Wystartowały zdjęcia do prequela „Gry o tron”. Serial, zwany roboczo „Bloodmoon”, dostał pierwsze zdjęcie
Fani „Gry o tron” mogą powoli kończyć żałobę po nieudanym 8. sezonie serialu. Świat wciąż się kręci i szykuje dla nich kolejne produkcje powiązane ze światem George'a R.R. Martina. Serial-prequel o roboczym tytule „Bloodmoon” wystartował właśnie z produkcją. Co na ten moment wiemy o serialu i skąd ten tytuł?
Filmowcy i aktorzy odpowiedzialni za przygotowanie serialu „Bloodmoon” właśnie weszli na plan. Część osób będzie miała zapewne poczucie, że HBO nie czekało długo z rozpoczęciem prac nad prequelem „Gry o tron”. Ale wbrew pozorom nie oznacza to wcale lekceważenia przez stację niezadowolenia widzów po finałowym sezonie. Pewne decyzje zwyczajnie muszą być podjęte wcześniej, by twórcy mogli na spokoju przygotować swoje dzieło.
Można wręcz powiedzieć, że HBO jest niezwykle ostrożne w rozszerzaniu uniwersum serialowej „Gry o tron”. Zaczęli bardzo zachowawczo z jednym tylko spin-offem (choć pierwotnie myślano o większej liczbie) i dopiero w dalszej przyszłości rozpoczną pracę nad kolejnymi. Takie podejście gwarantuje, że prequel nie ucierpi przesadnie z powodu negatywnych emocji fandomu wokół 8. sezonu. Bo rozpoczęte właśnie zdjęcia do „Bloodmoon”, znając amerykańską stację, potrwają dosyć długo. Premiery możemy się spodziewać najwcześniej w 2. połowie 2020 roku, a część ekspertów sugeruje nawet wiosnę 2021. Wszystkie sezony „Gry o tron” za wyjątkiem 7. debiutowały właśnie wiosną.
Spin-off powstaje pod roboczym tytułem „Bloodmoon”. Dlaczego przyjęto właśnie takie określenie?
Początkowo spekulowano, że produkcja powstanie jako „The Long Night”, czyli Długa Noc. Źródłem takiej informacji był George R.R. Martin, ale pisarz nieco się pospieszył z przekazaniem wieści. Niedługo później okazało się, że było to z jego strony myślenie życzeniowe. Zamiast tego pracujący na planie prequela nazywają go „Bloodmoon”. Ferowanie wyroków na temat fabuły na podstawie tego jednego faktu to gruba przesada, ale być może sugeruje to pewne fakty.
Bloodmoon - zobacz pierwsze zdjęcie:
Wiemy, że akcja spin-offa będzie się rozgrywać tysiące lat przed wydarzeniami z „Gry o tron”. Podczas zeszłorocznej rozmowy z Entertainment Weekly Martin nakreślił podstawowy kształt opowieści, choć przyznał też, że napisał o tym okresie bardzo niewiele i dlatego twórcy będą mieć sporą swobodę:
Westeros to zupełnie inne miejsce od tego co znamy. Nie ma Królewskiej Przystani i Żelaznego Tronu. Nie ma też Targaryenów, bo Valyria dopiero zaczyna budować swoje oparte na smokach imperium. Operujemy na odmiennym, starszym świecie.
Same lata wydarzeń związanych z Długą Nocą są jednak niejasne i należą w dużej mierze do sfery spekulacji i legend. Część badaczy historii mówi o okresie na 10 tys. lat przed panowanie Roberta Baratheona, ale sam Martin skłania się raczej ku liczbie 5 tys. lat. Sam tytuł „Bloodmoon” jest powiązany z pojawieniem się na niebie czerwonej komety, która zapowiada nadejście następnej długiej zimy. Być może jego wybór sugeruje, że początek serialu przypadnie na start Długiej Nocy (albo nawet chwilę przed nadejściem zimy), a nie sam środek tego kilkusetletniego konfliktu.
Gra o tron prequel - pokazano pierwsze zdjęcie związane z „Bloodmoon”
Entertainment Weekly oprócz informacji o wejściu twórców na plan w Belfaście, gdzie znajdowało się centrum produkcyjne „Gry o tron”, opublikował też pierwszy obrazek z prequela. Zapewne mowa tutaj o zdjęciu promocyjnym, a nie bezpośrednio związanym z produkcją. Przedstawia samotnego jeźdźca, który obserwuje zaśnieżoną okolicę i oddalone budowle, które przypominają Winterfell. Być może to jeden z pierwszych Starków.
W obsadzie produkcji nie zabraknie gwiazd. Na planie pojawią się Naomi Watts, Miranda Richardson, Josh Whitehouse, Naomi Ackie, Denise Gough, Shiela Atim, Ivanno Jeremiah, Georgie Henley oraz Toby Regbo. W pełnym sensie spełni się także życzenie fanów serialu, którzy chcieli odsunięcia od marki Davida Benioffa i D.B. Weissa. Obaj filmowcy nie będą mieli nic wspólngo z produkcją, bo w najbliższym czasie poświęcą się nowym filmom ze świata „Gwiezdnych wojen”.