Internetowi rebelianci kontra imperium Disneya. Trolle atakują „Gwiezdne wojny: Epizod IX” na Rotten Tomatoes
„Gwiezdne wojny: Epizod IX” są atakowane przez internautów już od czasu premiery „Ostatniego Jedi”. Ci którzy nie polubili filmu Riana Johnsona uderzają ponownie. Wieńcząca nową trylogię odsłona jest znowu na celowniku internetowych trolli.
Wygląda na to, że jest to postępujący trend, nad którym nikt nie ma kontroli. Wszystko zaczęło się od „Kapitan Marvel”. Na kilka tygodni przed premierą wskaźnik Chcę zobaczyć (Want to See) na Rotten Tomatoes spadł do druzgocącego wyniku 27 proc. Tak samo dzieje się teraz z nową odsłoną gwiezdnej sagi.
Wygląda na to, że plan zakłada doprowadzenie do sytuacji, w której nikt nie będzie miał zaznaczonej opcji Chcę zobaczyć na swoim koncie. Próbowano tego dokonać z „Kapitan Marvel”, a także z „Czarną Panterą”. W przypadku „Gwiezdnych wojen: Epizodu IX” obecnie wskaźnik Chcę zobaczyć wynosi 4821 użytkowników, co wcale nie jest szczególnie wysoką liczbą biorąc pod uwagę międzynarodowy zasięg Rotten Tomatoes.
Powodem jest niezadowolenie fanów z „Ostatniego Jedi”.
Upust frustracji i założenie, że Disney rujnuje całą franczyzę, znalazły odbicie na Rotten Tomatoes. W takim samym stopniu obwinia się Riana Johnsona, jak i szefową Lucasfilm, Kathleen Kennedy. Już przy okazji premiery „Ostatniego Jedi” powstał ruch The Fandom Menace. Jego celem jest pokazanie Disneyowi, gdzie jego miejsce i bojkotowanie kolejnych odsłon gwiezdnej sagi oraz zaniżanie średnich ocen na znanych portalach.
Colin Trevorrow miał początkowo odpowiadać za „Epizod IX”, ale odsunięto go od projektu. Jego miejsce zajął reżyser cenionego „Przebudzenia Mocy”, czyli J.J. Abrams. Wszyscy zatem powinni być spokojni. Teoretycznie, bo wielu zagorzałych fanów twierdzi, że „Gwiezdne wojny” weszły bezpowrotnie na tory, które jedynie szkodzą dobremu imieniu serii i nie ma już stamtąd powrotu. Z tego wynikają trollujące cykl działania ruchu The Fandom Menace, prawdziwych internetowych rebeliantów.
Być może wizytówka filmu na Rotten Tomatoes nie będzie wyglądać tak dobrze, jakby mogła, ale wątpliwe jest, aby te działania miały mieć odbicie w wynikach box office. Podobne kampania była przecież prowadzona przeciwko „Ostatniemu Jedi”, a film i tak zgarnął na świecie grubo ponad miliard dolarów. Samo Rotten Tomatoes nie może wiele zdziałać w tej kwestii.
Samo Rotten Tomatoes wydawać by się mogło, że nie może wiele zdziałać w tej kwestii. A jednak.
Serwis może usunąć komentarze naruszające jego regulamin, ale nie może też zaprzeczyć idei wolności wypowiedzi na swoich łamach, nawet jeżeli są to negatywne opinie nie podparte faktami. Jednak w przypadku „Kapitan Marvel” Rotten Tomatoes zareagowało. Wyłączono sekcję Audience Score, która sumuje oceny użytkowników. Zostanie ona przywrócona, kiedy film wejdzie już na ekrany.
W obronie marvelowskiego filmu stanął m.in. aktor związany z DCEU, czyli Zachary Levi, którego wkrótce zobaczymy w „Shazam!”. W opublikowanym na Twitterze wideo przekonywał, że w żadnym wypadku takie działania nie są dobre i potrzebne.
Wiemy, że akcja widowiska ma rozgrywać się rok po wydarzeniach z „Ostatniego Jedi”. W obsadzie znaleźli się m.in. Daisy Ridley, Oscar Isaac, Adam Driver i John Boyega. Jak już zostało zaznaczone, reżyserem będzie J.J. Abrams. Twórca wyrzucił do kosza przygotowany przez Trevorrowa scenariusz i rozpoczął pisanie nowego tekstu do spółki z Chrisem Terrio.