Nie miałem racji. Ludzie chcą jeszcze więcej VOD i nie boją się płacić za subskrypcje HBO Max i Disney+
Rynek serwisów streamingowych rośnie w bardzo szybkim tempie, a wciąż czekamy na debiuty takich usług jak Apple TV+, HBO Max czy Disney Plus. Według najnowszych badań szefowie tych serwisów nie muszą się jednak martwić o za dużą konkurencję. Widzowie coraz chętniej zakładają konta VOD i chcą jeszcze więcej.
Niemal rok temu w tekście o planach Disneya na nowy serwis streamingowy użyłem terminu „wojny VOD” (wówczas jeszcze nazywanego Disney play) na określenia zbliżającego się konfliktu między liderami tego rynku. Od tego czasu konkurencja między największymi hollywoodzkimi firmami zrobiła się jeszcze bardziej zażarta. Ledwie dwa dni temu Warner Media oficjalnie przedstawił szczegółową ofertę platformy nazwanej HBO Max, a przecież nie można zapomnieć o innych zapowiedzianych w ciągu ostatnich miesięcy serwisach.
Osoba mieszkająca w Stanach Zjednoczonych ma obecnie dostęp do całej gamy serwisów VOD, z których największą popularnością cieszą się Netflix, HBO Now, Amazon Prime i Hulu. W 2020 roku druga z wymienionych platform zostanie zastąpiona znacznie bogatszym w treści HBO Max. A o uwagę widzów w najbliższym czasie powalczą też Apple TV+, Disney Plus i planowana usługa telewizji NBC. Dla Netfliksa oznacza to spore kłopoty, bo firma prędzej czy później straci prawa do pokazywania najpopularniejszych produkcji. Subskrybenci VOD mają jednak powody do zadowolenia. Bo więcej treści to więcej radości, prawda? Zależy jak na to patrzeć.
Już teraz na obejrzenie całej biblioteki Amazon Prime, Hulu i Netfliksa posiadacze trzech kont musieliby poświęcić 80 tys. godzin.
Badania w tej sprawie przeprowadziła brytyjska firma Ampere Analysis. Wynika z nich, że amerykańscy widzowie, w porównaniu do 3. kwartału 2016 roku mają 37 tys. godzin więcej do obejrzenia na Amazon Prime, 7 tys. więcej na Netfliksie i 3 tys. mniej godzin na Hulu. Obejrzenie tak olbrzymiej biblioteki treści jest oczywiście niemożliwe, bo zajęłoby nieco ponad dziewięć lat. A przecież do tego dochodzą dzieła pokazywane w klasycznej telewizji i zapowiedziane na nadchodzące serwisy streamingowe.
Wszystko to sprawiało, że miałem poważne wątpliwości dotyczące możliwości dalszego rozwoju rynku VOD. Wydawało się, że w pewnym momencie osiągnięta zostanie masa krytyczna treści, a widzowie nie będą chcieli płacić za kolejne platformy dostępu. Bo po co wydawać pieniądze na coś, co w większości jest nieużywane?
Coraz więcej wskazuje jednak na to, że nie miałem racji. W całej Europie wzrasta liczba subskrypcji i zapotrzebowanie na kolejne.
Jak podaje portal Hollywood Reporter na podstawie danych Ampere Analysis, obecnie największy odsetek posiadaczy konta na VOD wśród użytkowników internetu znajdziemy w Arabii Saudyjskiej i USA (odpowiednio 86 i 80 proc.). W Stanach Zjednoczonych zanotowano duży wzrost w ostatnich dwóch kwartałach, głównie ze względu na ciągle wzrastające zainteresowanie wśród ludzi młodych.
Liczba subskrybentów wzrasta też systematycznie w Europie. Przynajmniej jedno konto ma 70 proc. mieszkańców Skandynawii, 68 proc. Hiszpanów, 66 proc. Włochów czy 60 proc. Niemców. Najgorzej pod tym względem wypadają Francuzi, którzy jako jedyni z badanych narodów nie przekroczyli granicy połowy korzystających z internetu. A przecież opublikowane w zeszłym miesiącu ankiety wśród młodych internautów pokazały też, że to właśnie oni są bardziej chętni do wykupienia dostępu do Disney Plus. Nie inaczej będzie zapewne z pełnym hitów HBO Max, a fani Apple nie omieszkają wypróbować Apple TV+.
Również w Polsce widać zapotrzebowanie na więcej treści premium, z których słyną serwisy VOD. Kiedy można się u nas spodziewać Disney Plus i HBO Max?
Z ponad 148 mln subskrybentów Netfliksa według Ampere Analytics na nasz kraj przypada niecałe 800 tys. Liczba ta wciąż rośnie, a potencjał do dalszego rozwoju jest dosyć duży. Choćby dlatego, że Polska jest jednym z tych rynków, gdzie Netflix obecnie nie ma globalnego konkurenta z prawdziwego zdarzenia. HBO GO to serwis pozostający w specyficznej zależności z telewizją, który obszernością biblioteki nie może się równać z największymi. Z kolei Amazon Prime na naszym podwórku wciąż działa bardzo nieśmiało. Z tego też powodu, jak podał portal Screen Lovers za danymi Parrot Analytics, to dzieła Netfliksa cieszą się w Polsce największą popularnością spośród seriali dostępnych na wyłączność w VOD.
Opuszczenie naszego terytorium przez Showmaksa i bierność konkurentów pozwalają Netfliksowi zbierać kolejnych klientów i gonić Ipla.tv w liczbie subskrypcji. Samodzielne królowanie firmy wkrótce się jednak skończy, bo zwyczajnie jest tu potencjał na wejście kolejnych serwisów streamingowych. Kiedy dokładnie to nastąpi?
Wydaje się, że najprawdopodobniej na przełomie 2020 i 2021 roku.
Według najnowszych informacji Hollywood Reportera, Disney+ zadebiutuje w listopadzie w USA, a potem trafi do Azji i zachodniej Europy. Myszka Miki na podbój Ameryki Południowej i wschodnich rejonów Starego Kontynentu ma planowo wybrać się pod koniec 2020. W kolejnym roku zadebiutuje również HBO Max i można zakładać, że ścieżka rozwoju tej platformy będzie podobna. I choć wciąż uważam, że rynek streamingu nie może rosnąć w nieskończoność, to przynajmniej na razie nie widać końca obecnej hossy.