Macademian Girl sprzedaje czaszki leczące raka. Celebryci wciskali ludziom już większe głupoty
Znana niegdyś jako Macademian Girl Tamara Gonzalez Perea z szafiarki przemieniła się w soul coacha i terapeutkę uzdrawiania dźwiękiem. Prowadzi też własny sklep, w którym sprzedaje m.in. czaszki mające leczyć raka. Wpisuje się to w szerszy trend promowania przez celebrytów dziwacznych produktów swoją twarzą.
Tamara Gonzalez Perea była niegdyś jedną z najbardziej znanych polskich influencerek. Czasy Macademian Girl minęły jednak bezpowrotnie. Porzuciła bowiem karierę szafiarki i zaczęła brylować w świetle telewizyjnych reflektorów, będąc jedną z prowadzących "Pytania na śniadanie". Potem przyszedł czas na duchową przemianę.
Jak mówiła sama Perea w niedawnej "Sprawie dla reportera", jest ona teraz "terapeutką ustawień systemowych, praktykiem totalnej biologii, soul coachem i terapeutką uzdrawiania dźwiękiem". Występ w programie Elżbiety Jaworowicz nie przysporzył jej jednak fanów. Zamiast tego stała się pośmiewiskiem internetu.
W sklepie Macademian Girl można kupić czaszki leczące raka.
Widząc zachowanie dawnej Macademian Girl internauci pisali o "absolutnym dnie" i upadku influencerki. Zaczęli przy okazji dokładnie sprawdzać, czym celebrytka zajmowała się w ostatnim czasie. Dzięki temu odkryli sklep, który otworzyła ponad rok temu. Napisał o nim Wojtek Kadryś, a Karolina Korwin-Piotrowska podłapała tweeta:
To co widzicie w udostępnionym poście nie jest żartem. Na stronie sklepu Perey faktycznie za "jedyne" 850 zł można nabyć czaszkę, mającą leczyć nowotwór. A nie jest to najdziwniejszy przedmiot, jaki znajduje się w ofercie Laparicy. Bo jeśli macie wolne nieco ponad 3 tys. zł, to powinniście się zainteresować na przykład szamańskim bębnem syberyjskim z orłem i smokiem, który pomoże wam "osiągnąć wewnętrzną moc i zbliżyć się do prawdy".
W sklepie Macademian Girl znajdziecie nie tylko drogie czaszki, jeszcze droższe bębny, ale też tanie kadzidełka i prawie tanie kuripe. Te ostatnie to specjalne tutki, mające na celu "oczyszczać umysł, sprzyjać kreatywności" i "oddalać negatywne emocje". Prócz tego w ofercie znajdują się również ubrania, biżuteria, czy plecaki. Wszystko to ma wpływać na nasze samopoczucie i pomóc w samorozwoju. Bo na przykład sprzedawane koraliki nie tylko "upiększają", ale rzekomo dodatkowo "przynoszą szczęście i przekonują, że obfitość jest Twoim naturalnym stanem".
Polscy influencerzy w służbie samorozwoju
Zakładając sklep z rzeczami sygnowanymi swoim nazwiskiem, Perea poszła śladem wielu influencerów i celebrytów przed nią. Można odnieść wrażenie, że oni wszyscy chcą mieć własną markę. Dlatego chociażby Jessica Mercedes założyła Veclaim. Firma zaliczyła kilka wpadek wizerunkowych, gdy wyszło, że "szyte wyłącznie w Polsce ubrania" wcale niekoniecznie pochodzą z naszego kraju. Trzeba jej jednak oddać sprawiedliwość, że przynajmniej nie sprzedaje drogich gadżetów, mających nam rzekomo pomagać w samorozwoju, tylko skupia się na odzieży.
Do tego, że celebryci zakładają firmy odzieżowe, czy własne linie perfum, jesteśmy przyzwyczajeni. Nikogo to nie dziwi. Influencerzy coraz częściej jednak przechodzą duchowe przemiany i próbują na tym zarobić. Anna Skura - prowadząca bloga WhatAnna Wears - w swoim Nusa Store sprzedaje kadzidełka i naszyjniki, które mają pomóc ich właścicielom wyzbyć się stresu. Uczestniczka X Factor nie dała natomiast rady przebić się w branży muzycznej, więc teraz prowadzi zajęcia z tantry i uczy, jak przyciągać do siebie miłość lub pieniądze.
Amerykańscy celebryci sprzedają co tylko popadnie. Najlepszym przykładem Gwyneth Paltrow.
Polskie biznesy celebrytów to wciąż przedszkole w porównaniu z tym, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych. Tamtejsze gwiazdy wpadają na jeszcze dziwniejsze pomysły. Jessica Simpson stworzyła na przykład linię kosmetyków do makijażu Dessert Beauty, które można... jeść. Dziwne? Gwyneth Paltrow to przebiła.
"Wszystko można sprzedać" - twierdzi Amber Venz Box, która założyła e-komercyjne imperium LTK. Gwyneth Paltrow wzięła sobie tę dewizę do serca, więc zaczęła sprzedawać świece o zapachu... swojej waginy. Jeden egzemplarz kosztuje w przeliczeniu jakieś 280 zł. W sklepie aktorki znajdziemy też chociażby poduszki do medytacji za ponad 1 300 zł, czy podgrzewane maty za nieco ponad 9 tys. zł.
Celebryci uwielbiają sygnować swoją twarzą kuriozalne produkty, których ceny wprawiają w oniemienie. Sylvester Stallone próbował swego czasu sprzedawać proteinowy pudding, a KISS miał własną linię domowych trumien. Słynne osoby wpadają na podobne pomysły na co dzień. Polscy influencerzy jeszcze się tak daleko nie posuwają. Poczekajmy jednak aż Edyta Górniak otworzy własny sklep, a pobije amerykańskie dziwactwa na głowę.
Disney+ zadebiutował w Polsce. Tutaj kupisz go najtaniej.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web