REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się
  3. Dramy

Ezra Miller twierdzi, że bił się z naziolem. Filmowy Flash odleciał niczym Superman

Ezra Miller pod koniec marca trafił do aresztu za bójkę w barze na Hawajach. Do sieci trafiło właśnie policyjne nagranie, w którym gwiazdor z filmów DC i Warner Bros. Pictures tłumaczy się z powodów bójki. Padają tam słowa o bójce z naziolem i ataku wywołanym chęcią zrobienia z tego obrazka NFT. Słuchając bezwładnych tłumaczeń Millera można odnieść wrażenie, że filmowy Flash odleciał mocniej niż zdolny jest do tego nawet Superman.

12.05.2022
17:04
ezra miller flash aresztowanie nazista nft wideo
REKLAMA

Ezra Miller nie od dzisiaj jest znany z wybuchowego charakteru i dziwnych odchyłów. Dwa lata temu gorącą dyskusję w internecie wywołał filmik, na którym dusi kobietę, a po zdjęciu pandemicznych obostrzeń aktor ponownie wrócił do nocnego życia i związanym z nim szaleństw. Pod koniec marca hawajska policja po raz pierwszy w tym roku aresztowała Millera za wywołanie burdy w barze i późniejszą bójkę. Nie miał to być ostatni wybryk gwiazdora, bo ledwie kilkadziesiąt dni później ponownie trafił do aresztu.

Na razie nie wiadomo, czy ta druga sytuacja, w trakcie której Ezra Miller rzucił krzesłem w przebywającą na tej samej imprezie kobietę, ostatecznie pogrąży jego karierę. W internecie nie brak plotek o tym, że Warner Bros. Discovery planuje zastąpić go w kolejnych filmach o Flashu jakimś innym aktorem. Można mieć natomiast pewność, że dostępne w internecie nagranie z pierwszej interwencji policji nie poprawi notowań aktora.

REKLAMA

Ezra Miller podobno napluł na osobę bez powodu. Potem tłumaczył policji, że bił się z naziolem.

Na policyjnym nagraniu słychać, jak mężczyzna, który starł się z Millerem opisuje całą sytuację. Znany Amerykanin miał podejść, napluć na niego bez powodu i wrzeszczeć na całe gardło. Obecny na miejscu świadek zdarzenia zasugerował, że Miller po prostu pomylił ich z kimś innym. Inaczej trudno bowiem wytłumaczyć jego totalnie irracjonalne zachowanie. Sam Ezra Miller oczywiście zupełnie inaczej tłumaczy zdarzenie. Co nie oznacza, że jego słowa trzymają się kupy.

Podobno został wcześniej dwukrotnie napadnięty i dlatego zaczął nagrywać wideo na telefonie. Podobno zawsze robi to, gdy ktoś atakuje go dla "krypto dzieł NFT". W kolejnych sekundach nagrania słychać, jak coraz bardziej pobudzony Miller krzyczy na pobliskiego policjanta, żeby podał mu swoje nazwisko i numer odznaki. Niedługo później, już po zatrzymaniu, widać jak przeprasza funkcjonariuszy. Ciągłe zmiany nastroju, nagłe wybuchy złości i dosyć bezsensowne tłumaczenia sprawiają wrażenie, jakby aktor znajdował się pod wpływem jakiś środków psychotropowych. Przynajmniej na razie nie mamy jednak potwierdzenia, czy faktycznie tak było.

W ostatnim desperackim geście przed odprowadzeniem do radiowozu Ezra Miller rzucił do jednej z policjantek, że mężczyzna, z którym się starli, przedstawił się jako nazista. Aktor podobno ma to zarejestrowane na filmie. W kolejnym ujęciu widzimy, jak konfiskowane są należące do niego przedmioty (w tym najprawdopodobniej pierścień stylizowany na ten należący do Flasha), a Miller wygłasza formułkę o swoich prawach.

Całe nagranie kończy się sceną, w trakcie której aktor zaczyna krzyczeć, że policjant w trakcie przeszukania dotknął jego penisa. Wtedy słyszymy z jego ust słowa, iż identyfikuje się jako osoba niebinarna i oni nie chcą, by przeszukiwał ich mężczyzna. Po raz pierwszy to wyznanie padło z ust Millera jeszcze w 2018 roku, ale potem często sam nie trzymał się tej deklaracji, dlatego wiele zagranicznych mediów wciąż podpisuje go jako mężczyznę.

REKLAMA

Ezra Miller chyba powoli może żegnać się karierą.

Trudno mi uwierzyć, żeby jakakolwiek hollywoodzka wytwórnia chciała mieć z nim dłużej coś wspólnego. Mowa o człowieku, który wydziera się na policjantów, bredzi coś o nazistach i NFT, a potem, zamiast w spokoju dać światu zapomnieć o tym wybryku, znowu trafia do aresztu. Kto wie, czy zaplanowany na przyszły rok "Flash" nie będzie ostatecznym pożegnaniem Millera z wielkimi rolami w blockbusterach. Film DC naprawdę musiałby się okazać kolosalnym sukcesem, żeby ktokolwiek chciał mu dać kolejną szansę.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA