REKLAMA

Nic dziwnego, że "Księga dżungli" jest sukcesem w Box Office. Disney pokazał najwyższą formę

Filmowa "Księga dżungli", będąca adaptacją książki Rudyarda Kiplinga, ponownie doczekała się disneyowskiej realizacji. Tym razem dostaliśmy połączenie animacji komputerowej z filmem aktorskim. Wyszło znakomicie i efektownie. Nic dziwnego, że produkcja okazała się sukcesem w Box Office, zarabiając w trzy dni ponad 100 milionów dolarów.

Nic dziwnego, że „Księga dżungli” jest sukcesem w Box Office. Disney pokazał najwyższą formę
REKLAMA
REKLAMA

Historia Mowgliego i jego zwierzęcych przyjaciół pochodzących z dżungli jest znana chyba wszystkim. Od wydania książki pod koniec XIX wieku doczekaliśmy się niejednej adaptacji tego dzieła. Nie przesadzę, jeśli z pełną odpowiedzialnością stwierdzę, że tegoroczna "Księga dżungli" to jego najlepsza ekranizacja. Ekranizacja, która powinna doczekać się sequela. I ten na szczęście powstanie.

W nowej "Księdze dżungli" urzeka właściwie wszystko.

Świat przedstawiony - krajobraz dżungli, dokładność szczegółów, a przede wszystkim kreacja postaci-zwierząt robią ogromne wrażenie. Wilki, pantera, tygrys, niedźwiedź, małpy wyglądają jak żywe. Patrząc na ich ruchy nie czuć żadnej sztuczności, jaka potrafi nierzadko razić, kiedy ogląda się tego typu animacje komputerowe. Tu wszystko zostało dopieszczone i stworzone z najwyższą starannością. Przed nami rozciąga się miejsce magiczne i już w trakcie seansu żałowałam, że nie było mi dane zobaczyć go w technologii IMAX.

Sama historia jest prosta, ale mimo tej prostoty zawiera głębsze przesłanie. Choć od początku wiemy, jak wszystko się zakończy, z wypiekami na twarzy śledzimy ucieczkę Mowgliego i jego konflikt z tygrysem Shirkanem. Opowieść urozmaicają liczne gagi, które są naprawdę udane, a także piosenki. Zwłaszcza ta wykonana przez Krola Louiego, któremu użyczył głosu Piotr Fronczewski, wpada w ucho.

ksiega-dzungli-2016 class="wp-image-68146"

Co ciekawe, i polski dubbing należy zaliczyć do całkiem niezłych.

Zwierzęta mówiące ludzkim głosem sprawdziły się zadowalająco. Głosów użyczyli im wspomniany już Piotr Fronczewski (nie do przebicia!), Jan Peszek, Jerzy Kryszak czy Anna Dereszowska. Najgorzej - z pewnością odczuwam tak przez niechęć do dubbingowanych filmów aktorskich - wypadł Mowgli (Bernard Lewandowski). W ogóle postać "ludzkiego szczenięcia" była zdecydowanie mniej interesująca niż reszta bohaterów ze świata dżungli. Ta nieraz jest zbyt butna i irytująca. Trzeba jednak przyznać, że wzajemne relacje na linii człowiek - zwierzę wypadły naprawdę autentycznie i wiarygodnie.

Nowa "Księga dżungli" ma wszystko to, co sprawia, że film podoba się zarówno dzieciakom jak i dorosłym.

ksiega-dzungli class="wp-image-68151"
REKLAMA

Jest piękna oprawa wizualna, są zwierzaki, które przyjaźnią się z zagubionym i porzuconym jako małe dziecko chłopcem. Jest morał, jest przyjaźń, która wyznacza koleje losu, są piosenki i dowcipy. Z przyjemnością zanurzyłam się w tym świecie, który rządzi się swoimi prawami i nie jest jednoznaczny. W świecie, w którym króluje zabawa, ale i w którym czyha niebezpieczeństwo.

Disney znowu pokazał klasę. Cóż więcej można napisać - wytwórni należą się ogromne brawa. A wy? A wy idźcie czym prędzej do kina.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA