Matt LeBlanc to wujek z wesela, który nie jest obleśny. Internauci oszaleli na jego punkcie po odcinku specjalnym „Przyjaciół”
Można było przewidzieć, że specjalny odcinek „Przyjaciół” będzie najważniejszym wydarzeniem popkulturowym maja. Jednak to, co się dzieje się teraz w internecie, to jakiś kosmos. Wiecie, że Irlandczycy uznali, że Matt LeBlanc jest wujkiem ich wszystkich? Trzeba trochę postawić ich do pionu.
„Przyjaciele: Spotkanie po latach” miało premierę w zeszły czwartek. Nie był to odcinek fabularny, jak większość oczekiwała, ale program w formie talk-show prowadzony przez Jamesa Cordena z quizami, scenkami oraz licznymi, niespodziewanymi gośćmi – pojawiła się m.in. Lady Gaga, Justin Bieber, czy BTS (wszyscy zostali ocenzurowani w Chinach). Fani wzruszali się i dowiadywali zupełnie nowych rzeczy o swym ulubionym serialu.
W internecie wciąż trwają dyskusje na temat odcinka specjalnego. Zielono-biało-pomarańczowa część Twittera w miniony weekend pękała w szwach od memów z aktorem wcielającym się w „Przyjaciołach” w postać Joeya Tribbianiego.
Dostrzegli w nim wujka/tatę/kuzyna, którego ma lub chociaż zna każdy. LeBlanc urodził się w Newton i faktycznie w jego żyłach płynie ułamek irlandzkiej krwi, ale nie to było powodem.
53-letni aktor wydawał się najbardziej wyluzowany spośród całej ekipy. Siedział sobie na uboczu z rękami założonymi na swym mięśniu piwnym, co chwilę sypał anegdotkami, a uśmiech niemal nie schodził z jego twarzy. No kto nie ma takiego członka w rodzinie?
Na poniższym zdjęciu z irlandzkiego pubu Matt LeBlanc tak się zlał z otoczeniem, że aż trudno go dostrzec.
Matta LeBlanca okrzyknięto „irlandzkim wujkiem” (ang. „irish uncle”).
Irlandczycy zaczęli opisywać typowe sytuacje, do których sposób, w jaki siedział LeBlanc i jego mina, są niesamowicie adekwatne. Niektórzy już nazwali go nowym Bernie Sandersem, którego fota w rękawiczkach z inauguracji Joe Bidena również obiegła sieć.
„Matt LeBlanc to twój wujek na weselu, który kupuje ci za dużo piw, myli twoje imię z twoim rodzeństwem i słodko przewraca oczami patrząc na pijaną ciocię tańczącą do Dancing Queen” — napisał muzyk Gav. W kolejnym poście dodał, że w Irlandii generalnie unika się open barów. „To nie brak szacunku, że weselnik sam zapłaci za swoje 37 drinków lol” — dodał.
„Matt LeBlanc wygląda jak tata w święta, który cieszy się, gdy rozpakowujesz prezenty, choć nie ma pojęcia, co jest w środku, bo wszystko kupiła mama” — napisała użytkowniczka Twittera o nicku Gem. W moim przypadku jest to tak akuratne, że nie mam pytań.
„Matt LeBlanc to twój wujek, gdy rodzice zmusili 6-letniego ciebie do zaśpiewania w czasie rodzinnego obiadu piosenki, której nauczyłeś się w szkole” — czytamy w kolejnym tweecie, na którym LeBlanc ma skupioną i zaintrygowaną minę. Gdzieś już to widziałem.
Matt LeBlanc to Joey, a Joey to Matt LeBlanc.
Joey był zawsze moją ulubioną postacią z „Przyjaciół” i mam wrażenie, że nie było to tylko sitcomowe alter ego Matta LeBlanca, ale właściwie ta sama osoba (podobnie jest jeszcze tylko z Lisą Kudrow aka Phoebe). Obaj są nawet aktorami! Kiedy LeBlanc opowiedział w jak komicznych okolicznościach dostał rolę Joeya, to brzmiało to scena z serialu.
Pamiętam, że było kilka etapów [castingu]. Na ostatni zabrałem kumpla, by przećwiczyć kwestie. Spytał: „Serial jest o grupie przyjaciół?”. „Tak”, a on na to: „Więc powinniśmy się napić jak przyjaciele”. Świetny pomysł!” - odparłem. Pamiętam, że obudziłem się w jego mieszkaniu w środku nocy. Musiałem do toalety, ale za szybko wstałem. Nie wierzę, że to mówię, ale straciłem przytomność. Zdarza się. I upadłem na kibel. Wyrżnąłem nosem o sedes. Zszedł mi z nosa kawał skóry. Spojrzałem w lustro, krwawiłem, byłem przerażony. Musiałem pójść na ostatni casting z wielkim strupem na nosie. Marta Kauffman (jedna z twórczyń serialu -red.) spytała: „Co ci się stało?”. Powiedziałem prawdę i dostałem robotę.
Matt LeBlanc o tym jak dostał rolę w „Przyjaciołach”
No czy to nie brzmi, jak anegdota opowiadana przez waszego wujka? Ta historia pasuje do praktycznie każdego zawodu, dlatego jeszcze bardziej działa na wyobraźnię.
Matt LeBlanc, podobnie jak pozostałą część obsady, przyszedł na odtworzony plan serialu w maksymalnie zwyczajnym stroju. Kiedy sobie przypomnimy, że zgarniali po milion baksów za odcinek, a potem spojrzymy na jego Superstary – buty kultowe, ale za niecałe 100 dolarów, to czujemy z nim pewne pokrewieństwo dusz.
Tym, czym naprawdę wyróżniał się, to luźne podejście nie tylko w kwestii ubioru. Chyba jako jedyny z „Przyjaciół” nie poddał się aż tylu zabiegom z medyny estetycznej, nie kryje się też z bebzolem, ale używa go jako podpórki. Ma totalnie wywalone na swój wygląd, a przy tym nadal nie brak mu charyzmy, czaru i pewności siebie. Właśnie tym skradł serca Irlandczykom – i nie tylko.
Tacy wujkowie są również w Polsce, nie tylko na weselach. Matt LeBlanc wpisuje się w stereotyp wujka-gentlemana, który lubi się napić, pogadać o życiu i nie odwali przy tym żadnej krzywej akcji. Kiedy dobiję 50-tki, chciałbym być jak Matt LeBlanc.
„Przyjaciele: Spotkanie po latach” możemy obejrzeć online na HBO GO.
* zdjęcie główne: kadr z „Przyjaciele: Spotkanie po latach” / HBO GO