Po trailerze „Spider-Man: Daleko od domu” trzeba zadać ważne pytanie: czym u licha jest multiwersum?
Do sieci trafił już zwiastun „Spider-Man: Daleko od domu”, który jest pełen spoilerów z „Avengers: Koniec gry”. Jedna z postaci wspomina w nim o multiwersum. Tylko co to właściwie znaczy?
Uwaga na spoilery z „Avengers: Endgame”. Zostaliście ostrzeżeni.
Bracia Russo uznali, że najwyższy czas, by o ich najnowszym filmie mówić otwarcie. „Avengers: Koniec gry” miał co prawda premierę dopiero niecałe dwa tygodnie temu, ale film zarobił już ponad 2 mld dol. Zapewne wszyscy fani, którzy tak naprawdę chcieli uniknąć spoilerów, na seans się już wybrali.
Mimo to sam Tom Holland, który, o ironio, w przeszłości sam zdradził za dużo informacji na temat fabuły filmu z cyklu Marvel Cinematic Universe, we wstępniaku do najnowszego zwiastuna „Spider-Man: Daleko od domu” ostrzega przed spoilerami. Trailer odnosi się bowiem bo zakończenia „Avengers: Endgame”.
Nowy zwiastun „Spider-Man: Far From Home” zakłada, że widzowie mają już za sobą seans „Avengers: Koniec gry”
Nadchodzący film, jak dowiedzieliśmy się dopiero niedawno, będzie tym prawdziwym zwieńczeniem 3. fazy Marvel Cinematic Universe. Trailer potwierdza wreszcie jego czas akcji. „Spider-Man: Daleko od domu” będzie rozgrywał się zaraz po „Avengers: Koniec gry”, czyli 5 lat po Decymacji.
Widzowie, którzy martwili się, że „Spider-Man: Far From Home” wbrew wcześniejszym zapewnieniom okaże się prequelem lub pomimo osadzenia go fabularnie po ostatniej części Avengers nie odniesie się do powrotu z martwych połowy ludzkości po latach, powinni być zadowoleni. Moją uwagę przykuło jednak coś innego.
Chodzi o motyw multiwersum w „Spider-Man: Daleko od domu”.
Od dawna wiemy, że w filmie pojawi się Jake Gyllenhaal jako Quentin Beck a.k.a. Mysterio. Będzie się w dodatku różnił od komiksowego pierwowzoru. Co prawda to nadal mistrz iluzji, ale ta postać nie jest - przynajmniej na pozór - złoczyńcą. Współpracuje z Nickiem Fury’m i organizacją T.A.R.C.Z.A.
Jeśli zastanawiacie się skąd w ogóle w Marvel Cinematic Universe wziął się Mysterio, to sam bohater w trailerze wyjaśnia, że pochodzi… z innego wszechświata. Wprowadza tym samym do serii MCU motyw multiwersum. Oczywiście zakładając, że nie kłamie, no ale nie uprzedzajmy faktów.
Tylko czym jest właściwie to całe multiwersum?
Entuzjastom komiksów o superbohaterach oraz gatunku science-fiction w ogóle tego motywu przedstawiać raczej nie trzeba. Niedzielni fani Marvel Cinematic Universe mogą być jednak zafrapowani. Zacznijmy więc od definicji słownikowej:
Może i brzmi to skomplikowanie, ale koncepcja multiwersum zakłada po prostu tyle, że istnieje więcej niż jedno uniwersum. Poszczególne wszechświaty/wymiary, mogą zaś różnić się od siebie całkowicie lub zaledwie detalami.
To zresztą nie pierwszy raz, gdy widzimy takie multiwersum na ekranie.
W świecie komiksów wieloświaty to oczywiście nie pierwszyzna. Od dekad wydawnictwa Marvel i DC opowiadają historie o bohaterach z różnych wszechświatów i okazjonalnie przeplatają je ze sobą. Z tego motywu korzystają również twórcy tzw. Arrowverse. W świecie kina ten motyw też był już wykorzystywany.
W ubiegłym roku na ekrany kin weszła animacja „Into the Spider-Verse”. Polski dystrybutor przetłumaczył tytuł na „Spider-Man. Uniwersum” i tak jak zgodzę się, że „Spiderwersum” brzmiałoby kiepsko, tak lepszym wyborem byłoby… „Spider-Man. Multiwersum”. Obraz nawiązuje bowiem bezpośrednio do teorii wieloświatu.
To właśnie dzięki temu na ekranie mogliśmy zobaczyć wielu różnych Spider-Manów.
Każdy z nich pochodził z innego uniwersum czy też wszechświata lub wymiaru. W przypadku Marvel Cinematic Universe motyw multiwersum w klasycznym tego słowa rozumieniu pojawił się dopiero niedawno i cały czas czekamy, w jaki dokładnie sposób Marvel go wykorzysta. Podwaliny już pod to są.
Starożytna wspominała już Doktorowi Strange’owi, że żyje w multiwersum. Razem z nim i Ant-Manem odwiedzaliśmy zresztą wymiary, w tym ten mroczny zamieszkany przez Dormammu oraz Quantum Realm. One są jednak chyba częścią jednego uniwersum, które znamy. Na alternatywną Ziemię do tej pory nie trafiliśmy.
Marvel otworzył sobie jednak właśnie furtkę - a w zasadzie kilka furtek.
Jednym sposobem na to, by dotrzeć do bliźniaczego uniwersum, są podróże w czasie poprzez Quantum Realm. Bohaterowie, którzy docierają w przeszłość, nie mogą jej de facto zmienić. Każda zmiana stworzyłaby osobną linię czasu, która dałaby początek nowemu uniwersum.
Ze słów Mysterio wynika jednak, że to nie podróże w czasie w „Avengers: Endgame”, a Decymacja - tak określane jest oficjalnie pstryknięcie palcami przez Thanosa, które dzięki mocy Kamieni Nieskończoności wymazało połowę żywych istot we wszechświecie - otworzyła wrota do innego uniwersum. Brzmi to naprawdę ciekawie.
Jestem jednak przekonany, że to akurat ściema.
Uwaga na potencjalne spoilery z „Spider-Man: Daleko od domu”. Poniżej przewiduję fabułę nadchodzącego filmu.
Thanos miał jeden cel i udało mu się go zrealizować. Nie ma racjonalnego powodu, by przypuszczać, że użycie Rękawicy Nieskończności odtworzyło wrota do innego wszechświata. Mysterio to zaś znany złoczyńca i mistrz iluzji, który mógł okłamać Nicka Fury’ego.
Z kolei Nick Fury znany jest z tego, że jego tajemnice mają swoje tajemnice, może tylko udawać, że wierzy w tę bajeczkę, żeby z pomocą Spider-Mana zdemaskować złoczyńcę. Wspominanie o multiwersum może być typową zasłoną dymną, by ukryć przed niedzielnymi widzami prawdziwe motywy Mysterio.
Nie zdziwię się, jeśli dopiero w scenie po napisach pojawi się scena, która w ramach twistu potwierdzi istnienie innej Ziemi lub nawet kilku innych Ziem.
Jestem pewien, że „Avengers: Koniec gry” powiedziało nam na temat przyszłości MCU więcej, niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Wstrząsy sejsmiczne na dnie oceanu wyglądają jak nawiązanie do Namora i Atlantydy, a „niespotykane wcześniej wyładowanie energii” może dać początek Fantastycznej Czwórce.
Multiwersum to zaś świetny sposób na to, by do Marvel Cinematic Universe wprowadzić X-Menów. Ściągnięcie ich z innego wymiaru wyjaśniałoby, dlaczego w rozwijanym od dekady świecie pełnym superbohaterów do tej pory nikt nie słyszał o mutantach, którzy w komiksach byli częścią głównego uniwersum niemal od początku.
Oczywiście włodarze Marvela mogą mieć zupełnie inne plany, ale jeśli tylko Myszka Miki miałaby cohones, to połączyłaby teraz Marvel Cinematic Universe z… cyklem „X-Men” od Foksa i ściągnęłaby na plan zdjęciowy Ryana Reynolds i Hugh Jackmana. To dopiero byłby najbardziej ambitny crossover w historii!