykowana była przez wiele osób za wszechobecne stereotypy, zbyt cukierkową fabułę i wyidealizowany świat, to przyciągnęła przed ekrany rzesze widzów. Również i tym razem w roli głównej zobaczymy Lily Collins, aktorkę, ale też producentkę serialu.
Lily Collins: aktorka wszechstronna, z dala sławy swojego ojca.
Trzeba przyznać, że to właśnie rola uroczej i romantycznej Emily dała Collins ogromną popularność. Tuż przed premierą 3. sezonu "Emily w Paryżu" jej nazwisko jest na ustach wszystkich. Choć po tej roli z pewnością przybyło jej fanek, a modne infuencerki naśladują styl serialowej Lily, Collins na swoim koncie ma też inne mocne kreacje. Jest też silną kobietą, która zmierzyła się w przeszłości z poważną chorobą. Dodatkowo ciągle musi udowadniać, że nie jest tylko i wyłącznie córką znanego muzyka Phila Collinsa, o ładnej buzi. Niedawno głośno było o wypowiedzi Lily w kontekście nepotyzmu wśród młodych aktorów, aktorek i modelek. Przyznała, że choć jest dumna ze swojego ojca i wiele mu zawdzięcza, to jednak do wszystkiego doszła sama, swoim uporem i ciężką pracą.
Nie ma mowy, żeby ludzie pomyśleli, że miałam "darmowe wejście" dzięki nazwisku. Jestem dumna z mojego taty, ale chciałam być sobą, a nie jego córką. Dlatego w tym celu czekałam na przebicie się. Dzięki nieudanym castingom nauczyłam się, że trzeba bardziej koncentrować się na swojej pracy i udało mi się uczynić aktorstwo moją pracą. Jednak nie spoczywam na laurach, środowisko jest bardzo konkurencyjne
mówiła w rozmowie z magazynem "Vogue".
Podkreślała też, że choć lubi śpiewać i dobrze jej to wychodzi, nie chciała związać się z branżą, w której od lat jest jej ojciec.
Uwielbiam śpiewać, ale chciałam pójść własną drogą, z dala od ojcowskiego geniuszu, wolałam zostać aktorką. Zagrałam w kilku musicalach, ponieważ to jedyna sytuacje, kiedy pozwalam sobie śpiewać. Szczerze, za bardzo bałabym się porównań - powiedziała w tym samym wywiadzie.
Nie wiemy, jaką piosenkarką byłaby Lily, ale jako aktorka naprawdę dobrze sobie radzi. Na dużym ekranie zadebiutowała w 2009 roku w filmie "Wielki Mike. The Blind Side". Później posypały się kolejne role w takich produkcjach jak m.in. "Porwanie, "Ksiądz", "Królewna Śnieżka" czy "Aż do kości".
Rolą dziewczyny cierpiącej na anoreksję zwróciła na ważny problem
Rola w filmie Netfliksa, w którym Lily wcieliła się w dziewczynę chorą na anoreksję, poruszyła widzów i krytyków. Aby wypaść autentycznie, Lily musiała zrzucić 10 kilogramów. W trakcie kręcenia filmu Collins pozostawała w stałym kontakcie z dietetykiem w trosce o zachowanie zdrowia przy utracie tak wielu kilogramów. Jak tłumaczyła reżyserka produkcji "Aż do kości", Marti Noxon, tym filmem chciała zwrócić uwagę na chorobę, która wciąż przecież dotyka bardzo dużo kobiet i mężczyzn w różnym wieku. Dla Lily Collins rola anorektyczki była mocną rzeczą i dużym przeżyciem, gdyż sama aktorka cierpiała na zaburzenia odżywiania, gdy była w liceum. Jej choroba wiązała się z rodzinnymi problemami w jej domu. Nie jest tajemnicą, że Phil Collins trzy razy rozwodził się, co negatywnie odbiło się na zdrowiu jego latorośli. W autobiografii "Unfiltered: No Shame, No Regrets, Just Me" Lily napisała: Nie umiałam poradzić sobie z bólem i zagubieniem, gdy rozwiódł się po raz trzeci. Wiele moich najgłębszych problemów wyrosło z relacji z ojcem - pisała aktorka.
Na szczęście osobiste problemy, Lily ma już przepracowane. Rola 20-letniej Ellen cierpiącej na anoreksję w filmie "Aż do kości" dała jej ogromny zastrzyk popularności, jednak ogromna sława przyszła wraz z serialem "Emily w Paryżu", który pojawił się na Netfliksie w 2020 roku. Gdy wszyscy byliśmy uwięzieni w domu przez kolejne lockdowny, serial dał nie lada odskocznię od koronawirusa, kolejnych przypadków zachorowań i ogólnej beznadziei, która wtedy gościła na świecie.
Byliśmy wdzięczni, że w czasie gdy wszyscy siedzieli w domach, pragnąc podróży i odkrywania nowych miejsc, mogliśmy im to zapewnić - zdradzała Lily w jednym z wywiadów, dodając, że rola Emily była tym, czego szukała od dłuższego czasu. Ogólny wydźwięk „Emily w Paryżu” jest czymś, czego szukałam od dawna, ale niełatwo wybrać odpowiednią komedię romantyczną. Jest tak wiele różnych niuansów, które decydują o tym, że scenariusz ci odpowiada. Z tą bohaterką od razu znalazłam nić porozumienia. Czułam, że mam coś do zaproponowania produkcji, a także że Emily zmieni mnie jako aktorkę - opowiadała w rozmowie z magazynem "Vogue".
Wraz z powstawaniem kolejnych sezonów, Collins znalazła też szczęście w życiu prywatnym. We wrześniu 2021 roku powiedziała sakramentalne Tak swojemu ukochanemu - reżyserowi Charliemu McDowellowi. Ślub młodej pary odbył się w Dunton Hot Springs w stanie Colorado. Mimo dobrej passy w życiu prywatnym i zawodowym Lily nie osiada na laurach. Wciąż pracuje nad nowymi projektami, choć jak obecnie można zobaczyć na jej Instagramie, jako aktorka i producentka ma ręce pełne roboty w związku z promocją nowego sezonu "Emily w Paryżu".