Liczby nie kłamią. Amerykańscy widzowie wolą oglądać hollywoodzkie filmy, których obsada jest etnicznie zróżnicowana, na co wskazuje najnowsze badanie przeprowadzone przez Uniwersytet Kalifornijski w Los Angeles.
Nic dziwnego, że Hollywood zaczyna traktować różnorodność jako imperatyw biznesowy pierwszej kategorii. Przemawiają za tym nie „ideologiczne machinacje”, a rynkowe realia. Potwierdza to nowa edycja corocznego badania Hollywood Diversity Report, które przeprowadza UCLA (Uniwersytet Kalifornijski). Badacze, prezentując wyniki, zachęcają studia do większej inkluzywności.
Konkluzja raportu jest prosta: coraz bardziej zróżnicowana publiczność w USA preferuje zróżnicowaną obsadę i treści.
Osoby o kolorze skóry innym, niż biały, które obecnie stanowią ponad 40 proc. populacji w USA, zwiększają frekwencję w multipleksach i coraz chętniej oglądają filmy w dominujących serwisach streamingowych (Netflix, Amazon Prime Video). W 2020 roku w weekendy otwarcia przedstawiciele mniejszości zakupili większą część biletów na sześć z dziesięciu filmów top dziesiątki box office'u. Największy sukces w w box office osiągnęły filmy z obsadą złożoną w 41-50 proc. z mniejszości. Te, w których stanowiły one mniej niż 11 proc. ekipy aktorskiej, oglądały się najgorzej.
W streamingu jest podobnie. Jedyny film z pierwszej dziesiątki, w którym wspomniany próg 11 proc. nie został przekroczony, to „Niewłaściwa Missy”.
Obsady trzech filmów z pierwszej czwórki liczyły powyżej 40 proc., a nawet powyżej 1/2 mniejszości. Znacząco wzrosła też liczba mniejszościowych gospodarstw domowych, w których korzysta się ze streamingu, i ich wpływ na oglądalność ośmiu z dziesięciu najpopularniejszych filmów opublikowanych na platformach streamingowych w 2020 roku.
Cały raport możecie przeczytać tutaj. Nie da się ukryć, że branża rozrywkowa na przestrzeni ostatnich dwóch lat zatrudniła większą liczbę przedstawicieli mniejszości na kluczowe kreatywne i aktorskie stanowiska, co w efekcie przyciągnęło mniejszości przed ekrany. A jednak, choć reprezentacja przed kamerą w przypadku filmowych ról (również pierwszoplanowych) zwiększyła się do około 40 proc., tak sytuacja znacznie gorzej prezentuje się w kwestii stanowisk scenopisarskich czy reżyserskich. Choć i tu — powoli, ale jednak — zachodzą zmiany.