Nie tylko "Piraci z Karaibów". Z tymi filmami przeżyjecie wspaniałe, pirackie przygody

Ach, piratem być. Prowadzić życie pełne przygód, funkcjonować od jednego abordażu do drugiego, szukać skarbów i pić rum całymi butelkami - tak to mniej więcej wygląda. Przynajmniej w poniższych filmach. Może i nie wszystkich, ale zdecydowanej większości z nich. Atrakcji w wymienionych tytułach nie brakuje. Od morskich pościgów po widowiskowe bitwy i równie widowiskowe pojedynki. To właśnie napędza ich fabuły, nie pozwalając widzom oderwać się od ekranu.

Hollywood jeszcze w epoce kina niemego interesowało się tematyką piratów. Potem trochę odpuściło, ale za chwilę do niej powróciło, aby... znowu się od niej odwrócić. I tak w kółko, bo przecież w fabryce snów to naturalna kolej rzeczy. W każdym razie kino od dawna serwuje nam pirackie opowieści, dzięki którym możemy przeżywać fascynujące morskie przygody. Argh!

"Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły" to była kolejna już adaptacja atrakcji w Disneylandzie. "Straszny hotel" czy "Misja na Marsa" nie odniosły jednak takiego sukcesu. Tym razem widzowie jednak tłumnie popędzili do kin, aby zobaczyć przygody kapitana Jacka Sparrowa. W ten sposób narodził się prawdziwy popkulturowy fenomen. Pięć filmów z serii zarobiło łącznie ponad 4,5 mld dolarów. Fani cierpliwie teraz czekają na szóstą odsłonę, która raczej później niż wcześniej ma się w końcu pojawić.

Czytaj także:

Kojarzycie takie filmy jak "Rambo. Pierwsza krew", "Terminator 2", "Nagi instynkt" czy "Uniwersalny żołnierz"? Na początku lat 90. odpowiedzialna za nie wytwórnia znalazła się w tarapatach finansowych. Postanowiła się zrestrukturyzować i w 1995 roku miała wrócić w pełnej chwale właśnie za sprawą "Wyspy piratów". Zainwestowała w produkcję mnóstwo pieniędzy i... poniosła sromotną porażkę. To był jej koniec, bo produkcja okazała się tak artystyczną, jak i komercyjną klapą. Trafiła nawet do Księgi Rekordów Guinnesa jako największa bomba box-office'owa w historii. Dobra, dobra. Może i jest chaotycznie i bez sensu, ale jak to się ogląda! To wciąż widowiskowa przygoda z Geeną Davis w roli głównej.

Nie ma dyskusji o filmach pirackich bez jednego nazwiska. Nikt nie wymachiwał szablą, nie awanturował się, ani nie uwodził z tak zawadiackim urokiem, jak Errol Flynn. I tak, nawet Johnny Depp jako Jack Sparrow się do niego nie umywa. W "Kapitanie Blood" aktor wciela się w angielskiego lekarza, który zostaje zesłany na Jamajkę jako niewolnik. Udaje mu się jednak oswobodzić i wraz z resztą pojmanych osób przejąć cały statek. Od tej pory staje się postrachem mórz.

Wspominałem, że bez Errola Flynna nie da się mówić o filmach pirackich? Jeśli tak, to powtarzam: bez Errola Flynna nie ma nawet dyskusji o filmach pirackich. Aktor udowadniał to wielokrotnie. Obok "Kapitana Blooda" jednym z jego największych dokonań w tej kwestii jest "Sokół morski", w którym wciela się w awanturnika na zlecenie królowej Elżbiety I plądrującego hiszpańskie statki.

Oto jedyny polski akcent w zestawieniu. Za kamerą "Piratów" stanął bowiem Roman Polański. Reżyser opowiada tu historię dwójki rozbitków - kapitana Reda i Żaby. Dryfują sobie po morzu bez szans na ratunek. Aż w końcu na horyzoncie pojawia się hiszpański statek. Na pokładzie trwa akurat bunt załogi, a im udaje się przejąć władzę. W ten sposób rozpoczyna się pełna zwrotów akcji wyprawa po skarb. Nie dość, że podczas seansu przeżyjecie wspaniałą przygodę, to jeszcze ubawicie się po pachy.

Znacie Czarnobrodego, nie? To jeden z najgroźniejszych piratów w historii. To właśnie jego ducha spotyka pewien trener. Brzmi absurdalnie? Jak pomieszanie z poplątaniem? No cóż, w tym szaleństwie ewidentnie była metoda. W końcu ta familijna przygodówka od Disneya przypadła krytykom do gustu. Jest tu na czym oko zawiesić i można pęknąć ze śmiechu.

Burt Lancaster to był gość, który swego czasu dostarczał widzom mnóstwa uniesień. W "Karmazynowym piracie" wciela się w tytułowego bohatera. Wraz z załogą przejmuje hiszpański statek ze sporym zapasem broni i amunicji. Zamierza je oddać buntownikom na Karaibach, ale ci podchodzą do niego nieufnie. Córka ich przywódcy zdradza mu, że jej ojciec trafił do więzienia. Zapłaci każde pieniądze za jego uwolnienie. Protagonista zgadza się pomóc, ale zamierza sprzedać potem mężczyznę Hiszpanom. I pewnie tak by zrobił, gdyby nie zakochał się w dziewczynie.

No co? Muppety są super. A tutaj jeszcze paradują w strojach piratów. Nie jest to klasyczny film piracki, a raczej jego musicalowo-komediowa wariacja. Doskonałą zabawę gwarantują nie tylko wygłupiające się kukiełki, ale też znany z roli Franka-N-Furtera w "Rocky Horror Show" Tim Curry.

Dotychczas wymienione filmy w ten czy inny sposób romantyzowały życie piratów. "Kapitan Phillips" charakteryzuje się zupełnie innym podejściem. Nie spodziewajcie się awanturniczej przygody, bo to opowieść współczesna, oparta na faktach i ze społecznym zaangażowaniem. Fabuła skupia się na tytułowym kapitanie, którego statek zostaje zaatakowany przez somalijskich piratów. Zrobi on wszystko, aby uratować swoją załogę.