REKLAMA

Lot Bocianów

Najnowszą książkę Grange'a nabyłem bardzo szybko, jednak i tak musiała trochę czasu poczekać na swoją kolej. Po drodze trafiło się jeszcze kilka innych, lepszych, ciekawszych produkcji, więc Francuz zszedł na drugi plan. Jaka jest tego przyczyna? Ano taka, że pomimo naprawdę ciekawych historii, za każdym razem książki tegoż autora kuleją pod względem oprawy. Grange pisze niezwykle rozwlekle i nieciekawie. Dodatkowo ma w zwyczaju mordować wszystkich po kolei, nie zważając na to, czy jest to jeden z głównych bohaterów, czy nie. A jak było w przypadku Lotu bocianów? Aby się tego dowiedzieć trzeba czytać dalej...

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Lot bocianów, aby tradycji stała się zadość, zaczyna się nietypowym i makabrycznym morderstwem. Zdaje się, że autor Purpurowych rzek uwielbia się znęcać nad fikcyjnymi postaciami, albowiem za każdym razem przedstawia nam coraz bardziej wymyślne zbrodnie. Jedni mogą odebrać to jako atut, ja niestety po kilku książkach Grange'a miałem dość tego typu prozy. Nie dość, że często do zwykłego thrillera wtrąca elementy nadające się do pozycji sci-fi, to jeszcze każda kolejna książka aż trąci na kilometr schematami, które tak jak zostały wypracowane przed laty, tak służą do dziś. Ale czy naprawdę jest aż taka okropna? Otóż jak się okazuje, nie! Po przebrnięciu przez 1/3 historii, kolejne stronice powieści zaczęły mnie wciągać na tyle, że nie mogłem się oderwać do momentu aż powieki same się zamykały. Po raz kolejny dałem się wciągnąć jak dziecko.

REKLAMA

Bezrobotny Louis Antioche dostaje zlecenie od milionera Maxa Bohma. Ma wyruszyć śladem bocianów, aby zbadać ich drogę, jaką pokonują co roku, oraz tajemnicze zaginięcia kilkudziesięciu oznakowanych osobników. Niedługo później zostaje znalezione zmasakrowane ciało Bohma w bocianim gnieździe. Pomimo tego Louis postanawia wyjechać mając nadzieję, iż dzięki temu uda mu się rozwikłać zagadkę śmierci jego pracodawcy. Jak się potem okazuje, w czasie podróży przez takie kraje jak Słowacja, Bułgaria, Izrael kończąc na RPA, za każdym razem znajduje ciała zamordowanych w ten sam sposób ludzi. Co gorsza, ludzi, z którym miał się spotkać. Wkrótce potem młody ornitolog trafia na ślad przemytników diamentów. Co wspólnego mają ze sobą tajemnicze zbrodnie, bociany oraz nielegalne diamenty? Dlaczego Bohmowi tak bardzo zależało na odnalezieniu zaginionych ptaków? No i wreszcie, czym jest zagadkowa rana na piersi milionera? Aby znaleźć odpowiedzi na te pytania serdecznie zapraszam do lektury.

REKLAMA

Cała przedstawiona przygoda, choć na początku chaotyczna, w gruncie rzeczy trzyma się kupy i stanowi zwarty ciąg przyczynowo-skutkowy. Bardzo dobrze się bawiłem zgadują kolejne kroki głównego bohatera oraz zagadki, którym on sam nie mógł z początku podołać. Pomimo tego, że czasami wieje nudą, to przyjemność płynąca z czytania jest spora. Na mój gust jednak, co najmniej połowa opisów i dialogów powinna zostać wycięta. Wtedy to w swoje ręce dostalibyśmy książkę doskonałą. No, ale niestety tak nie jest. Jedną z rzeczy, która aż tak bardo mnie raziła, były niepotrzebne i w ogóle nieciekawe opisy erotycznych przygód głównego bohatera. Jak bym chciał zagłębić się w świat pornografii, to wybrałbym coś, o niebo lepszego od nędznych fragmentów autorstwa Grange'a. Gdyby nie te wszystkie dłużyzny i inne błędy, które czasami potrafią strasznie razić, Lot bocianów byłby całkiem niezłym kandydatem na miano bestsellera, albowiem ma to, czego brak wielu innym książkom - ciekawą i rozbudowaną fabułę.

Na koniec trudno jest mi komukolwiek polecić tę pozycję. Z jednej strony fan powieści z gatunku thrillerów powinien po ten tytuł sięgnąć, jednak nie każdy będzie tak uparty jak ja i nie znajdzie w sobie tyle sił, aby przebrnąć przez pierwsze pół książki, żeby akcja w końcu się rozkręciła. W każdym razie, jak ktoś uwielbia prozę pióra Grange'a, to niech koniecznie bierze się za Lot bocianów, ponieważ zdecydowanie jest to najlepsza powieść z całego zbioru. A reszta? A reszta z ludków niech robi, co chce... ;)

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA