Proputinowcy twierdzą, że masakra w Buczy to ustawka. A na ulicach leżą nie trupy, lecz aktorzy
W sieci aż huczy od teorii spiskowych o masakrze w Buczy. Zdaniem niektórych wcale nie doszło tam do rzezi ukraińskich cywili przez rosyjskie wojska Putina, ale to po prostu ustawka z aktorami. I jeszcze, żeby to pisały ruskie trolle, ale nie - sporo bzdur jest wypisywanych przez normalne osoby z Januszem Korwin-Mikke na czele.
Po tym jak Ukraińcy odbili Buczę z rąk Rosjan wyszły na jaw przerażające fakty - najeźdźcy wymordowali w położonym obok Kijowa mieście setki cywilów. Wiele wskazuje na to, że niektórym ofiarom odebrano życie w wyniku egzekucji, bowiem miały związane ręce. W jednym z masowych grobów znaleziono ciała około 300 osób.
Już teraz mówi się o tym haniebnym wydarzeniu: "rzeź w Buczy", masakra, ludobójstwo. Słowa jednak nie oddają nawet w ułamku tego, co zdjęcia i filmy ze zwłokami na ulicach. Nawet nie wiecie, ile osób uważa jednak, że to wszystko ściema i przypadkowo lub nie wpisują się w rosyjską propagandę.
Prorosyjskie trolle (?) uważają, że w Buczy na ulicach leżą aktorzy.
Po kilku dniach solidarności z Ukrainą, część Polaków zaczęła być wroga wobec uchodźców, bo... mają lepiej niż rodacy. Wszak mogą kupić telefon za zeta. Pal licho, że nie mają do czego wracać. Czy na pewno? Teraz spiskowcy wchodzą na jeszcze wyższy level i zaczynają podważać samą wojnę. Może nie wszyscy na tyle, że jej wcale nie ma, ale po prostu nie jest tak straszna jak nam media malują.
Uważają, że większość drastycznych zdjęć i historii (m.in. te o strąceniu drona słoikiem i innych) to ukraińska propaganda, na której nasz sąsiad miałby sporo zyskać. W jaki sposób? Nie pytajcie mnie, bo to nie ja wymyślam, ale może chodzić o przywileje dla Ukraińców, kasę ze zbiórek, dostawy sprzętu wojskowego i wiele innych "bonusów" ze świata, w tym wciągniecie innych państw w swoją wojnę.
Jedna z najczęstszych teorii pojawiających się przy okazji rzezi w Buczy jest ta z aktorami grającymi zwłoki lub żołnierzy. Niemal identyczny chwyt miał miejsce w czasie pandemii, kiedy to w szpitalach mieli właśnie leżeć statyści, a nie osoby chorujące na Covid-19. Mówi się, że świat jest teatrem, a aktorami ludzie, ale niektórzy zbyt bardzo dosłownie biorą tę metaforę.
Czego jednak innego spodziewać się po osobach, które piszą, że filmy z Buczy nagrało "UPAHollywood", a skoro Zeleński był kiedyś aktorem, to teraz odgrywa rolę życia. I znów - metaforycznie to prawda, bo jest świetnym przywódcą, ale są osoby, które i tak wierzą, że udaje pod publikę.
Takie teorie nie wypisują tylko fikcyjne konta na usługach Kremla, ale też zwykli ludzie. Zostali tak już przesiąknięci własnymi hipotezami, że zaczęli w nie zupełnie wierzyć, a kontent na ich profilach to tylko i wyłącznie wojna Ukrainy z Rosją, która zastąpiła tematykę szczepionek i pandemii. Rozumiem, że ktoś mógł nie wierzyć koronawirusa, bo jest niewidoczny gołym okiem. Nie każdy przecież uważał na lekcjach biologii.
Teraz mamy do czynienia z np. zdjęciami zrobionymi przez fotoreportów z prestiżowych agencji prasowych jak AP czy AFP. Wiem, że to wciąż tylko fotki cykane przez przekupne media (w lądowanie na Księżycu też niektórzy nie wierzą), ale niech więc jedzie taki troll jeden z drugim do Buczy i zrobi własne, a nie bawi się w wielkiego analityka wojennego na Twitterze. Możliwe też, że po prostu zadziałał u nich mechanizm obronny: informacje są tak przytłaczające, że ich mózgi to wyparły ze świadomości. Łatwiej jest przecież wierzyć w aktorów niż w to, że rosyjscy żołnierze dokonali takiego okrucieństwa.
Janusz Korwin-Mikke napisał takie bzdury o Ukrainie, że był cytowany w kremlowskim mediach.
W prorosyjskie narracji nie mogło oczywiście zabraknąć Janusza Korwin-Mikke, który od zawsze jest denialistą wszystkiego, co mainstreamowe: od wyśmiewania globalnego ocieplenia, przez intelekt kobiet, po obecną wojnę. Wystarczy wspomnieć, że jest takim wielkim prorokiem, że twierdził, że Rosja w żadnym razie nie zaatakuje Ukrainy. Wcześniej pisał o "ustawce w Mariupolu", a teraz wcale nie wyklucza, że w Buczy to Ukraińcy wybili swoich braci.
"Mamy więc, powtarzam, sytuację, w której albo wykryto zbiorowe mordy dokonane przez Rosjan - albo też dowód na ogromną mistyfikację, a być może zbiorowe mordy na kolaborantach, dokonane przez Ukraińców. Każda z tych konstatacji jest druzgocąca dla jednej ze stron konfliktu" - napisał lider Konfederacji na Facebooku (żeby nie było, że wyrywam z kontekstu, to tu jest całość). Na Twitterze z kolei wrzucił kolejny post dający do myślenia.
Janusz Korwin-Mikke tak zaplusował w Rosji, że był cytowany przez prokremlowskiego Sputnika i inne propagandowe media. Brawo! Wszystkie historie o "ustawce" w Buczy zresztą idealnie wpisuje się w rosyjską narrację. Np. przewodniczący rosyjskiej Dumy powiedział, że Zachód zainscenizował Buczę, by zdyskredytować Rosję. W podobny sposób wypowiadają się też inni podwładni Władimira Putina.
- Scenarzystami i reżyserami są Waszyngton i Bruksela, a aktorami Kijów. Nie ma faktów, są tylko kłamstwa - powiedział Wiaczesław Wołodin. Gdzieś już czytałem o takich insynuacjach... I nawet w ostateczności biorąc to na chłopski rozum, jeżeli oczywiście nie mamy dwucyfrowego IQ, tylko dwie opcje: wierzenie ukraińskiej lub rosyjskiej propagandzie, to wybór powinien być raczej oczywisty. Chyba że dostajemy przelewy z Kremla.
Pewnie nieraz zastanawiacie się, jak moglibyście jeszcze pomóc Ukrainie. To proste: zamiast oglądać kolejny odcinek serialu, zgłaszajcie konta proputinowców lub ich posty za np. fałszywe informacje (wystarczy kliknąć te trzy kropeczki w prawym górnym rogu wpisu i dalej już sobie poradzicie). Jest kilka sposobów na ich weryfikację. Jednym z filarów tej wojny jest propaganda, więc osłabianie jej jest jednym najskuteczniejszych sposobów walki. I to bez wychodzenia z domu.
* Zdjęcie główne: kadr z CBC News / YouTube