Janda i s-ka popełnili błąd, szczepiąc się poza kolejką. Ale to, co zrobił na antenie TVP Jakimowicz, to czysty hejt
Postawa celebrytów, którzy przyjęli szczepionki na COVID-19 poza ustaloną kolejnością może — całkiem słusznie — oburzać. Ale to, co zrobił dziś na antenie TVP Info Jarosław Jakimowicz jest hejtem w czystej postaci. Czyżby media publiczne nie wyciągnęły wniosków po morderstwie Pawła Adamowicza?
Nie cichną echa „afery szczepionkowej”, do której doszło parę dni temu na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Przypomnijmy: za wiedzą i zgodą rektora WUM prof. Zbigniewa Gacionga doszło do „ponadprogramowych” szczepień, w których wzięła udział grupa celebrytów — z aktorami, politykami i dziennikarzami włącznie. Pomijając ustaloną przez rząd kolejność, przed tzw. grupą zero (składającą się głównie z medyków i pracowników DPS-ów) zaszczepili się m.in. Krystyna Janda, Andrzej Seweryn i jego córka Maria, Magda Umer, Leszek Miller.
Proszę Państwa jeszcze o chwilę uwagi, ostatnią pic.twitter.com/D3lFoEuZey
— Maria Seweryn (@MariaSeweryn) January 3, 2021
Choć część z tych osób przeprosiła opinię publiczną (patrz zamieszczone wyżej nagranie Marii Seweryn), tłumacząc się m.in. tym, że byli przekonani, że są ambasadorami „akcji promującej szczepienia”, sprawa nadal budzi duże emocje. Jak się okazuje, u niektórych tak skrajne, że przerodziły się w zwykły lincz i hejt. Bo tak trzeba nazwać zachowanie Jarosława Jakimowicza, który w niewybredny sposób sparodiował dziś Krystynę Jandę na antenie Telewizji Polskiej.
Krystyna Janda: fala nienawiści przekroczyła wszelkie granice
Ja wiem, że postawa celebrytów, którzy postanowili skorzystać z towarzyskich przywilejów i zaszczepić się przed pracownikami ochrony zdrowia może gorszyć. Co więcej, oburzenie opinii publicznej jest w tej sprawie całkowicie zrozumiałe i uzasadnione (choć nadal otwarte pozostaje pytanie, na ile tych 18 osób wykazało się „pazernością”, a na ile same stały się ofiarami nieudolnie przeprowadzonej kampanii proszczepionkowej).
Oczywiście. Chodzi i mentalność i nawet bardziej niz aktorów tych co tego bronią.
— Joanna Miziołek (@JMiziolek) January 5, 2021
Całej sprawie nie pomaga również fakt, że właściwie poza przeprosinami Marii Seweryn i pełnymi skruchy wypowiedziami Wiktora Zborowskiego („Miała być potrzebna i mądra akcja, a wyszło koszmarnie” — mówił aktor w rozmowie z Polsatem News), większość zaszczepionych poza kolejnością osób nie widzi w swoim zachowaniu niczego niewłaściwego:
Nie prosiłam nikogo o zaszczepienie się przeciwko Covid19. To mnie poproszono o to, w ramach akcji popularyzowania, namawiania do szczepień.
— pisała w oświadczeniu na Facebooku Magda Umer.
Naprawdę myśmy nie zrobili nic złego. A jeżeli nawet zrobiliśmy cokolwiek, co państwo uważają za złe, to bez świadomości. Poinformowano nas, że nikomu nic nie zabieramy, że po prostu akurat nie ma nikogo do szczepienia, a to się zmarnuje
— mówiła w poniedziałkowych „Faktach po faktach” Krystyna Janda.
Aktorka skarżyła się również na olbrzymią falę hejtu, jaka spłynęła na nią samą i pracowników zarządzanych przez nią teatrów (Polonii i Och-Teatru):
Fala nienawiści i hejtu, która się wylała, przekroczyła wszelkie absolutnie granice
— relacjonowała na antenie TVN24 Janda, potwierdzając, że od czasu wypłynięcia tematu szczepionek na WUM, regularnie dostaje wyzwiska i groźby karalne (hejterzy mieli m.in. straszyć, że spalą jej warszawskie teatry).
Krystyna Janda odniosła się również do swojej wczorajszej wypowiedzi dla TVN, z której wynikało, że aktorka miała przekazać rektorowi WUM „listę kolegów, którzy zgodzili się być ambasadorami szczepień".
Serdecznie chciałam przeprosić Zbigniewa Gacionga, Rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego za nieprecyzyjną wypowiedź w Fakty po Faktach, którą wprowadziłam w błąd opinię publiczną.
— prostuje Janda.
Mówiąc o przekazanej Rektorowi liście aktorów miałam na myśli listę osób, które już zostały zaszczepione. Listę przekazałam wieczorem w niedzielę 03 stycznia, kilka dni po szczepieniach
— podkreśla aktorka.
Dziś do fali hejtu postanowiła dołączyć Telewizja Polska.
Jakimowicz w TVP Info: mam gdzieś panią Jandę
Goszczący dziś rano w programie „Jedziemy” na antenie TVP Info Jarosław Jakimowicz (były aktor, a od niedawna ulubiony publicysta mediów publicznych, otwarcie sympatyzujący z obozem rządzącym) najwidoczniej zatęsknił za swoim pierwszym zawodem, czyli aktorstwem i postanowił odegrać krótką „scenkę”, w której parodiuje Krystynę Jandę:
Facet który okradł pocztę ... pic.twitter.com/4ThyJfwaMP
— ᴍᴀɴᴅᴀʀᴋ 🇵🇱🇪🇺 (@XKubiak) January 5, 2021
Jakimowicz powiedział również, że „ma gdzieś panią Jandę” i nie wierzy w to, że jej przeprosiny w wiadomej sprawie były szczere.
Medium Jacka Kurskiego wpisuje się w „przemysł pogardy”?
Warto w tym miejscu przypomnieć o wcześniejszych propagandowych atakach telewizji Jacka Kurskiego: właściwie nie trzeba być nawet politykiem opozycji, wystarczy krytycznie oceniać rządzących, by trafić na hejterski celownik Telewizji Polskiej. Niebezpieczeństwo wylania się hejtu nie powstrzymało bowiem również TVP przed podgrzewaniem atmosfery wokół 10-letniej Ali Tracz, która w przeciwieństwie do reprezentujących Polskę w poprzednich latach Roksany Węgiel i Viki Gabor, nie wygrała Eurowizji Junior.
Sposób, w jaki media publiczne „grillują” dziś Krystynę Jandę i resztę osób, których nazwiska znalazły się na feralnej liście 18 „wybrańców” zaszczepionych przed medykami, budzi mój skrajny sprzeciw. W końcu nie tak dawno „ulubionym” obiektem ataków „Wiadomości” był nieżyjący już prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz. Ktoś powie — „bez przesady, to zupełnie inna sytuacja, a poza tym to tylko słowa”. Tylko że to właśnie od słów bardzo często zaczyna się przemoc — a jej konsekwencje mogą być nieprzewidywalne i tragiczne w skutkach: vide chociażby słynny „przemysł pogardy”, który zdaniem części polskiej prawicy mógł być jedną z pośrednich przyczyn katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku.
*Zdjęcie główne: YouTube/mat.pras.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.