REKLAMA

Nadchodzi koniec ery binge-watchingu, a przyjdą proszki do prania? Netflix testuje reklamy w serwisie

Netflix miał być zmierzchem tradycyjnej telewizji i starego sposobu oglądania filmów, seriali. Co, kiedy i gdzie chcemy, w dodatku wiele pozycji na wyłączność i bez żadnych reklam. Jednak nawet te czasy zdają się przemijać, bo gigant VoD wprowadza emisję spotów reklamowych.

Netflix reklamy
REKLAMA
REKLAMA

Netflix należy do najpopularniejszych platform streamingowych na świecie. Choć wciąż przybywa mu konkurencji, a na horyzoncie pojawił się autorski serwis Disneya, to miliony użytkowników na całym świecie korzysta z usług tego dostawcy. Nic dziwnego, bo oryginalne seriale Netfliksa, niezwykła wygoda dostępu oraz brak jakichkolwiek reklam kuszą stałych subskrybentów oraz przyciągają nowych.

Dzięki tym czynnikom serwis mógł także nawiązać walkę ze stacjami telewizyjnymi. Nie do końca jest to równorzędna rywalizacja, bo dla wielu Netflix jest zwyczajnie ciekawszy i wygodniejszy. Bo po co oglądać seriale na jakimś kanale, który kolejne odcinki przerywa denerwującymi reklamami? Lepiej odpalić streaming i cieszyć się tym tytułem bez żadnych przeszkód. Tak przynajmniej było do tej pory.

Netflix zdecydował się na wprowadzenie reklam.

Na razie jest to tylko wersja testowa, w której pewna grupa użytkowników pomiędzy kolejnymi odcinkami może natrafić na spoty. Materiały dotyczą wyłącznie samego serwisu, jak choćby rodzajów konta abonenckiego czy produkcji Netflix Originals, dobranych według dotychczasowych zainteresowań widza.

Jeśli pechowym trafem znaleźliście się w tej grupie eksperymentalnej lub obawiacie się dołączenia do niej, to samo testowanie reklam można łatwo wyłączyć. Wystarczy zalogować się pod adresem Netflix.com/DoNotTest i dezaktywować opcję udziału w testach. Jeśli jednak włodarze serwisu uznają, że materiały promocyjne spełniają swoje założenie, to możemy spodziewać się permanentnej wersji Netfliksa z reklamami.

Przed oczami mam już wizję tego, że na platformie pojawią się jogurty i płyny do naczyń.

Niewykluczone przecież, że taki scenariusz może się ziścić, choć byłaby to kompletna katastrofa. Wyobraźcie sobie, że kilka tygodni czekacie na premierę nowego sezonu jakiegoś serialu, ale nie możecie obejrzeć wszystkich odcinków na raz bez konieczności zobaczenia spotu promującego gumę balonową. Pół biedy, jeśli całość miałaby trwać 5-6 sekund jak w przypadku krótkich reklam na YouTubie, ale już np. 30 sekund byłoby nie do przyjęcia.

Jeśli Netflix faktycznie zdecyduje się na wprowadzenie reklam, to całkiem prawdopodobne jest także utworzenie nowego rodzaju abonamentu. Wówczas platforma mogłaby być dostępna bez denerwujących przerywników dla posiadaczy wybranego pakietu. Nie trzeba chyba dodawać, że ta opcja raczej nie byłaby najtańszą.

REKLAMA

Mimo wszystko mam jednak nadzieję, że Netflix poprzestanie na reklamach własnych usług i tytułów.

To bowiem da się jeszcze wytrzymać, a istnieje nawet mała szansa, że dzięki temu dowiemy się o jakimś naprawdę ciekawym serialu czy filmie. Myślę jednak, że nie tylko mi odpowiada obecna wersja Netfliksa, pozbawiona jakichkolwiek materiałów promocyjnych. Bo te wydają się jeszcze większym strzałem w stopę niż niedawna decyzja o sprzedaży praw do emisji BoJacka Horsemana stacji Comedy Central. Patrząc na te kroki w stronę telewizji trudno przewidzieć, jakie będą następne kroki Netfliksa. Kolejną decyzją może okazać się nawet własna kablówka platformy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA