REKLAMA

Netflix usunie kontrowersyjne sceny ze "Squid Game". O co chodzi?

"Squid Game" zachwyca od kilku tygodni widzów na całym świecie. Serial wzbudził wiele kontrowersji. Widzów odrzuca duża brutalność thrillera, ale paradoksalnie największy sprzeciw wywołały z pozoru niewinne ujęcia. Wszystko przez pokazane na nich numery telefonów. Netflix reaguje na krytykę serialu.

netflix squid game afera
REKLAMA

Twórcy "Squid Game" od kilku tygodni znajdują się na ustach całego świata, co musi być miłym uczuciem. Reżyser Dong-hyuk Hwang wymyślił thriller, gdy mieszkał z powodu problemów finansowych w kawiarni z komiksami, więc raczej nie spodziewał się wtedy nadejścia takiej popularności. Problem w tym, że wielka sława niesie ze sobą też pewne zupełnie zaskakujące problemy. Małe seriale czy filmy mogą sobie bowiem niekiedy pozwolić na prowizorkę. W wielkich hitach podobne błędy zostaną od razu wyłapane lub wyjdą na jaw w wyniku działalności fanów. O czym ekipa "Squid Game" właśnie się boleśnie przekonuje.

Od kilku dni cały internet żyje szeregiem kontrowersji związanych z koreańskim serialem. Osoby posługujące się tamtejszym językiem wskazują na poważne błędy w tłumaczeniu napisów na angielski, Netflix został pozwany przez dostawcę internetu SK Broadband, a to dopiero szczyt góry lodowej. Na horyzoncie widnieją kolejne procesy, na które być może zdecydują się osoby pokrzywdzone przez "Squid Game". Serial posłużył się bowiem w więcej niż jednym odcinku prawdziwymi numerami telefonów. Brakowało na nich tylko kierunkowego do Korei Południowej, ale dla sprytnych fanów nie okazało się to wielkim wyzwaniem. Tysiące widzów zaczęło wydzwaniać i wysyłać wiadomości na podane numery, licząc na jakąś dodatkową atrakcję ze strony platformy.

REKLAMA

Squid Game - Netflix oficjalnie zapowiedział usunięcie scen z serialu.

Squid Game - Netflix usunie sceny z serialu

Jak podaje agencja Reuters, jedną z ofiar dzwoniących żartownisiów jest Kim Gil-young z Seongju. Jej numer telefonu twórcy serialu podali na wizytówce otrzymanej przez potencjalnych uczestników morderczej gry. Z tego powodu otrzymała w ostatnich dniach tysiące połączeń i SMS-ów od zainteresowanych tematem widzów. W rozmowie z lokalnymi mediami kobieta podkreśliła, że nie może zmienić numeru telefonu z uwagi na kontakty ze swoimi klientami. Nie przyjęła też oferowanego jej zadośćuczynienia w wysokości 840 dol. Podobno później kwota została pięciokrotnie podwyższona, ale Netflix i Siren Pictures odmówili komentarza na temat jakichkolwiek ofert pieniężnych.

Fani "Squid Game" naprzykrzali się też koreańskiemu biznesmenowi, którego numer podano w premierowym epizodzie. Mężczyzna podkreślił, że używa go od dziesięciu lat i nie chce zmieniać, a od czasu premiery serialu otrzymuje podobno do 4 tys. połączeń dziennie. Kandydujący na prezydenta Korei Południowej Huh Kyung-young zaoferował, że wykupi numer za około 85 tys. dol. Na razie nie doczekał się jednak odpowiedzi. Netflix i Siren Pictures, być może w celu zagaszenia całej dyskusji, oficjalnie zadeklarowały zaś, że odcinki zawierające prawdziwe dane kontaktowe zostaną w odpowiedni sposób zmontowane i poprawione. Nie wiadomo, czy ostatecznie rozwiąże to problemy wspomnianych osób i czy nie będą one szukać zadośćuczynienia na drodze sądowej.

REKLAMA

Squid Game obejrzysz na Netflix Polska.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA