REKLAMA

Dramat fanów "Gwiezdnych wojen". Chcieli napluć na nowy serial, ale pomylili go z australijskim horrorem

No to fani "Gwiezdnych wojen" pokazali Disneyowi. Wygląda na to, że w ramach review bombingu nowego serialu z uniwersum Star Wars wystawiają niskie oceny filmowi, który nawet nie rozgrywa się dawno, dawno temu w odległej galaktyce.

akolita gwiezdne wojny disney oceny
REKLAMA

Nowy serial z uniwersum "Gwiezdnych wojen" 4 czerwca zadebiutował na Disney+, a jego kolejne odcinki pojawiają się na platformie w tygodniowych odstępach. Do finału jeszcze daleko, ale fani i tak już są na "Akolitę" wściekli. Było to zresztą łatwe do przewidzenia, bo jeszcze przed premierą produkcji showrunnerka Leslye Headland poszła na wojnę z fandomem. W sieci doszło do ostrej wymiany zdań. Ze strony widzów nie zabrakło oczywiście wypowiedzi zabarwionych seksizmem i rasizmem.

Nic tak jednak nie napędza popularności jak kontrowersje. "Gwiezdne wojny: Akolita" zaliczyły najlepszą premierę serialową roku na Disney+. Pierwsze odcinki wyświetlono 4,8 mln razy w ciągu zaledwie 24 godzin. Nie znaczy to jednak, że produkcja przypadła fanom do gustu. Widzowie swoje żale zaczęli wylewać w mediach społecznościowych.

REKLAMA

Fani "Gwiezdnych wojen" pomylili tytuły?

Część internautów broniła produkcji, nazywając ją nawet "szczytem telewizji". Nie zabrakło też komentarzy negatywnych. Widzowie narzekali na marną jakość "Akolity", pisali, że nie bardzo pasuje do reszty uniwersum, albo nawet psioczyli na kierunek, w którym "Gwiezdne wojny" ogólnie zmierzają. Sporym problemem, jak to już w podobnych przypadkach była, okazała się też różnorodna obsada i nacisk na postacie kobiece. Efekt? Przepaść między ocenami krytyków i publiczności.

Gwiezdne wojny: Akolita - Disney - kontrowersje

Aktualnie "Gwiezdne wojny: Akolita" cieszą się na Rotten Tomatoes 84 proc. pozytywnych recenzji. To naprawdę sporo. Jednakże serial podobał się jedynie 15 proc. widzów. To oczywiście efekt review bombingu. Wygląda na to, że posunął się on o krok za daleko. Część fanów, którzy postanowili wystawić serialowi niskie noty, pomylili produkcje. Serio!

Film "Akolici" nie ma nic wspólnego z uniwersum "Gwiezdnych wojen". To australijski horror z 2008 roku, który skupia się na losach trzech nastolatków. Bohaterowie przypadkiem natrafiają na leśne łowisko seryjnego mordercy, ale zamiast zgłosić to na policję, postanawiają wykorzystać zabójcę. Proszą go, żeby pomógł im pozbyć się szkolnego oprawcy.

Jak podaje GameRant, "Akolici" nie cieszyli uznaniem widzów. Na Rotten Tomatoes jeszcze do niedawna mieli 42 proc. pozytywnych opinii publiczności. Ostatnio ocena ta spadła jednak do 33 proc. Ewidentnie więc film padł ofiarą fanów "Gwiezdnych wojen", którzy pomylili go z "Akolitą". Ta zbieżność tytułów okazuje się więc komiczno-tragiczna.

Więcej o "Gwiezdnych wojnach" poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA

W ostatnich latach Disney rozwija uniwersum "Gwiezdnych wojen" w formie seriali. Teraz franczyza szykuje się na powrót do kin. Trwają prace nad "The Mandalorian & Grogu", mającym być filmowym finałem MandoVerse i nową produkcją z Rey, kontrowersyjną bohaterką trylogii sequeli. Czy nadchodzące tytuły zostaną przyjęte przez fanów lepiej niż "Akolita"? Czas pokaże.

Dotychczasowe odcinki "Gwiezdnych wojen: Akolity" możecie obejrzeć na Disney+.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA