Ostatni odcinek 7. serii Gry o tron może nie był najlepszym w historii serialu, ale HBO nie powinno mieć sobie nic do zarzucenia. Telewidzowie wolą Białych Wędrowców od żywych trupów z serii The Walking Dead.
Można wiele zarzucić HBO, ale pod względem oglądalności ich serial znowu tryumfuje. Praktycznie każdy kolejny epizod przyciągał przed ekrany coraz więcej osób, a poprzedni nie zrobił tego zapewne tylko dlatego, że wyciekł przed premierą.
Jak podaje amerykańskie HBO, finał 7. sezonu Gry o tron obejrzało na żywo 12,1 mln ludzi.
Jeśli dodać do tego osoby korzystające z serwisów VOD - takich jak HBO GO - to odcinek zatytułowany Smok i wilk zainteresował 16,5 mln abonentów HBO. Do tego doliczyć trzeba też piratów, których może być nawet kilkukrotnie więcej niż osób, które oglądały serial legalnie.
Gra o tron znowu pobiła własny rekord w tym roku. Łącznie udało się tego dokonać czterokrotnie przy zaledwie siedmiu epizodach składających się na 7. serię. Są to w dodatku wyniki, o których mogą pomarzyć inni twórcy seriali, nawet tych ze stacji ogólnodostępnych.
Gra o tron jest teraz popularniejsza nawet od The Walking Dead.
Oba seriale mają wielu fanów, a pewnie niemało osób ogląda obie produkcje. Najwyraźniej motyw nieumarłych podoba się telewidzom niezależnie od okoliczności. HBO może jednak świętować kolejny sukces. Chociaż jest płatną telewizją, zgromadziło więcej widzów niż AMC, które jest dostępne w podstawowej kablówce.
Oglądalność ostatniego finału The Walking Dead szacowana jest na 11,35 mln widzów, czyli niemal o milion mniej niż w przypadku HBO. Aż strach pomyśleć, jakie wyniki osiągnie finał ósmej, a zarazem ostatniej, serii. Szkoda tylko, że będzie trzeba na nią długo poczekać.