A więc kto zabił Sarę? Wyjaśniamy finał serialu, który zawojował polskiego Netfliksa
Wyjaśnienie zagmatwanego niczym drzewo genologiczne z „Mody na sukces” meksykańskiego serialu jest karkołomnym wyzwaniem, ale przecież do odważnych świat należy. Jeśli jeszcze nie miałeś okazji obejrzeć pierwszego sezonu, to czym prędzej zamknij tę zakładkę w przeglądarce. Wkraczasz bowiem do strefy pełnej spoilerów.
„Kto zabił Sarę?” od kilku dni króluje w topce w polskiej wersji serwisu. To hiszpańskojęzyczny serial, który jest skrzyżowaniem telenoweli (chodzi o zawiłości rodzinne, o których przeczytacie za chwilę), „Domu z Papieru” (pod względem idiotycznych działań bohaterów), „Skazanych na Shawshank” (główny bohater wrobiony w morderstwo przez 18 lat więzienia planował zemstę) i... „Twin Peaks” (o tym za chwilę).
Kto zabił Sarę – finał
Kto zabił Sarę? Dobre pytanie, bo lista podejrzanych nie ma końca.
Przez cały 10-odcinkowy pierwszy sezon dostawaliśmy fałszywe tropy i co chwilę zmieniał nam się główny podejrzany. Pierwszym z nich był Alex Guzmán, ale od razu dowiadywaliśmy się, że siedział w więzieniu za niewinność i bynajmniej nie zamordował swojej siostry. Potem na liście był Rodolf Lazcano, z którym Sara spotykała się tuż przed śmiercią i miała nosić jego dziecko. To była też zła poszlaka. Niebo a ziemia.
Następnie zaczynaliśmy podejrzewać Césara Lazcano – głowę rodziny, w której co prawda każdy ma coś na sumieniu, ale blednie przy jego dokonaniach. Jest bezwzględnym właścicielem kasyna, który dodatkowo prowadzi w podziemiach burdel dla klientów VIP. I jest uwikłany w morderstwa na tle seksualnym – zginęły przynajmniej dwie więzione przez niego (miał ich paszporty, więc nie mogły uciec) sex workerki. Gwałt jednej z nich – Flory Sanchez – zostało uwiecznione na taśmie VHS.
To właśnie z nim prawdopodobnie zaszła w ciążę Sara. Co ważne, César najpierw zrobił dziecko dziewczynie swojego syna Rodolfo, a potem jego żonie - Sofii. Fajny tatuś, nie ma co, ale czy chciałby zabić swoją młodziutką kochankę?
Lepszy motyw miała na pewno żona Césara – Mariana. Gdy dowiedziała się, że Sara nosi w brzuchu dziecko męża, zamiast mieć do niego pretensje, wolała pozbyć się konkurentki. To ona zaplanowała zabójstwo na wakacjach 18 lat temu. Wykorzystała do tego celu adoptowanego syna Elroya – oprócz tego, że był jej seks-zabawką, został też chłopcem na posyłki.
Mariana szantażowała go tym, że ujawni jego mroczną przeszłość: Elroy będąc małolatem, zamordował w okrutny i niewytłumaczony sposób swoich biologicznych rodziców. I pewnie nie zrozumiemy dlaczego, bo kiedy trafił do szpitala po tym jak został postrzelony w kasynie (nie mógł znieść ciążących na nich tajemnic i próbował się zabić, ale został uprzedzony przez ochroniarza), został odłączony od aparatury podtrzymującej życie przez swoją przyszywaną matkę i seks-masterkę.
To on 18 lat wcześniej miał za zadanie przeciąć paski w spadochronie i dopilnować tego, by to Sara poleciała na nim jako pierwsza. I faktycznie prawie tego dokonał. Przez cały sezon myśleliśmy, że dziewczyna zginęła od upadku z dużej wysokości. Oczywiście twórcy serialu nie po raz pierwszy ukryli przed nami istotny fakt i dopiero w ostatnim odcinku okazało się, że Sara przeżyła bliskie spotkanie z taflą wody. Znajomi zabrali ledwie żywą przyjaciółkę do szpitala. Jednak w międzyczasie lub niedługo później musiało wydarzyć się „coś”.
Dalej nie wiadomo, kto zabił Sarę. A może dziewczyna wciąż żyje? To też nie jest wykluczone.
W przełomowym momencie ostatniego odcinka Alex odnajduje przypadkowo (wcale mnie to nie widzi) w ścianie swojego rodzinnego domu ukryty pamiętnik Sary. Wynika z niego, że dziewczyna walczyła ze swoimi demonami i chciała umrzeć. Na budzących grozę kartkach znajduje mapkę z narysowanym grobem, która przypomina podwórko jego posesji. Zabiera się za kopanie i odnajduje z 10 centymetrów głębiej (!) szkielet z dziurą od kuli w czaszce. Nie wiadomo do kogo należała, ale ta osoba też chciała zabić Sarę. Widziałem teorie o tym, że zakopane zwłoki należały do Flory.
W finale ostatniego odcinka widzimy retrospekcję, w której ktoś dusi Sarę, ale zostaje zastrzelony przez Césara. Czyżby potwór okazał się rycerzem na białym koniu? Wątpię. Jednak wynika z tego jasno, że dziewczyna nie zginęła tamtego dnia, bo w jaki inny sposób narysowałaby mapkę w swoim pamiętniku? A może ktoś zrobił to za nią? Po pierwszym sezonie wiem, że wszystko jest możliwe.
Czego możemy spodziewać w 2. sezonie „Kto zabił Sarę?”.
Podsumowując: na dobrą sprawę nie wiemy praktycznie nic, bo twórcy pozostawili nas z mnóstwem pytań. Z krótkiej zapowiedzi drugiego sezonu wynika, że dużą rolę odegra może odegrać w nim Diana, która wcześniej kontaktując się z Alexem ukrywała swoją tożsamość – tak naprawdę nazywa się Marifer i jest dawną przyjaciółką Sary. To ona miała taśmę z zabójstwem Flory (czemu nie zaniosła jej na policję po jej śmierci!?).
Możliwe, że w drugim sezonie zostanie rozwinięty kompletnie pominięty wątek jednego z członków paczki, który także kręcił filmy felernego dnia, ale do tej pory nie udało się do niego dotrzeć. Ach, nie możemy zapominać też o Sergio – prawej ręce Césara, który może się okazać najczarniejszym charakterem – wszak to on ma kolekcję kaset z udokumentowanymi brutalnymi morderstwami kobiet.
Na pewno lepiej poznamy mroczną przeszłość Sary – właśnie to mi się kojarzy z „Twin Peaks”. Zabita na początku serialu Laura Palmer też wcześniej prowadziła podwójne życie (przykładnej uczennicy i rozrywkowej ćpunki). W drugim sezonie „Kto zabił Sarę?” jest nawet niemal identyczna scena, w której Sara, podobnie jak w serialu Davida Lyncha opętany agent Cooper, uderza głową w lustro. Nie zdziwiłbym się, gdyby demony, z którymi się zmagała, także miały metafizyczny wymiar. Przekonamy się o tym 19 maja.