Rusza śledztwo w sprawie Jarosława Jakimowicza? Gwiazdor TVP zaprzecza
Wygląda na to, że Jarosław Jakimowicz doczeka się śledztwa w swojej sprawie - podobno prokuratura otrzymała sądowy nakaz jej zbadania. Tym razem nie chodzi tylko o rzekomy udział w procederze handlu dziećmi, który gwiazdor programów TVP opisał w swojej autobiografii, a o liczne ataki w social mediach. To sukces Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który jakiś czas temu postanowił pochylić się nad Jakimowiczem.

Jarosław Jakimowicz jednak zostanie przesłuchany przez prokuraturę, jeśli wierzyć ogłoszeniu Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Przypominamy, że w swojej reklamowanej jako "szczera i prawdziwa autobiografia" książce gwiazdor TVP szczegółowo opisał uczestniczenie w procederach m.in. kradzieży i rozboju (był za to nawet skazany w Niemczech), a także handlu dziećmi w celach pedofilskich (rzekomo zapłacił 2 tys. marek za 12-letnią Tajkę). Te wyznania już jakiś czas temu postanowił zbadać wspomniany Ośrodek.
Gdy media nagłośniły przeszłość prezentera, Jakimowicz zaczął się bronić. Jego taktyka była przewidywalna: stwierdził, że historie, które opowiedział w swojej "szczerej" autobiografii to fikcja, która miała pomóc w zwiększeniu sprzedaży.
Teraz OMZRiK podaje, że prokuratura ("dyspozycyjna wobec partii rządzącej") nie chciała prowadzić w jego sprawie śledztwa, jednak po interwencji organizacji w sądzie doszło do wymuszonej zmiany decyzji. Tym razem chodzi o naruszenia prawa art 256 i 257 kodeksu karnego za które grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Śledczy mają zbadać jego odpowiedzialność za napaść z powodu ksenofobii, rasizmu lub nietolerancji religijnej oraz propagowanie faszyzmu czy innego ustroju totalitarnego. Aktorowi mogą grozić nawet trzy lata więzienia. Niedawno OMZRiK informowała o kilkudziesięciu zgłoszeniach od znieważanych przez Jakimowicza w social mediach osób.
Ze wszystkich znieważonych pięć osób zdecydowało się wejść na drogę prawną. "Uważamy, że osoba zatrudniona w telewizji finansowanej przez podatników powinna spełniać nieco wyższe standardy etyczne niż Jarosław Jakimowicz. Dlatego uważamy, że oskarżenie go powinno leżeć w interesie publicznym. Wszak to my wszyscy - obywatele - płacimy wynagrodzenie panu Jakimowiczowi" - mogliśmy kilka dni temu przeczytać na fanpage'u OMZRiK.
Przypomnijmy też, że według swojej książki Jakimowicz ostatecznie zrezygnował z zakupu dziewczynki, ale pytał, czy gangster nie może "sprzedać" kogoś starszego. OMZRiK podkreśla, że Jakimowicz zdawał sobie sprawę z losu, który czeka dziewczynkę - przedmiotowo traktowaną niewolnicę seksualną, pozbawioną praw. Mimo tego stał się uczestnikiem zbrodniczego procederu, nie zareagował, nie zgłosił sprawi na policję.
Poniżej przeczytacie oryginalny post OMZRiK, a także odpowiedź Jakimowicza, który... zanegował przekazaną przez Ośrodek informację.