„Liga Sprawiedliwości": Zack Snyder pracuje za darmo, Joker udaje Jezusa, a Ryan Reynolds miażdży nadzieje fanów
Nowa wersja filmu „Liga Sprawiedliwości” znana jako Snyder Cut już wkrótce zadebiutuje na platformach HBO Max i HBO GO. Produkcja budzi gorące emocje od dawna, a ostatnio burza wokół niej stała się jeszcze mocniejsza. Wszystko przez kontrowersyjne zdjęcie, na którym Joker wygląda jak Jezus oraz plotki o cameo Ryana Reynoldsa.
„Liga Sprawiedliwości” od HBO zbliża się wielkimi krokami i z każdym kolejnym tylko zwiększa podekscytowanie fanów chcących zobaczyć, czym wersja Zacka Snydera będzie różnić się od potworka, który trafił do kin w 2017 roku. Dyskusja wokół filmu stała się szczególnie gorąca w ostatnich tygodniach ze względu na publikację nowych informacji o roli Jokera i debiut pełnoprawnego trailera w połowie lutego. Wyraźnie widać jednak, że firmom Warner Bros. i HBO Max bardzo zależy na podtrzymywaniu tego napięcia aż do samej premiery.
Dlatego w związku z „Ligą Sprawiedliwości” w ostatnich godzinach pojawiło się mnóstwo małych, ale bardzo interesujących doniesień. Największe poruszenie wywołało zdecydowanie nowe zdjęcie opublikowane przez portal Vanity Fair. Jared Leto, który powróci do roli najważniejszego przeciwnika Batmana, wygląda na nim jak mroczna wersja Jezusa Chrystusa. Joker przystrojony koroną cierniową wywołał sporo kontrowersji, ale też żartów fanów, którzy są przyzwyczajeni do podobnej symboliki w filmach Zacka Snydera.
A new look at Jared Leto's Joker in Zack Snyder’s ‘JUSTICE LEAGUE’.
— DiscussingFilm (@DiscussingFilm) February 22, 2021
Większy smutek fanów wywołała wieść, że Ryan Reynolds nie pojawi się w ramach cameo w Snyder Cut.
Zanim popularny aktor przywdział kostium Deadpoola i podbił serca widzów doskonałym portretem tego bohatera (na „X-Men Geneza: Wolverine” lepiej spuścić zasłonę milczenia), pojawił się w innej głośnej adaptacji komiksów. Chodzi oczywiście o powszechnie krytykowany film „Green Lantarn”, w którym zagrał Hala Jordana, jednego z Zielonych Latarni. Wielu widzów miało nadzieję po przeczytaniu artykułu Vanity Fair, że wspomniane tam głośne cameo w finałowej sekwencji będzie dotyczyć właśnie tej postaci. Ale Ryan Reynolds za pomocą swoich mediów społecznościowych jednoznacznie ukrócił taką możliwość:
To nie ja. Ale to byłoby naprawdę fajne cameo, jakby pojawił się tam Hal. Może chodzi o inną Zieloną Latarnię? Natomiast jeśli chodzi o mnie, to kostium zostaje w szafie. A raczej w komputerze.
It’s not me. But what a cool pirate flag to cameo as Hal. Maybe it’s another GL? But for me, the suit stays in the closet. I mean, computer. https://t.co/QU4NRVadiz
— Ryan Reynolds (@VancityReynolds) February 22, 2021
Zack Snyder przyznał, że nigdy nie obejrzał kinowej wersji filmu „Liga Sprawiedliwości”, za którą odpowiadał Joss Whedon.
Co ciekawe, kierował się w ten sposób radą daną mu przez Christophera Nolana i swoją żonę Deborę Snyder, którzy pełnili przy tamtym dziele role producenckie. Oboje powiedzieli mu bowiem po seansie zaprezentowanym szefom Warner Bros., że nigdy nie powinien oglądać tego, co Whedon zrobił z jego wizją. Anonimowy przedstawiciel wytwórni w rozmowie z Vanity Fair przyznaje zresztą, że wszyscy mieli podobne zdanie. A szczególnie negatywnie zostały ocenione scena ze złodziejem w Gotham i cały pomysł na rosyjską rodzinę, którą ratuje później Flash.
Fani szybko zaczęli więc domagać się publikacji Snyder Cut, na co wbrew pozorom studio postanowiło dosyć szybko przystać. Rzecz w tym, że chcieli wypuścić niedokończoną wersję. „Liga Sprawiedliwości” w wersji Snydera byłaby więc pozbawiona muzyki, efektów specjalnych i wielu innych usprawnień. Zack Snyder się jednak nie zgodził, a ponieważ za wersję przeznaczoną dla HBO nie dostaje dodatkowego wynagrodzenia, to jego pozycja negocjacyjna była wyjątkowo mocna:
Powiedziałem im: „Nie. Zdecydowanie nie. Oto dlaczego. Trzy powody. Po pierwsze, chcecie w ten sposób sprawić, żeby internet dał wam spokój. Po drugie, poczujecie się lepiej, bo zrobicie to, co słuszne. Przynajmniej w jakimś sensie. I po trzecie, będziecie mogli pokazać gównianą wersję filmu i powiedzieć ludziom, że wcale nie była dobra. Więc w ten sposób upewnicie się, że mieliście rację”. Nie było szans, żebym się na to zgodził. Dlatego odparłem im, że wolałbym, żeby Snyder Cut pozostał mistycznym jednorożcem na wieki wieków.