Zaskakujące wieści dotyczące sequeli filmu "Mad Max: Na drodze gniewu" dostarczył plotkarski portal "Page Six". Reżyser George Miller zamierza ponoć wycofać się z realizacji kolejnych odsłon serii.
Informacje te brzmią mało wiarygodnie, ale "Page Six" powołuje się bezpośrednio na słowa Millera, które wypowiedział podczas gali Złotych Globów, a nie na przykład na "anonimową osobę z jego towarzystwa". Jeśli im wierzyć, reżyser "Na drodze gniewu" nie chce już nigdy wracać do kręcenia "Mad Maksa". Powód? Przerażająco prozaiczny - filmy z tej serii wymagają konkretnej scenerii: suchej, jałowej pustyni. Oznacza to, że kapryśna pogoda i trwające długo obfite opady deszczu krzyżują plany filmowcom, wydłużając zdjęcia o wiele miesięcy. Ponadto każda podróż do Australii, gdzie realizowany był "Mad Max", to dla ekipy niemal 30 godzin męczarni.
George Miller rzekomo ma tego wszystkiego dość i dlatego ponoć nie zamierza nakręcić kolejnych filmów z tej serii. To wyznanie o tyle zaskakujące, że o powstaniu sequeli mówiło się jeszcze przed premierą "Na drodze gniewu", reżyser od dawna ma gotowe scenariusze, a jeszcze kilka dni temu wahał się, czy kontynuacja ostatniego "Mad Maksa" będzie jego następnym dziełem, czy też w międzyczasie zrealizuje inne widowisko. Ani słowem nie zająknął się wcześniej o możliwości całkowitego porzucenia tego projektu.
Wkrótce powinniśmy poznać oficjalne stanowisko George'a Millera w tej sprawie. Nawet jeżeli doniesienia "Page Six" są prawdziwe, nie musi to wcale oznaczać, że sequele "Mad Maksa" nigdy nie powstaną. Ich stworzeniem może zająć się inny artysta. Choć przyznaję, że po tak udanym filmie, jak "Na drodze gniewu", w kontynuacji najchętniej to Millera widziałbym na reżyserskim stołku.