Boicie się, że Netfliksowi przez pandemię skończą się oryginalne produkcje? Szef serwisu zdradza plany na 2021 rok
Pandemia koronawirusa zablokowała możliwość pracy na planach filmowych na długie miesiące. Część odbiorców obawiała się, co zrobią serwisy VOD w sytuacji, gdy nie będą mogły tworzyć oryginalnych treści do swoich bibliotek. Szef platformy Netflix, Reed Hastings uspokoił jednak użytkowników i zdradził plan na 2021 rok.
Koronawirus uderzył w branżę rozrywkową mocniej niż w jakąkolwiek inną. W ostatnich tygodniach największe wytwórnie i serwisy streamingowe powoli wracają do normalnej działalności. Na terenie Stanów Zjednoczonych możliwości kręcenia nadal są bardzo mocno ograniczone, ale w Europie i Azji sytuacja wygląda już zdecydowanie lepiej. Plany zdjęciowe nadal muszą się co prawda dostosowywać do surowych reżimów sanitarnych, a każde zakażenie wirusem SARS-CoV-2 powoduje wprowadzenie obowiązkowej kwarantanny obejmującej całą ekipę (ostatnio dotknęło to filmu „The Batman”).
Skomplikowana sytuacja na rynku kinematograficznym sprawiła, że część użytkowników platform streamingowych zaczęła na poważnie martwić się o ich przyszłość. Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że największym magnesem przyciągającym odbiorców są głośne produkcje oryginalne, a w warunkach ostrej kwarantanny stały dopływ takich treści nie jest możliwy. Na początku pandemii nawet szefowie Netfliksa wyrażali pewne zaniepokojenie stanem swojej biblioteki w I kwartale 2021 roku. Wydaje się jednak, że obecnie tamte obawy poszły już w niepamięć.
Reed Hastings, współzałożyciel serwisu Netflix zaznaczył, że w 2021 roku zobaczymy więcej dzieł Netflix Original niż w obecnym.
Obecny prezes zarządu firmy zdecydował się na rozmowę z portalem Variety w ramach promocji swojej nowej książki napisanej wraz z Erin Meyer i zatytułowanej „No Rules Rules: Netflix and the Culture of Reinvention”. W trakcie wywiadu został zapytany również o najbliższą przyszłość serwisu, z naciskiem na możliwości kręcenia nowości w dobie pandemii koronawirusa. Postanowił więc uspokoić obawy części odbiorców i akcjonariuszy:
W tym roku mamy „The Crown” i inne oryginalne dzieła. To wszystko są rzeczy nakręcone jeszcze przed wybuchem pandemii. Zaplanowaliśmy już też następny rok. Nasza selekcja treści jest naprawdę fantastyczna. Będziemy mieć wciąż więcej oryginalnych filmów i seriali niż w 2020. Nie będzie to tak wiele więcej produkcji niż zakładaliśmy, ale rok po roku stale powiększamy liczbę takich tytułów. Produkujemy w Europie, produkujemy w Azji. Wszyscy trzymamy kciuki za wynalezienie szczepionki, żebyśmy mogli wrócić do intensywniejszej pracy – zdradził Reed Hastings.
Wygląda więc na to, że użytkownicy Netfliksa w 2021 roku nadal będą dostawali nowe seriale i filmy w regularnych odstępach czasu. Oczywiście, warto przy tym pamiętać, że rzeczywistość nie do końca jest tak różowa jak to rysuje prezes serwisu. Netflix nie tak dawno ogłosił bowiem skasowanie seriali „To nie jest OK” i „The Society” właśnie ze względu na zwiększone koszty i trudności związane z tworzeniem pod rygorem sanitarnym. W takiej sytuacji rodzi się więc pytanie, co może się stać w sytuacji drastycznego wzrostu zachorowań i powrotu najcięższych obostrzeń. Czy w takich warunkach Netflix nie zostanie zmuszony do rezygnacji z większości nowych produkcji, nie licząc tych najbardziej popularnych? Wydaje się to wielce prawdopodobne. Dlatego tak widzowie, jak i sam Reed Hastings zapewne mocno trzymają kciuki, żeby taki scenariusz nigdy się nie ziścił.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.