"Squid Game" Netflixa pochłania kolejnych widzów i ich wyobraźnie. Choć na razie o 2. sezonie nic konkretnego nie wiadomo, fani snują na jego temat teorie, z których część brzmi co najmniej intrygująco. Nawet jeśli nie ma większego sensu.
Wiemy już, że Netflix chce kontynuacji "Squid Game" i nic dziwnego, biorąc pod uwagę olbrzymią popularność i ciepłe przyjęcie serialu. Reżyser i platforma szukają odpowiedniej formy współpracy, tymczasem niecierpliwi fani chcą więcej. Choć pierwszy sezon produkcji w istocie nie zostawia zbyt wielu otwartych wątków i żywych bohaterów (z dość oczywistych przyczyn), widzowie od kilku dni rozkładają dzieło Hwanga Dong-hyuka na części pierwsze, snując kolejne teorie, poszukując drugiego dna i licząc, że któryś z pomysłów okaże się prawdą ujawnioną w drugiej odsłonie.
- Czytaj także: "Squid Game" jest pod ostrzałem. Z wielką popularnością wiążą się wielkie afery
Squid Game: najciekawsze teorie fanów
Pierwsza z najpopularniejszych i najciekawszych teorii, która przewija się przez serwisy społecznościowe, grupy i fora, dotyczy jednej ze scen z początku serialu - chodzi o sekwencję gry z rekruterem, czyli osobą pozyskującą kolejnych dłużników. Seong Gi-hun ma wówczas do wyboru dwie karty: wybiera niebieską. Zdaniem wielu fanów już na tym poziomie została podjęta bardzo istotna decyzja dotycząca roli, jaką odegra rekrutowany. Gdyby Gi-hun zdecydował się na czerwoną kartę, wówczas otrzymałby propozycję wcielenia się w strażnika. Nie wiemy przecież, w jaki sposób ich rekrutowano i opłacano; dowiedzieliśmy się jedynie, organizatorzy nie ufali im w pełni i ściśle ich kontrolowali. Co więcej, kolor drugiej płytki odpowiada kolorowi kostiumów strażników. Teorię skomentował już sam reżyser, mówiąc, że jest intrygująca: "jeśli kiedykolwiek zrobimy 2. sezon, mógłbym jej użyć!" - powiedział.
Wielu widzów podejrzewa też, że numer 001, czyli Il-nam Oh, jest bliżej powiązany z Gi-hunem, niż mogłoby się wydawać.
Według jednej z teorii główny bohater jest synem starca. Wiemy, że "twórca" gry obserwował dłużnika właściwie od początku. Gdy Gi-hun wychodzi z rozgrywki po pierwszej turze, przypadkowo spotyka staruszka przed sklepem spożywczym - to oczywiste, że starszy człowiek musiał go obserwować, mieć na oku. Obserwuje też bohatera w momencie, gdy ten informuje jednego ze strażników, iż nie może pić zwykłego mleka - podobno nie trawił w dzieciństwie. Il-nam mówi później, że może się założyć, iż jako dziecko często dostawał lanie. Gdy zaskoczony Gi-hun odpowiada pytaniem: "skąd wiedziałeś?", słyszy w odpowiedzi, że syn Il-nama był "taki jak on".
Z kolei gdy w szóstym epizodzie Il-nam wędruje po arenie do gry, zaprojektowanej na wzór dzielnicy, w której staruszek mieszkał za młodu, wspomina: "kiedy byłem dzieckiem, mieszkałem dokładnie w takiej okolicy". Gi-hun odpowiada, że on również, mówiąc: "nasza alejka wyglądała bardzo podobnie". Dalej: gdy Gi-hun próbuje dostać się na konto bankowe matki, używa swojej daty urodzenia jako PIN-u: jest to 0426 (a zatem - 26 kwietnia). Później Il-nam pyta, czy "to już 24, bo zbliżają się urodziny jego syna". Nie podaje dokładnej daty, ale dla niektórych sugestia jest dość wyraźna. Podobnie jak ostatni i pierwszy numer wśród graczy - wielu fanów jest zdania, że Il-nam zamierzał "przekazać" grę Gi-hunowi przed śmiercią.
Kim jest Lider ze Squid Game?
To ciekawa teoria, ale wątpię (zarówno w tym, jak i w pozostałych przypadkach), by miała coś wspólnego z rzeczywistością - przede wszystkim dlatego, że jej prawdziwość pozbawiałaby serial sensu. Il-nam miał swoje powody, by wziąć udział w grze, ale zapraszanie własnego syna do "zabawy" w czymś tak nieprzewidywalnym i niebezpiecznym (w końcu przeżyć może tylko jedna osoba) byłoby bezcelowe. Gi-hun mógłby nie wykonać któregoś z zadań lub zostać zabitym przez innego gracza.
Z innych często powtarzających się teorii można wymienić również tę, według której Lider, tzw. Front Man, był tak naprawdę kolejnym "więźniem", który nie działa całkowicie z własnej woli. Był zwycięzcą gry w 2015 roku; gdy wygrał, zechciał wszystko "ujawnić", lecz ostatecznie został przymuszony do obsługi gier w zamian za bezpieczeństwo swojej rodziny i niedopuszczenie jej członków do gry. Fani zwracają uwagę, że poruszyła go śmierć brata, do którego ostatecznie z konieczności strzelił (trafiając go w ramię).
Mówi się też, że VIP-y (albo przynajmniej ich część) to byli uczestnicy, teraz obrzydliwie bogaci - oglądają grę, wspominając własną ekscytację i emocję z czasów, gdy sami brali w niej udział.