Portal KissAnime z największą bazą japońskich animacji zlikwidowany. Sprawdziliśmy, gdzie w Polsce legalnie oglądać anime
Jeden z największych pirackich serwisów udostępniających nielegalne treści rozrywkowe, znany jako Kissanime.ru, został wczoraj oficjalnie zamknięty i to na dobre. Część użytkowników wpadła z tego powodu w panikę, ale była to reakcja w dużej mierze przesadzona. Bo anime nadal można oglądać, korzystając tak z legalnych, jak i nielegalnych źródeł.
Permanentna śmierć portali internetowych Kissanime i Kissmanga to najprawdopodobniej wynik sądowej batalii, którą z pirackimi serwisami toczy japoński dystrybutor FUNimation (więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ). Mamy tutaj jednak do czynienia ze znacznie mniejszym zwycięstwem właścicieli praw autorskich, niż wydaje się na pozór. Kissanime.ru było jedną z najpopularniejszych domen oferujących nielegalny dostęp do japońskich animacji, ale internet wręcz roi się od innych tego typu portali. Nie jest więc tak, że użytkownicy zlikwidowanych serwisów będą musieli przerzucić się na korzystanie z legalnych źródeł. Nie mają wystarczających powodów, żeby to zrobić (poza oczywistą chęcią finansowego wspierania artystów za ich trud).
Największe serwisy VOD nadal mają stosunkowo ograniczoną bibliotekę tego typu produkcji, a serwisy pokroju FUNimation czy Crunchyroll poza Stanami Zjednoczonymi oferują mniejszą listę tytułów lub w ogóle nie są dostępne. Wśród fanów mangi i anime coraz wyraźnie da się dostrzec zmiany w myśleniu i chęć większego wspierania oryginalnych twórców (np. poprzez rezygnację z udostępniania tytułów, które otrzymują oficjalną dystrybucję w USA). Nadal mówimy jednak o zaledwie kropli w morzu potrzeb. Zwłaszcza z perspektywy osoby mieszkających w Europie. Co oczywiście nie oznacza, że w Polsce nie ma żadnych platform streamingowych oferujących dostęp do anime.
Gdzie oglądać anime w Polsce po zamknięciu KissAnime?
Netflix szybciej niż inni zachodni nadawcy zorientował się jak olbrzymi potencjał kryje się w japońskiej animacji. Dlatego firma nie tylko tworzy własne tytuły w podobnej estetyce, ale też finansuje projekty z Kraju Kwitnącej Wiśni. W bibliotece serwisu znaleźć można też niemało starszych tytułów, wśród których nie brakuje absolutnej klasyki gatunku.
- Czytaj także: Jakie anime dostępne w popularnym serwisie cieszą się najlepszymi ocenami od widzów? W zeszłym roku przygotowaliśmy dla was TOP takich seriali z najlepszą średnią ocen.
Na Netfliksie znajdziemy takie anime jak „Notatnik śmierci”, „The Seven Deadly Sins”, „One Punch Man”, „Black Lagoon”, „Blue Exorcist”, „The Disastrous Life of Saiki K.”, „JoJo's Bizarre Adventure”, „Vampire Knight” i obie wersje „Fullmetal Alchemist”. Początek bieżącego roku przyniósł też bardzo pozytywną niespodziankę dla polskich fanów studia Ghibli, bo kolejno na platformę VOD trafiło aż 21 filmów legendarnego producenta filmów animowanych. Ogółem Netflix może się pochwalić kolekcją kilkudziesięciu filmów i seriali animowanych rodem z Japonii. I choć na liście wciąż znajdują się olbrzymie braki, to firma stara się rekompensować to widzom nowymi produkcjami pokroju „Beastars” i „A Whisker Away”.
Crunchyroll
Nie wszyscy polscy widzowie zdają sobie sprawę, że w naszym kraju można też korzystać legalnie z portalu Crunchyroll poświęconemu stricte mandze i anime. Nie trzeba do tego wcale korzystać z szyfrowania VPN. Niestety, ma to też swoje negatywne strony. Biblioteka produkcji oferowanych polskich widzom przez Crunchyroll jest w dużej mierze ograniczona. A z komiksami jest pod tym względem jeszcze gorzej. Co oczywiście nie zmienia faktu, że wciąż można tam obejrzeć wiele godnych uwagi tytułów.
Właśnie na tej platformie możecie bowiem oglądać największe hity wśród shounenów, czyli „One Piece”, „Naruto Shipuuden”, „My Hero Academia”, „Food Wars! Shokugeki no Soma”, „Dragon Ball Super”, „Yu-Gi-Oh!” (wraz z kolejnymi częściami) i „Fairy Tail”. Na Crunchyroll jest też więcej odcinków „JoJo's Bizarre Adventure” oraz 2. sezon „One Punch Man” (pierwszych 10 odcinków znajdziecie z kolei tylko na Netfliksie). Serwis oferuje też długą listę animacji skierowanych teoretycznie bardziej do kobiet. Łącznie znajdziemy tam ponad setkę seriali animowanych. Trzeba natomiast być gotowym, że na Crunchyroll obejrzymy wymienione produkcje z napisami tylko w języku angielskim.
Względnie bogatą biblioteką japońskich animacji może się pochwalić także Amazon Prime Video. Fani tego typu produkcji znajdą na tej platformie taki tytuły jak „Vinland Saga”, „Pokemon” (serie „XY” i „Czerń i biel”), „Chi's Sweet Adventure”, „Blade of the Immortal”, „Psycho Pass 3” i „BABYLON”. Pełna lista anime na Amazon Prime Video zamyka się zaś na około 40 tytułach. Amazon oferuje napisy w kilku różnych językach, ale polskiego tam niestety nie ma.
HBO GO i VOD.pl
HBO na wielu płaszczyznach staje z Netfliksem i Amazonem do walki jak równy z równym, ale akurat w liczbie udostępnianych japońskich animacji znajduje się daleko w tyle. Na platformie HBO GO można obejrzeć właściwie tylko doceniany na całym świecie pełnometrażowy film „Mirai”. Tytuł ten znajdziemy także w bibliotece VOD.pl. Oba wspomniane serwisy póki co koncentrują się bowiem niemal wyłącznie na zachodnich animacjach.
Serwis streamingowy publicznego nadawcy ma w swojej ofercie tylko kilka anime i to skierowanych głównie do młodszych widzów, ale to nie oznacza, że nie warto poświęcić mu uwagi. Na TVP VOD znajdziemy takie tytuły jak piłkarskie „Inazuma Eleven”, adaptację powieści Astrid Lindgren „Ronja, córka zbójnika” i „Mały pingwin: Yona Yona”.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.