"Mad Max" z różnych względów powstał dłużej, niż początkowo zakładano. Przedłużający się czas oczekiwania na premierę mógł być dla fanów irytujący, ale zaowocował stworzeniem scenariuszy do planowanych kontynuacji.
George Miller w wywiadzie udzielonym Top Gear przyznał, że zdjęcia do "Mad Maksa", który do kin ostatecznie trafił w tym roku, przekładane były kilkukrotnie. Przyczyny były różne - w 2001 roku był to atak terrorystyczny na World Trade Center, w wyniku którego spadł kurs dolara, co skutkowało drastycznym obniżeniem budżetu produkcji. Kilka lat później na przeszkodzie warunki pogodowe na planie zdjęciowym w Australii, przez które musiał on zostać przeniesiony do Namibii w południowo-zachodniej Afryce.
Tak długi czas przygotowania do nakręcenia rebootu filmu "Mad Max" miał interesujący efekt uboczny. Dzięki nim George Miller przedyskutował i omówił - jak twierdzi - niemal wszystkie detale fabularne dotyczące przyszłych kontynuacji. Mowa nie tylko o przeszłości i motywacjach każdego z bohaterów, ale także historię powstania najbardziej charakterystycznych pojazdów, a także szczegóły kultu, jakim w tym świecie otoczone są samochody. Koniec końców Millerowi udało się w całości stworzyć dwa pełne scenariusze.
Co ciekawe, oba mają zostać wykorzystane w sequelach filmu "Mad Max" - nie jest jednak jeszcze pewne w jakiej kolejności. Z dotychczasowych doniesień prasowych wynika, że kolejna część przygód szalonego Maksa nosić będzie tytuł "Mad Max: The Wasteland" i że po raz kolejny w roli głównej wystąpi w niej Tom Hardy. Nie wiadomo na razie, kiedy możemy się spodziewać jej premiery - George Miller przed realizacją kontynuacji "Mad Maksa" zamierza nakręcić "skromny film bez efektów specjalnych".