„Królestwo Planety Małp” to kinowy sukces Disneya, a reżyser ukrył przed nami aż 40 minut filmu
To już pewne. Film „Królestwo Planety Małp” skradł serca fanów kultowej serii. Disney zrobił bardzo ryzykowny krok i zdecydowanie mu się do opłacało. Powrót do uwielbianego przez wielu widzów świata ostatecznie okazał się być ogromnym sukcesem. W sieci pojawiają się też głosy, że na tym może się nie skończyć. Czy powstanie wersja reżyserska tej produkcji?
Disneyowi udało się odświeżyć kultową serię wręcz perfekcyjnie. W miniony weekend „Królestwo Planety Małp” było najchętniej oglądanym tytułem w kinach. W samych Stanach Zjednoczonych widzowie wydali na bilety aż 56,5 mln dolarów. Tym samym to otwarcie osiąga poziom poprzedniej trylogii. Film „Geneza planety małp” z 2011 roku zdobyła wynik 54,8 mln dolarów. „Królestwo Planety Małp” ledwo przebiło także ostatni tytuł z serii sprzed lat - „Wojnę o Planetę Małp” (56,3 mln dolarów). Lepiej radziła sobie już tylko „Ewolucja planety małp” z 2014 roku, która wygenerowała aż 72,6 mln dolarów. Co ciekawe, najnowsza produkcja z popularnej franczyzy nie cieszyła się wyjątkowo dużym zainteresowaniem na innych rynkach. W ogólnym rozrachunku widzowie wpłacili do kas kin zaledwie 72,5 mln dolarów w trakcie pięciodniowego otwarcia. Łącznie, światowo, jest to więc wynik na poziomie 129 mln dolarów. Wciąż jest to najlepszy globalny start w historii kultowej serii. Nawet pomimo niezbyt dobrych ocen fanów w różnych serwisach.
Królestwo Planety Małp to kinowy sukces, który może doczekać się wersji reżyserskiej
Reżyser Wes Ball zaznacza, że ma do zaoferowania fanom serii o wiele więcej. Przyznaje, że posiada w zanadrzu prawdopodobnie około 30 lub 40 minut usuniętych scen, które nie znalazły się w ostatecznej wersji filmu „Królestwo Planety Małp”. Wspomina również o tym, że tytuł byłby zdecydowanie za długi, jakby je wykorzystał, a teraz i tak trwa ponad 2 godziny. Podobno niewykorzystany materiał jest świetny i idealnie nadałby kontekst historii oraz postaciom. Na tym oczywiście się nie kończy. Ball zdradził, że ma również trzy minuty w pełni gotowych efektów wizualnych, których obecnie w kinach nie możemy oglądać. Ekipa filmowa wciąż debatuje, czy warto w takim wypadku zrobić wersję lekko rozszerzoną, właśnie o te krótkie materiały. Być może fani doczekają się nawet o wiele dłuższej wersji reżyserskiej tytułu „Królestwo Planety Małp”.
Jest też prawdopodobnie około 30 lub 40 minut usuniętych scen, które nie znalazły się w filmie. Byłoby tego za dużo. Niektórych szkoda było wycinać, niektóre nigdy by się nie sprawdziły, ale wszystkie były świetne, by nadać kontekst historii i postaciom. To po prostu rzeczy, które odpadły, podobnie jak niekończące się pragnienie, by zrobić to tak ciasno, jak to tylko możliwe. Ale wiele z tych rzeczy znajdzie się na DVD.
mówi reżyser Wes Ball
Więcej o „Planecie Małp” czytaj na łamach Spider's Web: