REKLAMA

Finał „Gry o tron” mogliśmy zapamiętać na zawsze, gdyby tylko twórcy zrozumieli własny serial. Nie wierzycie? Przeczytajcie scenariusz

Mimo upływu tygodni od finału „Gry o tron”, serial HBO wciąż wywołuje wiele emocji wśród widzów. Wczoraj pisaliśmy o możliwości poradzenia sobie z frustracją po Bitwie o Winterfell w „The Long Night”, wcielając się w rolę stratega wojennego w grze komputerowej. Dzisiaj natomiast możemy zacząć przecierać oczy ze zdumienia, czytając scenariusz finałowego odcinka serialu - „The Iron Throne”.

Scenariusz finału serialu Gra o tron pokazuje niekompetencje twórców
REKLAMA
REKLAMA

Ku zaskoczeniu wielu fanów, mocno krytykowany ostatni sezon „Gry o tron” rozbił bank, jeśli chodzi o liczbę nominacji do nagród Emmy. Serial Davida Benioffa i D.B Weissa zgarnął ich bowiem rekordową liczbę. Głośny tytuł wyróżniono aż 32 razy – nominowano m.in. scenariusz do finałowego odcinku serialu, czyli „The Iron Throne”. Zgodnie z zasadami Academy of Television Arts and Sciences przyznającej Emmy, teraz skrypty nominowanych produkcji trafiły do Internetu. W związku z tym każdy użytkownik sieci dostał możliwość zapoznania się z tym, jak twórcy napisali najważniejszy odcinek w historii serialu.

Jakaż to jest lektura!

Skrypt „The Iron Throne” stanowi przede wszystkim wgląd w proces myślowy scenarzystów, którzy w didaskaliach tekstu wrzucili tyle zaskakujących i niespodziewanych uwag, że nie sposób czytać materiału bez uśmiechu niedowierzania czy przecierania oczu ze zdziwienia. Są tak dziwne, że zacząłem się wręcz zastanawiać, czy w scenariuszu odcinka czwartego, „The Last of the Starks”, pojawia się sławetne już zdanie: „Dany jakby zapomniała o flocie Eurona”.

Jon i Daenerys w finale Gry o tron class="wp-image-309853"

Najważniejszą rzeczą z lektury tekstu jest jednak opis najbardziej newralgicznego fragmentu finałowego odcinka, czyli konfrontacji Jona i Daenerys w Komnacie Tronowej. Scena, znajdująca się na stronach 15-21 dostępnego online scenariusza, przybliża nam, co działo się w głowie bohaterów, podczas tego dramatycznego momentu. A właściwie to... co się w nich nie działo.

Właśnie ta scena była jedną z najistotniejszych kości niezgody fanów na całym świecie. Dokładnie z powodu, w jaki przeprowadzona została w niej akcja. Byłbym w stanie wybaczyć pozbawione emocji zabicie Daenerys, gdyby Drogon zemścił się na Jonie kilka minut później. Dałem się jednak przekonać metaforycznemu zniszczeniu tronu przez smoka, uznając je jako bunt przeciwko narzędziu, którego samo istnienie doprowadziło do tragedii. Zapoczątkowało całą serię nieszczęść, która sprawiła, że bohaterowie dotarli właśnie do tego miejsca w swojej historii. W końcu bez Żelaznego Tronu nie byłoby o co walczyć. To całkiem ładna interpretacja, ale nieco przesadzona – Drogon musiałby być przecież świadomy tych metaforycznych znaczeń.

Teraz jednak, kiedy możemy zobaczyć, jakie intencje mieli scenarzyści serialu w tej kluczowej scenie, możemy jedynie… załamać ręce.

Gra o tron - Drogon - finał class="wp-image-309850"

W tekście ze stron 20/21 czytamy bowiem:

Drogon ląduje przed nim, wstrząsając podstawami pomieszczenia. (…) Jon nie ucieka. Nie chce uniknąć śmierci; nie ma już powodu, dla którego chciałby żyć. (…) Twarz Drogona zmienia się, a źrenice powiększają, gdy najgorsze się potwierdza. Wargi unoszą się, ukazując rząd zębów długich, jak krótkie miecze (sic!). Smok podnosi się, jego sylwetka góruje nad Jonem. W pięknym, przerażającym obrazie, ryczy w stronę nieba. Ucieleśnienie furii. Patrzy w dół na Jona. Widzimy, że ogień zaczyna budować się w jego gardle. Jon również to widzi. Przygotowuje się na śmierć.

Ale ogień nie jest przeznaczony dla niego. Drogon chce zniszczyć świat, ale nie zabije Jona. Zieje ogniem w stronę tylnej ściany, niszcząc pozostałości czerwonych kamieni. Patrzymy znad ramienia Jona, aż ogień zaczyna zmierzać w stronę tronu - nie był on celem gniewu Drogona, tylko głupim obserwatorem, złapanym w pożarze. (...)

Kto zasiądzie na Żelaznym Tronie? Nikt.

Scenariusz finału serialu Gra o tron - fragment class="wp-image-309847"

Jestem prawdziwie zaskoczony, że znajdujące się obok siebie zdania mogą wywoływać tak skrajnie odmienne emocje. Fragment: „Kto zasiądzie na Żelaznym Tronie? Nikt.” wydaje się przecież doskonałą koncepcją, która musiała istnieć w głowie twórców od dawien dawna. Rzeczywiście jest to bowiem jedyne sensowne rozwiązanie tej skomplikowanej, wielowątkowej historii. Gdyby przeprowadzić tę koncepcję dobrze, finał serialu zapamiętalibyśmy na całe życie.

Co jednak zrobić z fragmentem, w którym twórcy wyrzucili do kosza cały metaforyczny zamysł tego zabiegu, wyraźnie podkreślając, że spalenie tronu było przypadkowym działaniem, wynikającym ze złości Drogona? Fragment ten w żaden sposób nie wyjaśnia, dlaczego zwierzę nie zdecydowało się zabić Jona. Ogłuszający ryk złości, który sam w sobie stanowi destrukcyjną siłę? Nie jest to w pełni przekonujące, gdyż wtedy zobaczylibyśmy Drogona strzelającego ogniem w każdą możliwą stronę. Jego działanie jest zbyt precyzyjne. Jeśli jednak spalenie tronu było jedynie „wypadkiem przy pracy”, jak zdaje się sugerować przytoczony tekst, naprawdę smutno czyta się, że scenarzyści sami nie zrozumieli przekazu własnego serialu.

Takie rozpisanie tego fragmentu opowieści, wyraźnie pokazuje bowiem, że David Benioff i D.B Weiss nie widzieli tej sceny tak, jak została ona później odczytana.

REKLAMA

Jest to o tyle zaskakujące, że ich własny tekst chwilę wcześniej mówi, że: „Jon jest gotowy na śmierć”. Nie rozumiem, co wydarzyło się między pisaniem kolejnych linijek tych fragmentów scenariusza, że porzucili oni koncepcję, która – wydaje się – że zjednoczyłaby fanów. Śmierć Jona byłaby przecież w tym momencie w pełni uzasadniona. Nikt w końcu nie spodziewał się happy endu, a oglądając finał serialu, nie mogłem pozbyć się wrażenia, że właśnie takowy otrzymaliśmy. Przedziwne.

Wszystkie sezony serialu „Gra o tron” są już dostępne na platformie HBO GO.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA