Trwa najostrzejszy proces Kevina Spaceya. Mówi, że oskarżają go, bo zazdroszczą mu kariery
Kevin Spacey ponownie stanął przed sądem. Pięć lat po oskarżeniu aktora o przemoc seksualną wreszcie ruszył proces w sprawie Anthony'ego Rappa, gwiazdy serialu "Star Trek: Discovery". Do przestępstwa miało dojść w 1986 roku, gdy Rapp miał zaledwie 14 lat.
To nie jest łatwy okres dla Kevina Spaceya. W ostatni czwartek upadły gwiazdor stanął przed sądem federalnym w związku z napaścią seksualną na Anthony'ego Rappa. Proces cywilny odbywa się w samym centrum Manhattanu, w Sądzie Okręgowym USA dla Południowego Dystryktu Nowy Jork. Rapp złożył pozew przeciwko zdobywcy Oscara we wrześniu 2020 - jego zdaniem 26-letni Spacey w 1986 roku wykorzystał młodego aktora, gdy ten miał zaledwie 14 lat. Artyści występowali razem w sztukach teatralnych.
Rapp domaga się kary dla oskarżonego i odszkodowania dla siebie. Proces skoncentruje się na doniesieniach o pobiciu i celowym wywołaniu emocjonalnego cierpienia - sędzia przydzielony do sprawy oddalił bowiem powództwo o napaść seksualną, jako że Rapp wniósł je za późno.
Gwiazdor "Star Trek: Discovery" po raz pierwszy publicznie przedstawił zarzuty w artykule BuzzFeed News, opublikowanym w październiku 2017 roku. Opowiedział tam:
Kevin Spacey znowu w sądzie. Sprawa Anthony'ego Rappa
Teraz jego prawnicy przekonują, że wywołało to trwały uszczerbek na jego kondycji emocjonalnej i rzuciło cień na całe jego życie. Chłopiec miał być wówczas przerażony. Swego czasu Spacey odniósł się do tej sprawy na Twitterze:
Kevin Spacey w istocie miał być wówczas pod wpływem alkoholu. Jennifer Keller, jedna z prawniczek aktora, stanowczo odrzuca twierdzenia Rappa. Według jej argumentacji był to 14-letni "zatroskany młody człowiek, który wymyślił fikcyjną opowieść o swoim rzekomym spotkaniu ze Spaceyem". Przedstawiła mężczyznę jako zgorzkniałego, pełnego żalu i zazdrości, bo "nigdy nie został międzynarodową gwiazdą", jak Spacey.
Rapp był jedną z pierwszych osób, które wysunęły zarzuty przeciw popularnemu aktorowi - to od niego wszystko się zaczęło. Były to czasy raczkującego jeszcze #MeToo. Sędzia okręgowy Lewis A. Kaplan odrzucił ofertę Spaceya, który chciał oddalenia pozwu. Pozwolił za to, by roszczenia Rappa o pobicie i celowe niepokojenie emocjonalne trafiły na rozprawę. Zarzut napaści na tle seksualnym musiał zostać oddalony - nie był bowiem objęty Ustawą o Dziecięcych Ofiarach z 2019 roku, która tymczasowo zezwalała ludziom zgłaszać roszczenia normalnie przedawnione.
Rapp podkreśla, że jego historia ma jedynie "rzucić nowe światło na pewnego rodzaju zachowania, które były przez długie lata akceptowane". Proces trwa. Niezależnie od tego, jak się potoczy, jedno jest pewne - w obliczu tak wielkiej fali oskarżeń Spacey musi pożegnać się z aktorską karierą raz na zawsze.
Zdjęcie główne: amagnawa1092 / Shutterstock